Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

jack24

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez jack24

  1. Dzień dobry, Piszę w ważnej dla mnie sprawie. Od półtora roku mam dziewczynę. Poznaliśmy się przypadkowo przez GG. Mieszkamy od siebie 400 km. Do tej pory widywaliśmy się co dwa tygodnie. Czasami zdarzyło się co tydzień. Od prawie dwóch tygodni nie możemy dojść do porozumienia. Moja dziewczyna chce zakończyć związek, ponieważ twierdzi, że jest toksyczny. Uważa, że ją kontroluję. Według niej chcę wszystko wiedzieć, z kim pisze, kto dzwonił. Mówi, że ma dość kontroli, sprawdzania telefonu, wypytywania, obrażania. Powiedziała, że będzie robić co chce i żyć tak jak jej się podoba. Ten kryzys zaczął się w poprzedni poniedziałek. Od lipca mieliśmy zamieszkać razem w Katowicach. Moja dziewczyna jest z Zielonej Góry, a ja z Bielska-Białej. Gdy u niej byłem w weekend poprzedzający właśnie ten poniedziałek rozmawialiśmy ze sobą normalnie. Wszystko było w porządku. Raz się pokłóciliśmy, ale wyjaśniliśmy to. Gdy pytałem o przeprowadzkę zapewniała mnie, że tego chce i że zamieszkamy razem. Najgorsze zaczęło się na następny dzień, gdy w niedzielę pojechałem do domu. Zaczęła mówić, że nie jest pewna, bo nie ma wystarczająco dużo odłożonych pieniędzy, że co jak nie znajdzie pracy. Powiedziałem, żeby się nie bała, że kaucję itd. wezmę na siebie. Poza tym miałem dojeżdżać do pracy, do Bielska, więc mielibyśmy zabezpieczenie. Gdy to usłyszała po kilku godzinach zaczęła mówić coś innego. Powiedziała, że jeszcze nie, że nie jest jeszcze gotowa, żebyśmy zaczekali miesiąc lub dwa i wtedy się przeprowadzili. Chciałem pójść na kompromis i powiedziałem, żebyśmy zrobili to w sierpniu, ale ona twierdziła, że nie wie, to zaproponowałem wrzesień, a ona na to, że może, ale nie obiecuje. Na następny dzień zaczęła mówić, że przejrzała na oczy, że jestem toksyczny. Według niej za dużo chcę wiedzieć, ale ona sama pytała, gdy mówiłem, że z kimś pisałem lub rozmwiałem przez telefon z kim to robiłem. Ja ją pytałem tak po prostu z ciekawości. Tego jak ona mnie pytała nigdy nie nazwałem czymś toksycznym. Uważałem to za normalne, zwłaszcza, że dzieli nas 400 km, więc musimy być ze sobą szczerzy i przejrzyści dla siebie. Moja dziewczyna też nigdy nie powiedziała, że to coś złego. Często sama z siebie mówiła "rozmawiałam przedtem z Asią" itd., a jak kiedyś powiedziała "gadałam przez telefon", a ja z ciekawości zapytałem z kim, to również normalnie odpowiedziała bez pretensji czy czegoś podobnego. Ja tym bardziej nie miałem z tym problemu i tak po prostu sam z siebie mówiłem o tym, że z kimś pisałem czy rozmwiałem, a jeżeli dziewczyna mnie zapytała nigdy nie skłamałem i nie odmówiłem odpowiedzi. Co do sprawdzania telefonu nigdy w życiu jej go nie zabrałem pokryjomu. Raz poprosiłem, żeby mi pokazała o czym pisze ze swoim kolegą, ponieważ miałem przeczucie, że mnie z nim obgaduje, a wiele razy rozmwialiśmy o tym, żeby się nawzajem nie obgadywać, bo to jest złe. Niestety moje przeczucie było prawidłowe. Zapomniałem napisać, że zanim ja ją poprosiłem o pokazanie, sama chciała zobaczyć moje wiadomość z koleżanką ze studiów, ponieważ ona była z młodszego rocznika, a miała do mnie pytanie odnośnie obrony pracy. Moja dziewczyna uważała, że się do mnie przymila itd. Dałem jej telefon do ręki i sobie sprawdziła. Niestety, gdy ja zobaczyłem o czym ona pisała z tym kolegą strasznie się pokłóciliśmy, bo obiecała mi, że nie rozmawia o nas z nim. Mogła rozmawiać o nas, co planujemy itd., ale nasze prywatne sprawy powinny zostać między mną a nią. Kiedyś kłóciliśmy się o prawdę. Okłamała mnie wiele razy. W sumie już jak się poznaliśmy okłamywała mnie z tym gdzie mieszka, ze studiami, z tym, że była w związku, w którym jej chłopak pił, ćpał, a ją bił. Po 6 tygodniach znajomości przyznała mi się, że tak się zakochała we mnie, że bała mi się powiedzieć prawdę. Oczywiście to co mówiła o sobie nie było prawdą. Tłumaczyła, że chciała mi zaimponować. Wybaczyłem jej, ale kłamstwa mniejsze lub większe nadal się ciągnęły przez wiele miesięcy. Dziewczyna rozmawiała z tym swoim kolegą, właśnie o tym czy mi mówić prawdę, a on w tych wiadomościach mnie obrażał, obrzydzał mnie jej. Zdenerwowało mnie to, a tak naprawdę to bardzo zabolało, że kolejny raz mnie okłamała, bo ja nigdy z nikim jej nie obgadałem i nikt nie usłyszał ode mnie o niej złego słowa. Jakoś to wyjaśniliśmy i w sumie jej telefon w ręku, gdy coś mogłem zrobić i zobaczyć przez półtora roku naszej znajomości miałem tylko wtedy i więcej razy nie prosiłem, żeby pokazała. Zdarzyło się, że gdy się pokłóciliśmy to źle ją nazwałem lub chamsko się odezwałem, ale nigdy nie było tak, że była wyzywana cały czas. Większość tych złych chwil była, gdy rozmawialiśmy przez telefon, a ona nagle w złości się rozłączyła, a gdy dzwoniłem dorzucała połączenia. To mnie denerwowało, bo ja 400 km od niej i jedyne co mogę zrobić to zadzwonić, a ona odrzuca moje połączenia. Gdy już odebrała byłem zły, że tak długo mnie specjalnie trzymała i kazała się dobijać, wtedy kilka razy (może kilkanaście) zdarzyło się, że powiedziałem jej coś niemiłego. Jeszcze dodam, że bolało mnie to, że uprawiała seks z kimś przede mną, bo ona jest dla mnie pierwsza. Pytałem ją czy tego żałuje i zawsze twierdziła, że tak, że gdyby mogła wybrać to chciałaby, abym to ja pojawił się w jej życiu już kilka lat temu. Mimo, że sam fakt bolał, to te słowa dodawały otuchy. Niestety jak przez tak długi czas twierdziła, że żałuje, tak teraz mówi, że niczego nie będzie żałować. Nie chcę zwalać niczego na nią, ale niestety ma bardzo wybuchowy charakter i czasami po prostu nie dało się z nią rozmawiać, bo jedyne co zrobi to się rozłączy albo pójdzie i trzaśnie drzwiami. Co do mnie to wiem, że nie powinien jej nic złego, ani przykrego powiedzieć i żałuję tego bardzo. W sumie, gdy dochodziło do kłótni, to najczęściej przez jej reakcję, bo jest nerwową osobą, a wiadomo jak to się potem przekłada na rozmowę, gdy ktoś zaczyna krzyczeć zamiast spokojnie rozmawiać. Mimo wszystko bardzo ją kocham i nigdy w to nie wątpiłem. Było między nami różnie, ale jednak potrafiliśmy zatroszczyć się o siebie, okazać czułość, rozmawiać ze sobą, pomagać sobie. To dlaczego chce ode mnie odejść podejrzewam, że przez tę przeprowadzkę, ponieważ dzisiaj powiedziała po raz kolejny, że to wszystko jest toksyczne itd., ale po chwili stwierdziła, że nigdy się nie wyprowadzi z Zielonej Góry, czyli tak jakby jedno zaprzecza drugiemu, bo wychodzi, że choćby niewiadomo jak dobrze było ona tego nie zrobi, a dla mnie chce mieć wytłumaczenie, że to przez to, że jest toksycznie. Najpierw mówiła, że ja taki jestem, a gdy zacząłem mówić i tłumaczyć, to twierdzi, że związek jest toksyczny nie ja, bo było za dużo złego z jednej jak i drugiej strony. Według mnie da się to wszystko uratować, ponieważ ludzie nie z takich kryzysów wychodzili, tylko potrzeba ku temu dobrej woli. Po prostu dla mnie niemożliwe, że nagle dla niej okazało się, że to wszystko co między nami jest złe i do skończenia. Dosłownie z dnia na dzień. Mówi, że mnie kocha, ale już nie chce w tym tkwić. Mi się wydaje, że boi się odpowiedzialności i gdy przyszło do podejmowania ważnych i trudnych decyzji strach nią zawładnął. Żyliśmy od początku trwania naszego związku tą przeprowadzką. To było nasze marzenie. Według mnie chce mi udowodnić, że to wszystko przez nasze wcześniejsze problemy, bo twierdzi, że nigdy dobrze nie będzie, a przecież dobrych chwil było o wiele więcej niż tych złych. Po prostu tak założyła. Ja czuję i podejrzewam, że po tak długim czasie dotarło do niej, że w związku na taką odległość w pewnym momencie trzeba będzie zrobić bardzo ważny krok i ona go nie chce zrobić, ponieważ boi się ryzyka. Gdyby było źle, coś jej nie pasowało, powiedziałaby wcześniej, a nie tak nagle i to w dodatku z założeniem, że trzeba to skończyć, bo przecież normalnie jak pojawia się jakiś problem to ludzie starają się go jakoś rozwiązać, a nie kończą związku w taki sposób bez ostrzeżenia i zwrócenia uwagi, że coś trzeba w nim poprawić. Nie wiem jak z nią rozmawiać. Kocham ją i tak bardzo staram się do niej dotrzeć, a nie potrafię, ponieważ odrzuca każde moje staranie. Nie poznaję jej. Nigdy taka nie była. Trochę mam wrażenie, że chce mi siebie obrzydzić i to co między nami.Bardzo proszę o radę jak sobie z tym poradzić, jak z nią porozmawiać. Z góry dziękuję za pomoc.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.