Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Oli77

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Oli77's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Mam na imię Oliwia i mam 23 lata, na co dzień studiuję i pracuje, prawie 2 miesiące temu mów chłopak (byliśmy że sobą 5 lat) oznajmił mi że wypaliło się jego uczucie i zakończył nas związek. Moje życie legło w gruzach, mieszkaliśmy razem i żyliśmy razem, nie zauważyłam żeby coś między nami było źle, wręcz przeciwnie coraz częściej mój facet zaczynał temat Zaręczyn ale nie że mną tylko z moimi najbliższymi. Nasza relacja była od początku bardzo buzliwa i namiętna, poznaliśmy sie na studniach, po swoim pierwszym nieudanym związku w którym mój były traktował mnie jak należący do niego przedmiot bardzo się zraziłam do mężczyzn i bardzo zmieniłam. Wiem ze mam ciężki charakter, jestem uparta, zadziorna i jeżeli wiem ze coś jest białe a ktoś mi wmawia ze czarne to nie dogadamy sie że jest szare. Mam starszego brata więc zostałam wychowana na młodszego brata a nie siostrę, mentalnie jestem facetem ale fizycznie kobieta, lubię dobrze wyglądać, nosić makijaż i biżuterię. Kiedy zobaczyłam że mam jakaś słabość do R. wiedziałam że źle się to skończy i podświadomie gdzieś od tego uciekałam, byliśmy przyjaciółmi, mówiłam mu wszystko i o wszystkim a on też miał już swój bagaż emocjonalny. Nasza znajomość od początku miała genezę seksualna. Z moim pierwszym partnerem nie mogłam się otworzyć na moja seksualność, robiłam tylko to co sprawiało przyjemnosc mojemu partnerowi. A prawda jest taka że od zawsze intrygowal mnie seks oralny, a jak się okazało w rozmowie później R. Też bardzo lubil oral lecz nie udało mu się znaleźć odpowiedniej partnerki to tego. Więc no cóż, swoje 19 latków i ta sama fantazja? Stało się. Zaczęliśmy się spotykać w tajemnicy przed wszystkimi, spotkania miały podtekst seksualny zdecydowanie, R. W między czasie miał 2 dziewczyny które mówił że kocha a jednak spotykał się że mną, ja niby wiedziałam że tak nie powinno być ale uznałam że skoro by kochał to by się nie spotykał że mną. Kiedy się zorientowałam że się w nim zakochałam to płakałam noc w noc, bardzo tego nie chciałam, bardzo się bałam krzywdy. R. Był o mnie zazdrosny, a ja chciałam sprawdzić czy to naprawdę zazdrość, był zazdrosny o jednego z naszych kumpli że wspólnej paczki, a ja się świetnie bawiłam. R. Mówił że nie czuje do mnie nic opócz przyjaźni, powiedziałam sobie ok, w porządku. Ale z czasem zobaczyłam że to nie o to chodzi, mówił jedno robił drugie. Kiedy byliśmy w jednym pokoju czuliśmy tak potężne porządnie, namiętność i chemię i to po obydwu stronach, nie mogliśmy się opanować. W końcu po 8 msc zdecydowaliśmy że będziemy razem i tak o to żyliśmy razem 5 lat, mieliśmy wzloty i upadki wiadomo ale wiem że u chodziliśmy za bardzo dobra parę, mówili o nas stare dobre małżeństwo, wiadomo z czasem wkradła się rutyna, której chyba nie zauważyłam przez natłok pracy i studiów. R. Nie porozmawiał że mną o tym że coś się dzieje, milczał i czekał, mówił kocham, tęsknię, nazywał mnie pieszczotliwie. Wolne dni spędzaliśmy odpoczywając, odsypiajac. To wszystko tak bardzo zrujnowało moje życie, nauczyłam się żyć dla niego, zaufałam i zakochałam się bezgranicznie, jego wady zaczekam akceptować i nie widziałam ich już jako wady a cechy charakteru, chciałam stworzyć mu dom o którym marzyl an którego nie miał przez skomplikowaną relacje z rodzicami (zawsze był najmłodszy, najgłupszy i nie umiał sobie poradzić w życiu w oczach rodziców). Poświęciłam dla niego wszystko, postawilam go na pierwszym miejscu, zajmowałam się domem i gotowaniem dla niego, chociaż pracowałam 6:00-15:00 wracałam do domu, sprzątałam, robiłam pranie i obiad po to żeby on mógł odpocząć po 12h pracy. Z czasem chyba przestał to doceniać. Dowiedziałam się że on spotyka się z inną dziewczyna praktycznie od momentu zerwania, jest do dziewczyna z pracy ktora dość mocno zapisała się w pamięci ich ekipy z pracy ( Patrycja na pierwszej imprezie, po tygodniu pracy przespała się z jednym z chłopaków Damianem, z którym R. spotykał się, grał itp, po czym zostawiła Damiana bo mial problem z narkotykami, zamiast pomoc mu to zwalczyć to go zostawiła jak psa i patrzyła jak się stacza) wiem że z nią sypia. Nie jestem razem od 2 miesiecy, jednak on nadal wysyła sprzeczne sygnały, niby chce nowego życia a jednak wraca do starego, niby dobrze mu w Nowym mieszkaniu a kiedy wraca do naszego domu to wzdycha z tęsknoty, niby mnie nie kocha i nie tęskni a jednak szuka mojego dotyku, chce położyć mi głowę na kolana, złapać za rękę. Mówi że życzy mi szczęścia a jest zazdrosny. Ma przecież nowa dziewczynę ( jak twierdzi nie są parą) a jednak wraca wciąż tutaj. Namiętność między nami jest okrutna, mówimy w kółko że to chore i nie możemy tak żyć, ale wciąż wracamy do tego, tęsknimy za starym życiem, nie rozumiem go i czuje się bardzo zagubiona. Powinnam go znienawidzić ale wciąż go kocham. Nie widywalismy się prze 3 tyg i wciąż się kłóciliśmy, po tym wszystkim powinna go znienawidzić. Nie jestem w stanie nawiązać relacji z żadnym innym facetem w tym momemcie, nie czekam na kontakt, nie lubię dotyku, robię to tylko dlatego żeby nie być sama. A on wciąż praca, jest zazdrosny, pragnie mnie a ja jego, stara się to ukryć ale patrzy mi głęboko w oczy. Przestałam ukrywać to że wciąż go kocham i to nie jest zależne ode mnie, nie będę siebie oszukiwać że byłabym w stanie mu wybaczyć, myślę że albo się pogubił albo przestraszył nastepnego kroku. Nie można przecież 19.12.20rozmawiać o zaręczynach a 15.01.21 już mnie nie kochać. Ta chemia między nami jest aż bolesna, on wie jak uwieść mnie a ja jak to zrobić z nim, nie ukrywam że seks zawsze był dla nas ważnym elementem w życiu i mieliśmy takie same upodobania. Dlaczego nie możemy przestać mieć że sobą kontaktu? Dlaczego szukamy się wzajemnie wszędzie, dlaczego nie jesteśmy w stanie przestać że sobą współżyć? Mówi mi że zrobił tyle głupot że jakby patrzył na mnie to do końca życia miałby wrażenie że mu nie wybaczyłam. A tak nie jest, bardzo za nim tęsknię, spędziłam z nim większość mojego dorosłego życia. Co powinna zrobić? Nasze życie toczy się na tym że spotykamy się w naszym dawnym mieszkaniu, pijemy kawę, gadamy, często kończy się to upojnymi nocami, nie raz nie dwa, tylko kilkuhodzinna przyjemności aż padniemy, kilka razy zdążyło się tak że poprostu poszliśmy spać, przytuleni, na naszym łóżku. On wziaz mówi że nic już do mnie nie czuje, że ma nowe życie, żebym sobie kogoś znalazła i była szczęśliwa. A prawda jest taka że ociera mi łzy, przepraszam i prosi o wybaczenie, że przyjeżdża tutaj i spędza czas że mną i jest zazdrosny kiedy tylko ktoś pojawia się na moim horyzoncie, nawet nie groźny, po prostu ktoś. Jak mam to rozumieć? Jak sobie poradzic? To wszystko znowu zaczyna wyglądać jak początek naszej znajomości...
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.