Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

BorderI

Użytkownik
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez BorderI

  1. Na ten moment zrobiłam mocne kroki do przodu. Wróciłam do rodzinnego domu, dopóki nie znajdę lepszej pracy. Moja córka jest tu spokojna, ja jestem spokojniejsza. Mam zajęta głowę córka o praca. Nie pozostaje wiele wolnego czasu ja rozmyślanie. Były partner jest bardzo toksyczny. Teraz z innej perspektywy potrafię to dostrzec. Teraz już wszystko zależy ode mnie.. najważniejsze to nie zrobić kroku w tył. dziekuje za odpowiedz ♥️
  2. Dziękuje za odpowiedz, od momentu napisania posta wzięłam się trochę w garść. Mam nadzieje, ze będzie lepiej 🙂
  3. Witajcie, mam 28 lat, córkę 6 lat... i jestem w rozsypce. Wychowałam się bez mamy, zmarła 3 miesiące po moich narodzinach. Tata poznał drugą kobietę wziął ślub, ma z nią 5 dzieci (mam jeszcze 2 starszego rodzeństwa). W domu nigdy się nie przelewało, ale nie było tak, że nie miałam co jeść lub w czym chodzić. Po prostu nie miałam najlepszych zabawek, nie wyjeżdżałam na wycieczki. Wiem, ze wiele osób tak ma. Jednak mój tata nigdy nie okazywał mi uczuć. Odkąd byłam mała dziewczynka byłam zamknięta w sobie - chociaż na zewnątrz jednak wesoła. Są rzeczy, które sprawiają mi radość. Ale sprawnie maskuje smutek. Do rzeczy... szybko wyprowadziłam się z domu (od razu po szkole) do chłopaka dla którego straciłam głowę, a ze imponowały mi wtedy dziwne rzeczy (o zgrozo dlaczego nie mogę cofnąć czasu!). Imprezowała, doszły używki, alkohol. Zostawiłam studia. Zaszłam w ciąże. Urodziłam córcię. Mój ojciec jako katolik pomimo braku kontaktu z nim na codzień zmusił mnie do ślubu. Wzięliśmy zatem ślub kościelny. Gdy Mała miała 7 miesięcy znalazłam prace w swoim zawodzie (hotel). Zaczęłam od marnej pensji ale zawsze to coś. Przyszedł moment, ze zostałam doceniona awansowałam na kierownika recepcji. Wtedy zmienił się szef. W moim mailzenstwie było coraz gorzej. Mąż nie wracał na 3 dni, szukałam go z dzieckiem na rękach po kolegach. Nie miałam żadnej bliskiej przyjaciółki. Szef zaczął się interesować tym, dlaczego chodzę smutna. Rozumiał mnie, pomagał w różnych rzeczach. Mogłam na niego liczyć. Zdradziłam męża. Od razu zaczął coś podejrzewać. Skończyłam relacje z szefem. Pracowałam dalej. W końcu odeszłam od męża... po tym poszłam na psychoterapię. Ale zaczęły się poważniejsze problemy z uzależnieniem od kokainy. Zaczęłam brać nie tylko na imprezach ale tez sama. W domu. Kiedy córka była... minęło kilka miesięcy i poznałam jego... starszy J. O 17 lat.. wparował w koje życie i nagle poczułam to COŚ. Był starszy, wydawał się taki dojrzały, poukładany. Bez żony, byłej żony, dzieci. Zaczarował mnie. Ale znajomość zaczęła się od imprezy z kokaina. I ta pojawaiala się za często. Pokazał mi, ze rano nie trzeba mieć kaca po imprezie bo wystarczy kreska koksu i jesteś jak nowy. Spodobało mi się to, wsiaknelam jeszcze bardziej. Zaczęłam zawalać prace, zaniedbywać córkę. Na zejściu byłam wściekła, złościła się, wtedy brałam już escipram, wieczorami afobam. Później symfaxin i afobam. I do tego kokaina, coraz więcej. W pracy zawaliłam wszystko. I przyszedł moment kiedy bardzo bardzo z J. Się kłóciliśmy. Córka widziała, płakała, broniła mnie. I nagle zjawił się chłopak w moim wieku, który pokazał mi zr można inaczej - szanować kobietę. Bez namysłu wynajęłam mieszkanie. Jednak on pracował Za granica. A ja nie potrafiłam być sama. Zaczęłam ćpać codziennie. W końcu chciałam to urwać, wrócić do byłego bo on przynajmniej był i kochał moja córkę - która de facto nie była jego ale bardzo się ze sobą związali. Ale wtedy on już nie chciał. Wieczorem nacpalam się, wzięłam za dużo agonalny będąc z córka ale nie po to żeby sobie coś zrobić. Zadzwoniłam i błagałam żeby przyjechał,.. dał mi jeden warunek. Będę pracować z nim, zostawię prace i odetną się od przeszłości. Tak tez zrobiłam. Spaliłam mosty za sobą. On mną zawładnął, moimi myślami, uczuciami. Cały czas powtarzał ze jestem zwykła szmata, ze go zdradziłam. Ze z szefem tez go pewnie zdradziłam. Codziennie słyszałam jaka jestem beznadziejna i jeszcze był moim szefem bo miałam chwile u niego pracować w sezonowym pensjonacie. Potem mieliśmy się wynieść i zacząć gdzieś indziej. Zaczęłam ćpać w ukryciu. Przećpalam wszystkie oszczędności. Ale on tez dawał mi kokainę. Dawał, bo wtedy seks był lepszy, bo na więcej pozwalałam... nie wiem. Jednak szale Goryczy przejęło to, kiedy J. Dostał smsa od kogoś - uprzejmie donoszę ze twoja dziewczyna ciagle chodzi naćpana za twoimi plecami. Wtedy zadzwonił po mija rodzine, miałam się spakować. Po 8 latach wróciłam do domu i nie wiedziałam jak mam sobie poradzić. Płakałam cały czas. Nie chciałam żeby moja córka na to patrzyła. Wyjechałam do siostry do Anglii na 2 tyg z córka odpocząć. Dobrze mi to zrobiło. Miałam nadzieje na powrót do J. Byłam sama, nie miałam pracy. Nic. Zero perspektyw na życie, przyjął mnie jednak każdego dnia uswiadamial kim dla niego jestem. Robi to do dziś. Mam dość. Ale kocham go. Nie zniosłabym myśli ze jest z kimś innym. I co ja pocznę? Teraz ciężko znaleźć prace. Mam dla kogo żyć. Napisałam wszystko jednym tchem.. wielki chaos... proszę o pomoc...
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.