Cześć wszystkim, może tutaj coś mi doradzicie. Nie wiem kompletnie co robić. W lipcu poznałam pewnego faceta, 28 lat, bardzo ogarnięty życiowo. Po pierwszym spotkaniu na żywo dostał małpiego rozumu. Zrobił się nachalny, chciał się spotykać codziennie, mówił nawet o ślubie, ja oczywiście nie brałam tego poważnie. Powiedziałam mu że jest spoko facetem ale ja nie umiem po jednym spotkaniu stwierdzić czy coś z tego będzie czy nie, chciałabym go poznać. Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy, ja się zaczęłam angażować, w pewnym momencie on zaczął mnie strasznie odpychać od siebie, widział że mi zależy, zrobił się chamski, nerwowy, próbował celowo wzbudzić zazdrość. Gadał jakieś głupoty. Mówił że boi się zaangażować, że to się może nie udać, robił ze mnie idiotke.
Dałam sobie z nim spokój, poprosił o spotkanie... Powiedział że on mnie przeprasza ale od 5 lat bierze leki psychotropowe, że jest bardzo wrażliwy, rozstanie, specyfika pracy spowodowała że nie radził sobie. Trafiłam na zły okres bo on akurat zmniejszał dawkę ale on jest zupełnie innym człowiekiem. Teraz całkowicie przestaje brać te leki i mówi że już jest "normalny". Ja się nie znam na tym, nie wiem czy dac temu facetowi szansę, czy życie z nim może być katastrofą.