WITAJCIE, mam na imię Barbara. 40+, prawie ćwierć wieku po ślubie, Dwóch synów (12 i 22). W związku z mężem alkoholikiem - nie pijącym od ponad 14 lat.
Piszę, bo kolejny raz pojawiają sie problemy na lini ojciec-dorosły syn. Problemy były od okresu dojrzewania, po liceum było lepiej, niestety od trzech tygodni, po kolejnym wybuchu, nasza rodzina jest na skraju przepaści...
Naszym głównym problemem są wspólne relacje i konflikty - pomiedzy mną a mężem - na temat synów, oraz pomiędzy starszym synem a mężem, i mojej roli w tym wszystkim.... Mimo, iż ostatnie miesiące pracowali razem, doszło do ostrej wymiany zdań, szapraniny i wyzwisk pomiędzy nimi. Zakończyło się tym, że mąż zabrał synowi co dał (samochód, pracę, dostęp do wygód) a sam wyprowadził się na działkę, gdzie mieszka od 3 tygodni.
Teraz syn ma pretenscje i żal do ojca - głównie o to, że nie panuje nad gniewem i jest agresywny, że nic z tym nie robi... zarzucił mu pracoholizm .... a mąż ma pretenscje do nas obu - do syna, za brak szacunku i złe traktowanie ojca, i do mnie - za to że nie stawałam po jego stronie w konfliktach ....
JSłabo sobie z tym radzę... pracujemy razem (ja i mąż) w naszej firmie, zawodowo próbujemy egzystować, prywatnie nie maszans.... mąż nie widzi winy w sobie i :dopóki my nie zrozumiemy i nie uznamy swojej winy, on nie zamierza nic robić ...
Może ktoś ma podobne doświadczenia i mógłby się podzielić??? Nie mam pojęcia jak dotrzeć do nich obu... Maja bardzo podobne charaktety i bardzo zacietrzewili się w swoich przekonaniach.... nie mam już siły ani pomysłów jak do nich dotrzeć i spóbować pojednać rodzinę....