Witam,
Mam 25 lat. Moje problemy z samą sobą zaczęły się już we wczesnym dzieciństwie. Pochodzę z rodziny, w której był alkohol, przemoc fizyczna i psychiczna. Sądziłam, że po rozwodzie rodziców i wyprowadzce z domu do innego miasta na studia, będę wiodła nowe, spokojne życie, ale nie.
Jestem w 6-letnim związku, mój partner ma problem z uzależnioniem od gier komputerowych. Z roku na rok zaczęło mi to coraz bardziej przeszkadzać, bo mam wrażenie, że zamiast iść do przodu stoimy w miejscu. On w każdą naszą sprzeczkę i kłótnie angażuje osoby trzecie, zwłaszcza swoją mamę co z kolei pogorszyło nasze relację. Wiem, że partnerowi na mnie zależy, ale nie umie tego okazać.
Zauważyłam u siebie, że nie panuje nad swoimi emocjami w trakcie kłótni, rzucam wyzwiskami, zdarzało mi się rzucać przedmiotami. Moje relacje z jego mamą pogorszyły się do takiego stopnia, że czuję się zaszczuta. Otwarcie szuka mu na siłę nowej partnerki i o wszystkie nasze niepowodzenia obwinia mnie. Raz próbowała umówić swojego syna na randkę ze swoją koleżanką z pracy. Czuję, że powoli na sytuacja zaczyna mnie przerastać... Mam wrażenie, że wszyscy myślą, że go unieszczesliwiam i chcą się mnie za wszelką cenę pozbyć. Ja też się czuje nieszczęśliwa, czego już nikt nie zauważa. Nie wiem co robić.. Przychodziły mi już do głowy myśli, spakowania się i wyjazdu za granicę.