Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

agniesz.ka

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

agniesz.ka's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Witam wszystkich. Mam 23 lata. Od dzieciństwa odczuwam w sobie lekką pustkę... Mój tata zginął , kiedy miałam 2,5 roku. Większość ludzi uważa, że nic nie pamiętam, więc nic nie czuję, ale przez to zdarzenie posypała się lawina kolejnych, wykańczających mnie zdarzeń. Odkąd pamiętam zawsze byłam strasznie nieśmiała, lekko wycofana, ale dawałam sobie radę. Dopóki moja mama nie poznała swojego partnera. Z początku wydawał się super. Wszystko było pięknie, dopóki nie przyszło na świat moje rodzeństwo. Wtedy automatycznie stałam się dla niego nikim. Dosłownie nikim, bo gnębił mnie różnymi tekstami, które kierował w moją stronę. Były to poniżenia, obrażanie i wyśmiewanie. Nie radziłam sobie z tym, często zamykałam się w pokoju i płakałam, tęskniąc za tatą, dzięki któremu moje życie byłoby zupełnie inne... Czuję, że przez niego strasznie zaburzyła się moja samoocena i spojrzenie na świat. Jetsem straszną pesymistką. Po wielu awanturach domowych i powstającym jego problemie z alkoholem, mama wyrzuciła go z domu. Niestety po pewnym czasie poznała kogoś nowego. Nie przeszkadzało mi to, bo baaardzo zależy mi na jej zczęściu. Po tylu przeżyciach, zasługuje na nie w pełni. Z tymże i ten facet, stał się po dość krótkim czasie kimś znacznie innym niż wydawał się na początku. Od roku w domu jest bardzo źle. Z początku był tylko bardzo wybuchowy, teraz jest nie do wytrzymania. Boję się życia we własnym domu. Nie radzę sobie, dodatkowo martwię się o swoich młodszych braci. Nie ma tygodnia żeby nie było awantury, która przeraża mnie coraz bardziej. Nieustannie leci potok przekleństw, wieczne obrażanie każdego po kolei, wieczny krzyk. W dodatku mam wrażenie, że strasznie manipuluje mamą, co spowodowało, że zatracił się nasz dobry kontakt. Zaczynam się zastanawiać, co jest ze mną nie tak? Bo każdy jego atak na moją osobę wywołuje u mnie strach, stres, nerwy, płacz... Nie radzę sobie z tym wszystkim. Nie mam już siły i nie jestem w stanie dłużej tego znosić. Kompletnie nie wiem co robić. Rzeczy które kiedyś bardzo mnie cieszyły, nie cieszą już tak bardzo. Będąc w domu, nie wychodzę z włąsnego pokoju, bo boje się jego spojrzenia, słów, któe zechce wypowiedzieć lub wykrzeczeć w moją stronę, żeby mi "dokopać". Od pół roku jestem z chłopakiem, któy jest aniołem i zuję, że tlyko dzieki niemu widzę sens swojego życia. Ale najgorsze jest to, że pomimo tak ogromnej troski, jaką mi daje, ja nadal czuję się fatalnie i coraz gorzej... Nie mam już sił na nic... Potrafię się rozpłakać nawet bez powodu. Czasem wystarczy lekko uniesiony ton, a ja płaczę jak dziecko... Czy jest ze mną coś nie tak? Czy robię coś źle? Dlaczego tak bardzo to wszystko na mnie działa? Nie potrafię tak po prosu olać tego, co on mówi (krzyczy) na mój temat. Naprawdę nie wiem co się ze mną dzieje. Proszę o pomoc
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.