Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

stasia.nowak1

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez stasia.nowak1

  1. Witam. Mam 24 lata i jestem studentką. Pracuję i studiuję. Przyznam, że zastanawiam się czy kwalifikuję się do wizyty u psychologa. No właśnie, chyba główną moją obawą się przyznanie się, że mam problem i powiedzenie to na głoś. Do tej pory obserwowałam to co się dzieje ze mną, jak pustka i ciężar przytłacza mnie. Dziś zdałam sobie sprawę czy nie chce i nie już nie dam rady żyć tak dalej. Co mi jest.. bardzo dużo złych i przygnębiających emocji naraz, zero satysfakcji. obwijanie się, nienawiść i obrzydzenie do samej siebie, bezsilność i bezużyteczność, apatia. Czuje, że nie ejstem wystarczająco dobra, zawiodłam wszytskich. Nie umiem poradzić sobie ze sobą, Jestem zmęczona, nie mam energi i motywacji a przede wsyztskim siły by żyć. Od pół roku coś mi się stało. Czuję że w środku umarłam ale na co dzień, w pracy czy na studiach nie pokazuje tego. POtrafie sie smiac, zartowac, rozmawiać i udawac zainteresowanie. Jednak w glebi serca, w moim srodku nic nie czuje - ani radosc ani smutku. Wydaje mi się, że moja obecnośc lub jej brak nic nie zmienia. Każdy wolny dzien spedzam w łóżku, ledwo wstanę i chcę wrócić do łózką bo nie mam siły wewnętrznej żeby walczyć. Ogromna pustka i przygnębienie. Chciałabym spać bo wtedy odczuwam ulgę i szczęście, ale nie mogę. Budzę się, śnią mi się koszmary i znowu budzik muszę wstać odliczając godziny aż wrócę do łóżka. Nie odbieram telefonów od rodziny, znajomych, przestałam dbać o siebie, z jednej strony cieszę się że wracam z pracy i zamykam się w pokoju i siedze sama ale z drugiej strony czuję się uwięziona we własnym ciele. Każda próba podniesienia tematu, powiedzenia na głoś co się ze mną dzieje powoduje u mnie wstyd i taka ogromną barierę przed otworzeniem się, że zawsze rezygnuje. Czasami czuję taki bół w środku, że coś we mnie pęka ale nie umiem płakać. Od roku nie płakałam, jak byłam mała potrafiłam rozmawiać o moich emocjach cieszyć się i płakać, co dawało mi uczucie uwolnienia i oczyszczenia ale teraz nie umiem. Odczuwam straszną pustkę. Nie mam siły wstawać z łóżka, nic mnie nie cieszy. Czuję ogromny ciężar, który nie mija. O tym co przeżywam w śroku nie jestem w stanie powiedziec rodzinie, znajomym. Myśłałam, że tu mi będzie łatwiej ale nie jest, nie wiem jak to opisać. Nic nie czuje, nic mnie nie cieszy. Popadłam w straszną monotonię i rutynę, działam jak automat, męczy mnie to. Czuję, że życie toczy się obok mnie a ja jestem jak pusta kukła. Dodatkowo od pół roku objadam się raz na tydzien. Kupuję ogromnę ilości słodyczy, przekąsek i jem to w ciągu godziny/dwóch. Potem mam ogromne wyrzyty sumienia. Na codzień pilnuje diety ale czasami tak mnei to przytłacza że muszę się najeść jak świnia. Nie umiem przestać, nie umiem z tym walczyć. Nie mam depresji bo mam wręcz wzmożony apetyt i mimo apatii i braku energi nie potrafię spać. Prosze o pomoc..
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.