Jestem z moim chłopakiem 4 lata a mieszkamy z sobą prawie 3. Nie cały tydzień temu dowiedziałam się, że mnie zdradził. Kiedy się o tym dowiedziałam, napisałam mu że jest żałosny i po co była ta cała szopka z związkiem, mógł po prostu ze mną zerwać a nie zdradzać. Błagał mnie żebym go wysłuchała, więc wysłuchałam. Powiedział mi że od kiedy miał z 12 lub 13 lat zaczął oglądać filmy dla dorosłych (mamy teraz po 24), był w takim towarzystwie znajomych, że oglądali je często i od wtedy zaczął się już problem tego typu, mówił że jak mnie poznał to było dużo lepiej, nie miał potrzeby oglądać natomiast jak mieszkaliśmy rok razem, zaczął oglądać znowu. Mówił że chciał i więcej i czegoś nowego i tak w kółko. Pół roku był na jakiejś aplikacji do sex pisania natomiast mówił że tylko tam pisał, jakieś czasami zboczone obrazki sobie z ludźmi wysyłali. Aż w końcu miesiąc temu poznał dziewczynę, z którą się przespał trzy razy. Pisałam z tą dziewczyną, według niej on nic do niej nie czuł. Tylko seks. Natomiast ja się załamałam, nie chciałam go znać, myślałam że jest inny i nigdy mnie nie skrzywdzi. Błagał mnie o drugą szansę i mówił że się poprawi, że mnie niezmiennie kocha i zapisze się do seksuologa i chce żebym chodziła razem z nim. Zgodziłam się ale jako przyjaciółka, stwierdziłam że nie dam razy z nim być teraz bo za bardzo mnie skrzywdził, przez 4 lata nie potrafił mi powiedzieć o swoim problemie aż było za późno.. teraz kluczowe pytanie, czy ja mam mu wierzyć? Czy naprawdę te treści porno tak mu mózg przyćmiły czy bierze mnie na litość?
