Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

mimi.ma22

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

mimi.ma22's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Jestem mamą 5 miesięcznego chłopca. Mieszkam z synkiem u moich rodziców. Mam 22 lata, moja ciąża była nieplanowana, tak jak wiążące się z tym zamążpójście " bo tak wypada" usłyszałam od rodziców. Nie był to mój wymarzony partner do końca życia, jednak za niego wyszłam, miałam na myśli dobro tego nienarodzonego dziecka w tamtym czasie. Teraz nie jestem szczęśliwa, cały czas myślami jestem w dniu kiedy byłam beztroską nastolatką, nie mając takich problemów jak dzisiaj. Chciałam dalej móc robić te rzeczy na które teraz nie mam zwyczajnie czasu. Bo kto zostanie z dzieckiem? Mimo iż mam to wsparcie u rodziców, mam wrażenie że jestem z tym wszystkim sama. Całe dnie przesiaduje w domu, jedyną odskocznią są studia, weekendowe. Ale i tak spędzam na nich czas od rana do wieczora. Zero czasu dla siebie. Często sobie wyobrażam mój dzień jakby tego wszystkiego nie było. Mój mąż ze mną nie mieszka i pracuje w innym mieście, przyjeżdża zazwyczaj na dwa dni w tygodniu, pracuje na trzy zmiany. Nie mam u niego też żadnego wsparcia. Zazwyczaj słyszę od niego że dam radę lub żebym nie przesadzała, albo że jak zawsze to jego wina jak coś dzieje się nie tak. Przeważnie to ja zajmuję się synkiem, często pomaga mi moja mama. Jednak i tu relacja nie jest do końca najlepsza. Owszem ona tak jakby zastępuje ojca dziecka, w przenośni. Pomaga i to bardzo dużo, jestem jej wdzięczna za tą pomoc. Jednak często słyszę od niej że "trzeba było nie zachodzić w ciążę", " jesteś najgorszą matką", " gdyby nie ja nie dałabyś rady" i wiele innych komentarzy uderzających. Są sytuacje np. że chce wziąć prysznic, to słyszę że nie miałam kiedy albo kiedy już wychodzę spod prysznica to widzę zażenowanie, że czemu tak długo, albo że powinnam była się nie myć tylko cały czas z dzieckiem siedzieć. Mimo że nawet się pytam czy może zostać z małym to się zgadza i mówi że nie ma problemu to i tak widzę że nie do końca jest chętna. Niewiem może przesadzam z tym wszystkim i że inni mają gorzej. Ale nie widzę żadnych przebłysków szczęścia, lepszych perspektyw na to że będzie lepiej, że będę się cieszyć z macierzyństwa. Puki co wogle się nie cieszę, widzę same negatywne strony, te same czynności które z każdym dniem coraz bardziej mnie irytują, codzienne robienie mleka, przewijanie, karmienie,. Nic mi nie przynosi radości. Największą radość przynosi mi czas kiedy dziecko zaśnie. Często mnie wzbiera na płacz bez wyraźnych powodów. Jestem nerwowa i często się irytuje. Ciężko mi się zebrać na cokolwiek, z trudem wykonuje swoje obowiązki. Bez przerwy chodzę niewyspana, w ciągu dnia chce mi się spać. Widzę same negatywne strony. Przeglądają socjal media, tylko bardziej się dołuje bo widzę idealne życie innych ludzi. Studentek, których największym zmartwieniem jest sesja, lub to w co się ubiorą. Chciałabym się z nimi zamienić i być na ich miejscu. Przez to że tak myślę jednocześnie obwiniam się że jestem złą matką. Nie umiem się pogodzić z moim teraźniejszym życiem, co mam robić ?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.