Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

tomciono

Użytkownik
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

tomciono's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Pierwszy Wpis
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Mam mozliwosc. Wiadomo że przy nerwicy boimy się zmian ale naprawdę jestem wykończony psychicznie. Widziałem jak ona traktuje osoby które odchodziły. Cały okres wypowiedzenia się wydziera, zrzuca na resztę zespołu więcej obowiązków mówiąc że to wina odchodzącej osoby. Ja nie mam na to sily żeby miesiąc przez to przechodzić.... psychiatra chciał mi dać l4 ale boję się że jak tak zrobię to będzie się mściła na mnie
  2. Hej Mam 32 lata i od 11 lat zmagam się z nerwicą i atakami paniki. Los chciał że od dwóch lat zatrudniłem się w biurze rachunkowym. Na początku wydawało mi się że znajdę spokój w tym zawodzie. Od początku mojej relacji z szefową byłem szczery. Owszem skończyłem studia licencjackie na kierunku finanse i rachunkowość ale nigdy nie pracowałem w zawodzie. Można by powiedzieć że poza podstawami rachunkowośći które znałem, byłem "zielony". Szefowa zapewniała mnie że wszystkiego mnie nauczy. Zgodziłem się pracować półtora roku za najniższa krajową, zostawać za darmo po godzinach bo uznałem że skoro ona dała mi szanse to też chcę pokazać że mi zależy. Jednak szybko okazało się że obiecana "nauka" polegała na wytykaniu mi błędów, krzyku, wysmiewaniu. Wielokrotnie sugerowałem aby mnie zwolniła lub sam chciałem odejść ale poziom jej agresji mnie paraliżuje. Nie wyobrażam sobie ze składam wypowiedzenie i przez miesiąc dzień w dzień przeżywam ten koszmar. Już teraz nie pójdę do pracy jeśli nie wezmę leków uspokajających. Szefowa notorycznie zarzuca mi że jestem miękki i histeryzuje. Bo jak ona to mówi "chłop powinien mieć jaja" a nie trząść się jak baba krzyczy. Szefowa tworzy atmosferę nagonki, obgaduje mnie lub innych do pozostałych pracowników. A ja nic nie mogę zrobić. Niejednokrotnie publicznie wysmiewala mój ubiór lub życie prywatne. Publicznie pozwala sobie na docinki dotyczące mojej rodziny- niby w formie żartów. Prze 8 godzin w pracy, na dźwięk telefonu na moim biurku serce podchodzi mi do gardła bo wiem że prawdopodobnie szefowa wezwie mnie do siebie i będzie krzyczeć i mi ubliżać. Czuję się wtedy jak kompletne zero. W mojej nerwicy i zerowym poczuciu własnej wartości nie umiem się postawic. A będąc pod ostrzałem jej krzyków i wyrzutów czuje jak robi mi się niedobrze, serce wali mi jak szalone i nie mogę wyobyc z siebie słowa. Ataki paniki mam praktycznie codziennie w pracy. Zjadę sobie sprawę że zapewne mnóstwo osób pisze o podobnych problemach ale chciałem prosić o poradę. Co robić? Jak zakończyć ten koszmar tak abym mógł zacząć odbudowywać swoje zdrowie psychiczne.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.