Witam, jestem w związku z kobietą. Od 6 lat jesteśmy razem mamy dziecko. Męczymy się wzajemnie. Nie umiemy się dogadać. Widzę dużo rzeczy, na które się godziłem całe wspólne życie. Wszystko było podporządkowane pod nią. Jak coś było nie po jej myśli to była awantura i tak się to ciągnie i jest coraz gorzej. Próbowałem wyciągać konsekwencje wyprowadzić się z domu dać jej nauczkę, ale po chwili wymiekalem. Wracałem, ona obiecywała że się zmieni, że będzie mnie inaczej traktować, a nic się nie zmienia. Ciagle to samo, nie umiem postawić na swoim, zawsze się podporządkowuje, bo kiedyś miałem takie myślenie, że jak zrobię cos wbrew sobie, ale dla niej dobrze, to będę miał spokoj psychiczny. Teraz zacząłem ske buntowac bo ile można. Mam tylko zakazy I nakazy. A że jest nie po jej myśli jest piekło w domu. Nie umiem się od niej uwolnić. Co mam zrobić jak nabrać w sobie siłę by coś zrobić?