Nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od początku.
Jestem od trzech lat żoną alkoholika. Czy wiedziałam przed ślubem, że ma problem z ilością alkoholu? TAK. Zazdrościłam koleżankom kiedy podczas spotkania ich facet mowił - dość, mi już wystarczy. U mojego męża zawsze było mało i mało. Dlaczego zdecydowałam się na ślub? Chyba z nadziei że bedzie inaczej jak wspolnie zamieszkamy. NIC bardziej mylnego, zrobiło się jeszcze gorzej. W zasadzie zaraz po ślubie zaczęły się pierwsze akty agresji po alkoholu. Później po jakims czasie przyszło dziecko.
Teraz jest już na prawde źle. Ciąg alkoholowy trwajacy tydzien srednio raz w miesiacu. Do tego dochodzi agresja w takim stopniu w jakim jeszcze jej nie było. Obelgi, wyzwiska.
Każda proba rozmowy kończy się awanturą, przepychankami.
Nie umiem z nikim o tym porozmawiać, ciagle udaje ze jest OK. Kryje go przed znajomymi czy rodziną. Czuje sie winna, zdominowana i bez sił do walki.