Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Honrado

Użytkownik
  • Zawartość

    243
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    22

Posty napisane przez Honrado

  1. Hej. Z niewielkimi zmianami skopiowałaś swoją wiadomość sprzed dwóch lat. Wygląda na to, że nic się nie zmieniło. Pewnie próbowałaś się dowiedzieć dlaczego ta nastoletnia przyszła szwagierka tak Cię traktuje, co odpowiadała? Dlaczego jest dla Ciebie taka niedobra? Nie macie możliwości zmienić miejsca zamieszkania, żeby się od niej uwolnić? Jeśli nie, to jakoś będziecie musiały się dogadać. Twój partner musiał rozmawiać z siostrą o jej niechęci do Ciebie, co z tego wynikało?

  2. Bardzo niezdrowo się do niej przywiązałeś. Zainwestowałeś w nią swoje emocje, nadzieje, jakby miała być lekarstwem na Twoją samotność, smutek i nie wiem co jeszcze. Jak widzisz nie było to rozsądne posunięcie, bo nie możesz kontrolować innych osób i zapewnić sobie ich bliskości, bez względu na to jak są dla Ciebie ważni. Zawsze mogą się Tobą znudzić, mogą znaleźć inne osoby albo inne zajęcia, które ich w pełni pochłoną, mogą wyjechać gdzieś daleko albo zwyczajnie umrzeć, i co wtedy? Zostaje tylko płakać. Jedynym rozwiązaniem jest budowanie wewnętrznego dobrostanu, troszczenie się o samego siebie tak, żeby nie być emocjonalnie zależnym od kogokolwiek i po prostu cieszyć się życiem, nawet w samotności. A jeśli potrzebujesz kontaktu z ludźmi - proszę bardzo, jest ich pełno dookoła jak kwiatków na łące albo chwastów w moim ogródku. Trzeba się cieszyć po trochę wszystkimi ludźmi, których spotykasz, a nie rozpaczliwie przyczepiać się jednej osoby, tak jak tonący chwyta się czegokolwiek na powierzchni. Stawiając wszystko na jedną kartę siłą rzeczy musisz być w mega stresie, bo możesz wszystko stracić.

     

     

  3. Jesteś do niej przywiązany, tęsknisz za nią, jesteś zazdrosny i boisz się, że zastąpi Cię kimś innym - jak byś nazwał taką relację? Co do niej czujesz? Na zwykłą przyjaźń to mi wcale nie wygląda.

    Na początku wymieniłeś grupkę znajomych, a na koniec piszesz, że Natalia jest jedyną osobą z którą masz kontakt. To jak to w końcu jest? Masz znajomych, kolegów, z którymi się spotykasz, ale nie masz z nimi kontaktu?

  4. Jaka tam dziwna sytuacja. Zakochałeś się i smucisz się z zazdrości. Gdybyś nic nie czuł do Natalii, to co by Cię obchodziło z kim rozmawia i śpiewa piosenki? Wcale by Cię to nie obchodziło albo tylko troszeczkę. Nie płakałbyś z tego powodu. Nieszczęśliwe miłości to normalne problemy okresu dorastania. Poucz się z internetu jak podrywać dziewczyny, jak być dla nich atrakcyjnym i przyatakuj tę Natalkę, bo płaczem i pokazywaniem humorków nie przyciągniesz jej do siebie, ale wręcz przeciwnie - będziesz działał na nią odpychająco. A jak się nie uda z tą, to poszukaj innych dziewczyn.

  5. Jak by nie patrzeć narzeczony nie powinien tak się zachować i Twoje rozterki są w pełni uzasadnione. Z tym, że mógł nie pokazywać tych rozmów też się zgadzam. Podobnie jest gdy w związku jedna osoba zdradzi, męczą ja wyrzuty sumienia i przyznaje się partnerowi. Wtedy poczucie winy zdrajcy trochę spada, a ciężar zdrady przechodzi na osobę zdradzoną. W jednej chwili ze stanu błogiej niewiedzy przechodzi w stan bycia poszkodowaną.

    Może to jest fałszywy człowiek, kto wie, ale na podstawie jednego takiego wydarzenia nie można chyba wyciągać jednoznacznych wniosków. Gdyby coś podobnego się powtórzyło to już by mogło oznaczać, że pewnie zdarzy się kolejny raz i kolejny.

    Ogólnie zawieranie umowy małżeństwa jest ryzykowną sprawą. Chyba wszyscy decydują się na to z optymistyczną wizją przyszłego wspólnego życia. Jednak z jakichś powodów 1/3 małżeństw się rozpada, a z tej 2/3 reszty pewnie ponad połowa żyje ze sobą jak pies z kotem i się nie rozstaną, bo dzieci, bo kredyt, bo co ludzie powiedzą itp. Nigdy nie można mieć 100% pewności, że konkretna osoba jest tą jedyną, z którą będzie mi się dobrze żyło.

  6. Aha, no tak. Czyli jesteś skazany na opiekowanie się matką? Może w ośrodku pomocy społecznej mógłbyś uzyskać dla niej jakąś pomoc. A Ty nie chciałbyś pogadać z psychologiem? Trzeba by było pójść do psychiatry i on by wystawił skierowanie do psychologa na NFZ.

  7. Nie mógł zrozumieć Twojego punktu widzenia... Próbowałaś na siłę mu ten punkt widzenia wtłoczyć? Może trzeba było na spokojnie jak z dzieckiem wszystko powolutku tłumaczyć. Wygląda na to, że poczuł się atakowany, pewnie niezrozumiany. On nie rozumiał Ciebie, Ty nie rozumiałaś jego i się narobiło. Wyżalił się przyjaciółce, bo może łatwiej mu było otworzyć się i wyrzucić trochę brudów kobiecie zamiast np. jakiemuś koledze, Dzieci w razie problemów pierwsze co lecą do mamy, a przyjaciółka odrobinkę tę matkę zastąpiła Twojemu facetowi.

    Mocno się wkurzył podczas tej kłótni, więc powiedział, że go wkurzyłaś, to takie dla Ciebie obraźliwe? Chyba nie obrażał Cię wulgarnymi, podłymi zmyślonymi wyzwiskami, nie mówił że jesteś taka i owaka? Do tego szybko przeprosił, wręczył zieleninę, sprawa powinna rozejść się po kościach. Ale chyba czujesz się tak jakby zdradzona? Zaskoczona jego zachowaniem? Twoje ego zostało urażone, bo pokazał komuś, że nie jesteś idealną partnerką?

    Plus z tego jest taki, że trochę lepiej go poznałaś. Nie wiem o co ta kłótnia była, jak przebiegała i kto miał więcej racji a kto mniej, ale na pewno możecie się czegoś dzięki niej nauczyć, wyciągnąć wnioski i być bardziej uważnymi następnym razem, żeby nie doprowadzać do emocjonalnego przegrzania.

  8. Póki siostra nie wyzdrowieje możesz przychodzić jej pomagać, jeśli będzie taka paląca potrzeba. Popieram ten plan. Tylko uważaj na siostrę. Manipuluje Tobą w sprawie psa, więc pewnie w innych sprawach też używa swoich sztuczek. Ojciec nie lepszy. Wbija Ci szpile, żebyś źle o sobie myślała, miała zero ambicji i full poczucia winy, które miałabyś odkupywać za gotówkę i usługi (np. wyprowadzanie psa). Pies jest ojca i braci, niech oni się nim opiekują. Nie bój się, z głodu nie zdechnie.

    A możesz mi mniej więcej powiedzieć co takiego wypracowałaś na tamtej terapii? Uczą tam czegoś, co po pewnym czasie przestaje działać?

  9. Tylko na Ciebie matka może liczyć? A co z piątką Twojego rodzeństwa? Ty już od dziecka zajmujesz się pielęgnowaniem chorych, a kto zajmuje się Tobą? Nikt. Sam musisz o siebie zadbać. Dobro innych nie jest ważniejsze od  Twojego dobra.

    Łatwo wpadasz w złość, bo jesteś złością przepełniony, tyle że ją ukrywasz przed samym sobą. Wieele razy rodzice wzbudzali w Tobie złość, ale będąc dzieckiem nie mogłeś sobie pozwolić na jej okazywanie, bo źle by się to dla Ciebie skończyło. Teraz musisz dotrzeć do tej złości i wyrzucić ją z siebie, Pewnie też sporo skrywanego smutku by się w Tobie znalazło.

  10. Dzień dobry, dzień dobry, Żeby normalnie żyć musisz normalnie czuć. Na tę chwilę nie czujesz normalnie, bo jakieś stare nieprzyjemne wydarzenia i emocje z nimi związane zatruwają Twój umysł. Trzeba dotrzeć do źródła problemu podczas wielogodzinnych rozmów ze wspierającą , obeznaną w temacie osobą.

  11. O kurde, stary, nieciekawą masz przeszłość. Podziwiam Cię, że po tym wszystkim twardo stąpasz po ziemi, nie jesteś narkomanem, alkoholikiem, pracujesz, pomagasz matce. Szacun.

    Dlaczego nie możesz po sobie pokazać, że masz dość? Gdybyś mógł robić co chcesz, pokazywać co chcesz, jak by to wyglądało?

  12. Skąd u Ciebie ten paniczny lęk przed zależnością? Nie można być w 100% niezależnym. Zależymy od producentów towarów, od rolników, od piekarzy, od sprzedawców w sklepie, od pracowników elektrowni i wodociągów, od kierowców autobusów i od lekarzy czasami też. Boisz się komuś poddać pod opiekę, nie ufasz ludziom w szpitalu, tak? Jakie masz osobiste doświadczenia z dzieciństwa w temacie bycia zależną od kogoś? 

  13. Rodzice mogą mieć problem jeśli to oni ciągle narzekają, czepiają się i szukają problemów, ale to jest ich problem a nie Twój. To jest ta rzeczywistość, czasem niesprawiedliwa, przykra i okrutna, ale taka już jest i niewiele da się z nią zrobić. Ale można zmienić swoje nastawienie w stosunku do wszystkich niekorzystnych wydarzeń. Twoim problemem jest to, że słuchając tego co tam Ci wmawiają, zaczęłaś w to wierzyć. Nie jest to Twoja wina czy skutek jakiejś ułomności. Po prostu zrządzeniem losu trafiłaś na niekorzystne warunki. Pewnie każdemu by się zaburzyło zdrowe, pozytywne myślenie o sobie, gdyby latami był tak sterowany.

    • Podoba mi się to 1
  14. Czyli zraziłaś się do publicznej opieki zdrowotnej odwiedzając przychodnie i słuchając przykrych historii. Z tymi przychodniami chyba po prostu miałaś pecha trafiając na chamski personel. Nie zawsze i nie wszędzie jest tak źle. A przykre historie zdarzają się wszędzie, w każdej profesji czy dziedzinie życia. Jeśli ktoś jest nastawiony na ich wysłuchiwanie to zawsze znajdzie sporo materiału do samozadręczania się. Jednak w porównaniu do całej reszty pozytywnie zakończonych historii te złe stanowią jakiś mały procencik. Dla równowagi powinnaś chyba posłuchać pozytywnych recenzji z pobytów w szpitalu i tego jak tam się kobietom rodziło. Anna wiadomość wyżej już pospieszyła z pomocą :) Ja na porodówce nie byłem, ale dwa razy w szpitalu przez krótki czas leżałem i było jak najbardziej w porządku. Lekarze może byli trochę oschli, chcieli wyglądać na chłodnych profesjonalistów czy co, nie wiem, ale za to pielęgniarki były bardzo sympatyczne.

  15. Hejo. Pomaganie babci w ramach ogólnoludzkiej empatii jest jak najbardziej w porządku. Trzeba sobie pomagać nawzajem. Ale jeśli pomaganie staje się przymusem, jeśli robisz coś w celu uniknięcia napastliwych komunikatów manipulanta, to wtedy jest to bardzo niezdrowe pomaganie. Pewnie nawet nie masz co liczyć na słowo wdzięczności od babci.

    Masz pełne prawo mieszkać gdzie chcesz i z kim chcesz. Masz prawo dbać o swoje zdrowie psychiczne. Słuchaj tych wszystkich babcinych technik pasywno-agresywnych jednym uchem, wypuszczaj drugim. Sama wiesz co masz robić, nie bierz do siebie żadnych egoistycznych wymagań innych osób, które chcą Ci dyktować jak masz żyć.

    Wyprowadzasz się fizycznie, wyprowadź się też psychicznie.

  16. I co, mam magicznie sprawić, że Cię nagle oświeci i będziesz wiedziała co robić? Tak się nie da. Trzeba wszystko dokładnie obgadać a Ty nie chcesz zbyt wiele mówić. Zresztą nawet gdybyś walnęła tu referat na sto stron to i tak pewnie niewiele by z tego wyszło. Najlepiej jakbyś poszła pogadać z psychoterapeutą.

  17. Co tam pisał, że tak Ci to siedzi w głowie i nie wiesz czy to prawda czy nie?

    Obawiasz się swojej reakcji na spotkaniu z jego przyjaciółką? Wyobraź sobie taką sytuacje, przeprowadź wirtualną symulację w głowie i sprawdź jakie to wzbudza emocje, jakie impulsy uruchamia, a później ustal jak chcesz się zachować.

    Kłóciliście się wcześniej? Czy to wasza pierwsza poważna sprzeczka?

  18. Z rzeczywistością jest wszystko w porządku, jest taka jaka ma być. Ewidentnie coś z Tobą jest nie tak. Zamartwiasz się niepotrzebnymi rzeczami, nosisz w sobie masę niepotrzebnych, nieprzyjemnych uczuć, które zniekształcają Twoje widzenie świata. Na początek dobrze Ci zrobi porządne wygadanie się komuś. Nawiążesz dzięki temu lepszy kontakt ze swoimi uczuciami. 

  19. Jak się ma kichę na chacie, to chyba najlepszym nastawieniem na resztę życia jest dążenie do przeciwieństwa takiej kichy, ucieczka od niej. Ale wiele jest osób, które zostały trochę za bardzo emocjonalnie poturbowane w młodości i ciągle nie mogą zagoić swoich ran. Próbują uciekać, ale cierpienie ciągnie ich w dół, do przeszłości. Bardzo dobrym środkiem doraźnym na ból emocjonalny jest alkohol. Dlaczego mąż, pomimo tego, że jego ojciec swoim piciem ściągał tylko nieszczęście, sam pije? Może dlatego, że nie znalazł innego, lepszego sposobu na znieczulenie duszy. Na pewno dręczy go ta nienawiść do ojca. Takie rzeczy nie powinny siedzieć w człowieku. Ale co zrobić z człowiekiem, jeżeli udaje, że nie ma problemu i nie chce się leczyć - nie wiem. Jednak to nie jest najgorsze, jak piszesz, tylko Twoje uczucia, a z tymi możesz już coś zrobić - sama możesz pójść na terapię. To, że czujesz, jakby każdy Cię obwiniał, nie oznacza że tak właśnie jest. Może Ty też dźwigasz na plecach jakieś problemy z przeszłości, które teraz Tobą rządzą i zniekształcają Twoje widzenie. 

  20. No chyba lepiej odpuścić, bo co zrobisz, Gdybyś miał najlepsze intencje i ogrom chęci, to na siłę i tak nikogo nie zmienisz. Może zapytaj jak ona widzi przyszłość waszego związku.

    To dobrze, że nie było przemocy, ale coś jednak poszło nie tak, skoro ma takie problemy. Może rodzice byli za bardzo nastawieni na pracę i przez to zaniedbywali emocjonalne potrzeby córki.

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.