Syn ma 12 lat, tak pracuje nad sobą intensywnie. Robię rzeczy których dotąd nie robiłem np sprzątanie całego domu, gotowanie pranie itp. tzn robiłem to okazjonalnie ,teraz na bieżąco.Wiele zrozumiałem bo miałem bardzo dużo czasu na przeanalizowanie tematu. Zacząłem Jej słuchać i słyszeć, robię co prosi tzn nie naciskam, nie wywieram presji ,nie dopytuje. Nie radzę sobie z tym że nie mam Jej koło siebie. Nie potrzebuję Jej do sprzątania, gotowania itp. Kocham Ją całym sercem i z tym nie mogę sobie poradzić. Ostatnio Żona powiedziała że myśli o wspólnym weekendzie ale ma to przemyśleć . Warto dodać że widzieliśmy się kilka dni temu, najpierw musiałem się Jej wygadać że w pełni Ja rozumiem teraz, że inaczej ja to patrzę teraz, żeby nie wierzyła moim słowom o zmianach tylko sprawdziła to w czynach. Następnie dzień spędziliśmy cudownie, romantycznie ,orzytulalismy się się, całowaliśmy ,chodziliśmy za rękę. Było tak normalnie, tak miło. Ale nadal nie wróciła. Jest pod dużym wpływem tamtej koleżanki która jest po rozwodzie z pierwszym mężem i sama mi ta koleżanka przyznała że od dwóch lat mówiła mojej Żonie żeby mnie zostawiła nawet mnie nie znając osobiście.