Dzień dobry. Jestem ,,nieco" dość młodsza 😅 Mam 23 lata. Otóż od 11 miesięcy jestem w szczęśliwym związku- po 4 letnim toksycznym podobnie jak Pani w którym to moje zdanie było na wszelki sposób negowane, a jeżeli było inne i wynikały z tego kłótnie to była zawsze moja wina i musiałam ,,pracować" na zaufanie - i pozostały mi straszne przyzwyczajenia. Mianowicie jeżeli z chłopakiem się posprzeczamy, mamy burzliwą wymianę zdań co zawsze kończy się porozumieniem i tym iż za każdym razem się godzimy ja mam potem różne przemyślenia... Że jestem złym człowiekiem, że on po takim czymś przestanie mnie kochać, przestanie mu zależeć.... itd --> to jest obecnie mój problem.
Nie wiem jakie jest Pani zdanie o tym ,ale może nie zaszkodzi mi zapytać...
Po okresie sielanki normalne jest to że osoby w związku się kłócą, maja jakieś nieporozumienia i sprzeczki ?
Nie wiem jak uporać się z tego typu męczącymi myślami...
Moja 1 myśl? Może możemy sobie pomóc nawzajem