Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Studentka

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Studentka's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Mam 19 lat i jestem studentką psychologii. Psychologiem chciałam zostać od gimnazjum. Wszyscy mówią mi, że jestem dobrym słuchaczem, trafnie doradzam, pomagam im w radzeniu sobie z problemami. Wiele przyjaciół i znajomych przychodzi do mnie ze swoimi troskami, ale nigdy mi to nie przeszkadzało. Pomagając im, sama czuję się lepiej. Jednak od dłuższego czasu nie potrafię pomóc sama sobie. Ok. 4 lata temu pojawiły się u mnie pierwsze objawy depresji i nerwicy. 2 lata temu, kiedy byłam już w naprawdę tragicznym stanie lekarz mnie zdiagnozował i przepisał leki. Po jakimś czasie było lepiej, zelżały objawy somatyczne, trochę lepiej spałam, no i czułam się szczęśliwsza. Jakiś czas chodziłam do psychoterapeuty, ale na dłuższą metę było to dla mnie za drogie. Ogromną rolę odegrał tutaj też mój chłopak. Jesteśmy ze sobą od czerwca zeszłego roku, od początku wiedział o moich problemach i był dla mnie największym wsparciem. Do teraz mój związek jest bardzo udany. Po maturze jakbym rozkwitła. Dawno nie czułam się tak świetnie, zniknął stres, świetnie bawiłam się na weselu brata, pojechałam na wspaniałe wczasy. Wszyscy uwierzyli, że mi przeszło i ja również. Po konsultacji z lekarzem stopniowo odstawiłam leki. Od października rozpoczęłam studia i jest w porządku, radzę sobie. Może nie jest łatwo, ale póki co nie stresuje mnie to tak, jak liceum, matura. Dlatego zupełnie nie rozumiem co się ze mną dzieje. Od 2-3 tygodni zauważam niepokojące objawy. To wraca... Mam napady lęku, brakuje mi chęci do życia, siedząc sama w mieszkaniu coraz częściej płaczę, zaczynam unikać ludzi, częściej lunatykuję (ten objaw akurat nigdy całkowicie nie zaniknął), mam bóle głowy i mięśni, kłucie w sercu, trzęsą mi się ręce, mam problemy z koncentracją... To wszystko tak dobrze znam i tak bardzo się tego boję... Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszyscy, którzy wiedzieli o problemie myślą, że już mi przeszło, a Ci, którzy nie wiedzą nigdy się nie domyślą... Sprawiam wrażenie osoby rozrywkowej, pewnej siebie, dowcipnej, otwartej na ludzi, łatwo nawiązuję kontakty i ludzie raczej mnie lubią. Właściwie po części ja taka jestem. Sytuacja jednak zmienia się o 180 stopni gdy zostaję sama. Wtedy zaczynam rozmyślać o moich kompleksach, lękach, stresach i nie radzę sobie. Uważam się za gorszą od mojej rodziny, przyjaciół, myślę, że nie zasługuję na mojego chłopaka. Czuję, że to wraca i jeszcze bardziej mnie to dołuje, bo tak bardzo się tego obawiałam. Podświadomie wiedziałam, że to kiedyś wróci, ale tak bardzo chciałam wierzyć, że to już koniec... Wcześniej bywały takie momenty lepszego samopoczucia, ale nigdy nie były tak długie jak ostatnie pół roku. W dodatku coraz częściej zastanawiam się czy moje marzenie o psychologii ma sens. Jeśli nie potrafię pomóc sobie, to czy jestem w stanie pomagać innym ludziom? Znów tracę kontrolę...
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.