Mam 19 lat, jestem w końcowej klasie technikum. Od dłuższego czasu jestem wiecznie zasmucona, nie cieszy mnie nic, nawet wyjścia ze znajomymi, stałam się bardziej strachliwa, sama nakręcam się w mojej głowie przez wizje typu "ktoś mnie napada we własnym domu w środku nocy". Przed rodzina i znajomymi staje się bardziej energiczna i ekstrawertyczna niż kiedykolwiek byłam, chociaż w środku czuję się nadal smutna, za wszelką cenę nie chce dać tego po sobie poznać, pół roku temu miałam incydent z samookaleczaniem, właśnie przez przypływ smutku (nie powtórzyło się to na chwilę obecną). Staram się wychodzić z domu, szukać zajęcia by dać głowie odpocząć od malowania po ćwiczenia. Ciągle mam smutek z tylu głowy który jestem w stanie jedynie pokazać gdy jestem sama że sobą. Chwilami jest mi naprawdę ciężko, liczę na jakieś przydatne rady.
Xoxo