Skocz do zawartości

Moja historia


pepitka

Polecane posty

Piszę bo już nie mam siły. To"coś" mnie wykończy. I psychicznie i fizycznie. Zacznę od początku, od mojego dzieciństwa i od tego od czego tak naprawdę się zaczęło. 
Zawsze w moim mniemaniu byłam "dziwnym" dzieckiem. W wieku szkolnym 5-10 lat miałam dziwne jazdy, jak np. jak pójdę tą drogą to stanie się coś złego. Jak nie przeżegnałam się przed snem 5 razy to też miałam takie myśli. Potem jako dziecko - sama do siebie powiedziałam. Halo - to twój wymysł, uspokój się, nie rób tak, nic złego się nie stanie. Dziecko to zrozumiało i przestało tak robić. Dzisiaj mam 27 lat i już tak łatwo nie jest  samej sobie wytłumaczyć, że nic złego się nie stanie. Dzieciństwo miałam szczęśliwe, o ile szczęśliwe może być z dwoma starszymi braćmi (to oczywiście żart). Szczęsliwe do momentu, kiedy nie zdarzyła się najgorsza tragedia w moim życiu. W klasie drugiej gimnazjum (13 lat o ile dobrze pamiętam) zmarł mój tata. Nagle i tragicznie bo w wypadku samochodowym. Jako dziecko bardzo to przeżyłam, pamiętam to bardziej jak za mgłą co wtedy czułam. Pamiętam, że po śmierci byłam tak naprawdę zostawiona sama sobie, mama wpadła w depresję, nie interesowałą się mną. Zaraz po śmierci przed pogrzebem zjechała się do nas rodzina, nikt nie pytał się jak się czuję, żebym się wypłakała, nikt mi tak naprawdę wtedy nie pomógł. Po prostu każdy bardziej przejmował się moją mamą która histerycznie podchodziła do tego. Ja byłam raczej na uboczu, nie płakałam, nie okazywałąm uczuć, raczej je ukrywałam. Nie zgadzałam się na tą śmierć, Buntowałam się. Byłam obrażona. W dniu pogrzebu rodzina kazała mi zobaczyć otwartą trumnę - nie chciałam, nie podeszłam, nie zobaczyłam. Kazali mi dotknąć już zamkniętej trumny w geście pożegnania - nie zrobiłam tego. Nie chciałam się żegnać, byłam obrażona? Na tatę, że mnie zostawił? Ze moja rodzina nie pozwoliła mi przeżywać tej okropnej dla mnie chwili tak jak ja chce? Nie wiem. Po pogrzebie zaczęło się dziać gorzej. Pamiętam jak dwa - trzy dni zaczęliśmy się przeprowadzać do nowego domu, tego, w którym mieliśmy zamieszkać wszyscy. Buntowałam się, nie chciało mi się pakować, pyskowałam, byłam niemiła. Moja mama (ewidentnie też nie radząca sobie i nie mam do niej żalu) i ciotka wyśmiewały się ze mnie. Pamiętam to do dzisiaj. Potem zaczęliśmy żyć, raczej a jednak osobno. Moja mam sobie, ja sobie - nie mam żalu, wiem że nie była wtedy w stanie się mną zająć, a ja o dziwi zaskakująco dobrze sobie radziłam. Po prostu z dnia na dzień. Po roku - dwóch, mama wyszła z depresji, zaczęło się jakoś układać. Ja poszłam do liceum. Szalałam, niczego się nie bałam, imprezowałam, nie przejmowałam się niczym, a na pewno nie swoim zdrowiem. Co najwyżej czemu chłopak nie odpisuje na smsa - to była największa tragedia mojego życia. 
Przyszły studia i tutaj zaczęły się nerwy, problemy ze zdaniem na następny rok - co powie mama. Wyleciałam, udawałam że chodzę dalej, tylko mam mało zajęć. Przeszło, chociaż cały czas się bałam, że prawda wyjdzie na jaw. Potem zaczęłam żyć ponad stan - kredyty, chwilówki, nie miałam z czego spłacać,bałam się, że mama to odkryje i będzie dramat. Wyszło, dużo płaczu, nerwów. Już z tego wyszłam.
Następnie zaczęłam pracę, jedną -call center, dużo nerwów. Rzuciłam po 3 miesiącach, ale znalazłam za miesiąc dużo lepszą, pieniądze 2 x tyle, prestiżowy zawód w korporacji. Zwolnili mnie bo robiłam za dużo błedów. Z dnia na dzień. Nie powiedziałam mamie, bałam się, wstydziłam swojej porażki. Udawałam, że chodzę do pracy, ale nie chodziłam. Chodziłam do centrów handlowych, do parku itp. 
W międzyczasie byłam w związku z moim chłopakiem, bardzo go kocham, wtedy nie mieliśmy problemów. W końcu znalazłam nową pracę , dosyć stresującą ale satysfkacjonującą. W międzyczasie zaczęły się moje lęki. Balam się jak moja mama nie odbiera telefonów, drżałam z przerażenia. Tak samo jak mój chłopak nie odbierał  miałam myśli, że mnie zostawił. Czasami nie odbierali, nei słyszeli, nie mieli czasu, normalna rzecz. Ja już w głowie najczarniejsze scenariusze.
I wtedy był apogeum. Zaczęło się od bólu, nerwobólu na karku. Wygooglowałam co to może być - diagnoza - RAK, TĘTNIAK. Umieram, to napewno to. Mój dziadek miał tętniaka, na pewno to to. Atak paniki, kilka dni. W końcu przestało boleć. Uff, rak mnie nie zabił. Ale czujność pozostała. Ataki paniki gdy moja mama nie odbiera (a robiła i robi to często, wycisza telefon, jak chce mieć spokój), przerodziła się w wymyślaniu jej chorób, oczywiście tych najgorszych. Trwa to juz od grudnia. Pokasłuje - rak płuc - to na pewno to, pali papierosy (co z tego że ma przewlekłe zapalenie zatok i oprócz pokasływania ma też cieknący katar i bół zatok - to jest rak). Zobaczyłam plamkę na policzku - jakiś pieprzyk się jej zrobił wieku starczego, Moja diagnoza - czerniak. Ale! Na pewno z przerzutami do kości - bolała ją stopa. Ok, wytłumaczyłam sobie, że to nie to. Ze katar to zapalenie zatok a czerniak to jest pieorzyk. Kilka dni spokoju. 
Kolejny etap - to ja mam raka! Gorsze samopoczucie, ból mięśni, stany podgorączkowe, delikatne nocne poty (za ciepła piżama), kłujące bóle. Wszak to nie nerwy- to BIAŁACZKA! ALbo nie, to rak trzustki, bo trzustka mnie kłuje (nawet nie wem  gdzie jest trzustka, więc googluje i się zgadza). No paranoja jakaś. Trwa to drugi miesiąc ale ja już jestem wykończona. Sprawdzam mamie chusteczki higinieczne cyz nie ma tam krwi. Dzisiaj sprawdziłam i to co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Brązowa wydzielina - zsechnięta krew. Prawie upadłam ale się zapytałam mamy co to jest. Ona nie wiedziąła o co chodzi (pomyślałam, że nie chce zebym sie dowiedziała o tym raku, na pewno!). Pokazałam jej to co odnalazłam. Ona na to, że czyściła patelnie i zaczęla się ze mnie smiać. Ja z siebie też, ale zaraz znowu spojrzałam na jej czerniaka i zaczelam wymyslac w glowie przerzuty.... U siebie w tym momencie widzę raka trzuski, bo mnie kłuje tam gdzie trzustka może być... Tak naprawdę wszędzie mnie kłuje, ale tam wiem że jest trzustka. Dzisiaj cały dzień w pracy googlowałam objawy raka płuc (po raz milionowy) i czytałam forum bliskich chorych na raka płuc, abym była przygotowana na najgorsze. Wiem, ze to chore, ale nie wiem co mam z tym zrobić? Leki? Psychoterapia?
Nie umiem cieszyć się z życia, Nie rozumiem ludzi, którzy się nie martiwą, wszak trzeba się martwić, możemy mieć tyle okropnych chorób.
Piszę to, żeby spojrzeć na to z dystansu. Piszę, żeby prosić o pomoc. Co robić? Psycholog? Czy moje zaburzenia mogą mieć początki w dzieciństwie? Jak sobie wytłumaczyć, tak jak wtedy, gdy miałam 5 lat, że nic złego się nie stanie? Proszę Was o pomoc w zrozumieniu siebie, o drogowskaz co mam zrobić dalej, jak przerwać ten ciąg nerwów, złych myśli?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.