Brak zayfania

[kasia1974]

Mam 46 lat. Moj maz rok temu tzn ja odkrylam to rok temu, pisal z mloda panienka. Znalazlam te wiadomosci bo zaczelam podejrzewac, zreszta bylo miedzy nami tak źle, że szkoda gadać. Mimo wszystko nie moglam w to uwierzyć. W tych wiadomosciach strasznue szydził ze mnie. Poza tym ta panna pracowala ze mnawiec to bylo dla mnie podwojne upokorzenie bo w pracy ta panna ze mna normalnie rozmawiała. Na dzien dzisiajszy maz nie ma z nią kontaktu ale ja przezywam to nadal. Ale postanowilam jakos to poukladac. Ale moj maz oszalał. Wszędzie widzi moich kochanków,twierdzi go zdradzam. Odsunęłam sie juz od wszystkich znajomych zeby nie dawac mu powodow do podejrzeń. Twierdzi ze wypisuje do kogos, jak ide do sklepu to sie z kims spotykam. Jednym slowem traktuje mnie jakbym byla dz..... Juz sobie nie radze, nie mam sily udawadniacze jestem wierna, nigdy go nie zdradzilam, nawet do glowy mi to nie przyszło nawet jak bylo bardzo źle. Jak mam z nim rozmawiac skoro do niego nie trafiaja zadne argumenty. Codziennie cos wymysla. Nieraz mam wrazenie ze jemu to sprawia przyjemmosc, ze ja placze i jestem w rozsypce. Jak mozna cierpiec za cos czego sie nie zrobilo. Prosze o jedna madra rade jak rozmawiac, bo ka juz nie ma pomyslu.