Jump to content

Brak akceptacji u rodziców partnerki (homoseksualizm)


Torynia

Recommended Posts

Cześć,

 

mam 23 lata. Jestem osobą homoseksualną. Jestem dziewczyną, ale odkąd pamiętam ubieram się jak chłopak. Mam krótkie włosy, zachowanie też dość chłopięce. Żyje mi się całkiem dobrze. Wewnątrz siebie czuję, że jestem trochę uwięziona w tym ciele, ale jednak mimo wszystko nie jest mi z tym bardzo źle. Moi rodzice są alkoholikami. Po skończeniu szkoły średniej wyprowadziłam się z domu i utrzymuję się sama. Idzie mi to wręcz bardzo dobrze, bo jak na swój wiek zarabiam dużo - nie muszę sobie niczego odmawiać, mam nowy samochód, stać mnie na mieszkanie. Od 2,5 roku jestem w związku z dziewczyną. Nie jest to mój pierwszy związek. Prawdę mówiąc to nie narzekam na brak powodzenia u dziewczyn - śmiem twierdzić, że jest przeciwnie. Nawet dziewczyny podające się za heteroseksualne, często potajemnie chciały nawiązywać ze mną relacje na innym poziomie. Niemniej, poznałam dziewczynę. Jest dla mnie naprawdę kochana i ja również staram się taka być dla niej. Mieszkamy razem od ponad roku. Zdarzają się drobne kłótnie, ale uważam, że jest to coś normalnego. Kłócimy się o pierdoły i zwykle szybko się godzimy i wyjaśniamy spory. Rzadko kłócimy się kilka razy o to samo - zwykle jest to sprzeczka o niepościelone łóżko, które potem staram się już zawsze ścielić i tym podobne. Po prostu, różnice w nawykach, które da się wyrobić. Moi rodzice, co zabawne, nie wiedzieli, że jestem homo. Oczywiście pewnie się domyślali, ale nigdy nie byli na tyle odważni, aby zapytać mnie o to wprost. Ja też - znając ich poglądy - nie chciałam wychodzić z tym pierwsza. Z resztą, nigdy nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać. Dopiero teraz, gdy już się usamodzielniłam, dowiedzieli się o mojej orientacji. O dziwo, nie zrobili z tego żadnej dramy. Byłam zaskoczona ich reakcją. Na początku byli trochę zszokowani, ale mimo wszystko nie zrobili z tego problemu. Szybko się z tym oswoili i teraz w pełni to akceptują, choć w sumie nie gadamy o tym, ale wiem, że nic nie mają do mojej orientacji. 

 

Inna sytuacja jest w domu mojej dziewczyny. Ona na co dzień studiuje w mieście oddalonym od jej miejsca zameldowania. Mieszkamy razem. Gdy zaczęła się epidemia i rząd postanowił zamknąć uczelnie, pojechała na jakiś czas do domu rodzinnego myśląc, że wróci za tydzień, maksymalnie dwa. Epidemia w Polsce się rozwinęła i jej rodzice niezbyt chcieli, aby wracała do miasta, w którym studiuje. Jej rodzice nie wiedzieli, że łączy nas głębsza relacja. Są zdecydowanie młodsi od moich rodziców i wcześniej wydawali się w miarę akceptować osoby homoseksualne. Może nie wyrażali ogromnego poparcia, ale raczej nic nie mieli do takich osób. Szczególnie, że całkiem lubili mnie, wiedząc, że jestem osobą homoseksualną. Moja dziewczyna postanowiła powiedzieć im, że jest ze mną w związku. Miała nadzieję, że przyjmą to w miarę dobrze. Niestety, ich reakcja była daleka od tej, którą przypuszczała. Rodzice mojej dziewczyny mocno się wściekli. Nakazali jej, aby zerwała ze mną jakikolwiek kontakt. Zastrzegli też, że nawet jeśli pandemia się skończy, to ona nie wróci już do mieszkania ze mną (jej rodzice póki co opłacają jej mieszkanie i koszty życia codziennego). Obie byłyśmy zszokowane i sądziłyśmy, że jej rodzice potrzebują czasu żeby ochłonąć. Niestety, od półtora miesiąca nic się nie zmienia. Sytuacja stała się już na tyle absurdalna, że jej rodzice stwierdzili, że jeśli zdecyduje się wrócić do mnie, to musi liczyć się z tym, że zostanie "wypisana z rodziny", a także, że ma nie przychodzić na ich pogrzeb, jeśli umrą. Moim zdaniem jest to totalna przesada. Opadają mi ręce. Jej rodzice są wykształceni, oboje pracują na szanowanych stanowiskach. Rozumiałam ich złość do pewnego stopnia, ale taki szantaż emocjonalny przechodzi ludzkie pojęcie. Moja dziewczyna jest dość silną osobą, bo totalnie nie przejmuje się opiniami osób postronnych, ale bierze do siebie słowa najbliższej rodziny lub moje. 

 

Nie chce jej do niczego zmuszać, ale sytuacja jest dla mnie naprawdę patowa. Według mnie najlepszym rozwiązaniem będzie, jeśli się po prostu spakuje i wyjdzie. Jestem przekonana, że jej rodzice i tak w końcu się do niej odezwą, wbrew temu co teraz mówią. Ponadto, jestem w stanie utrzymać i siebie i ją, a nawet załatwić jej dobrze płatną pracę, dzięki której będzie miała wystarczająco środków na podstawowe potrzeby jak i zachcianki. Mimo tego, nie chcę zachowywać się jak jej rodzice i zmuszać ją do wyboru. Dobrze wiem, że ona naprawdę chce ze mną być i już nawet oznajmiła rodzicom, że wraca do mnie, ale oczywiście oni znowu zaczęli swój szantaż, który przekroczył wszelkie granice. 

 

Nie mam do kogo się zwrócić, nie wiem co robić, jakie kroki podjąć. Mam już dość tej sytuacji, ale z drugiej strony nie chcę krzywdzić mojej dziewczyny i staram się zrozumieć to, że decyzja o ucieczce z domu nie jest dla niej łatwa - rodzice to rodzice. Nawet nie wiem jakie pytanie zadać na końcu tej historii... Jak wybrnąć z tego bagna? Czy mimo wszystko nakłaniać ją do tego, że ma natychmiast rzucić dom rodzinny? 

Link to comment
Share on other sites

Dzień dobry,

bardzo dziękuję za odpowiedź. Podbudował mnie sam fakt, że mogłam to z siebie komuś wyrzucić... 

Pomysł jest dobry, ale rodzi się spory problem. Już wcześniej padła propozycja, aby rozwiązać to na spokojnie i spotkać się z psychologiem lub psychoterapeutą. Rodzice mojej dziewczyny są mocno zapracowani i przez to relacje między nimi jak i między nimi a moją dziewczyną są dalekie od dobrych. Jeden z rodziców ma też problemy (stwierdzone) z osobowością - nie są to spore zaburzenia, jak np. schizofrenia czy depresja, ale raczej wybuchy agresji, ciągła złość. Nie chce jednak tego leczyć. Tak jest w zasadzie od zawsze - jak coś się nie podoba to krzyk i ubliżanie. Teraz już całkiem się to nasiliło.

Moja dziewczyna już była jakiś czas temu u psychologa - właśnie w sprawie braku zrozumienia u rodziców, braku więzi z nimi, zachowań jednego z rodziców. Było to jeszcze przed ujawnieniem naszego związku. Problem pojawia się jednak po drugiej stronie. Rodzice mojej dziewczyny są mocno związani ze środowiskiem medycznym i wydają się uważać, że ich zdanie jest prawidłowe i że żadna pomoc psychologa czy terapeuty nie jest potrzebna. W zasadzie w całości odrzucają taki pomysł. Moja dziewczyna przytaczała rodzicom wiele artykułów i wypowiedzi o orientacji seksualnej. Wiele z tych materiałów było napisanych przez osoby uczone, w tym profesorów uniwersyteckich, którzy po prostu badali kwestię orientacji i to nie dlatego, że są przychylni LGBT. Mimo tego, rodzice mojej partnerki uważają, że te artykuły nie mają żadnej wartości, a oni wiedzą lepiej. Doszło teraz do tego, że uznali homoseksualizm za wynaturzenie. Z każdym dniem, każdą próbą rozmowy jest po prostu coraz gorzej i padają coraz gorsze określenia.

Udanie się na jakąkolwiek terapię raczej graniczy z cudem. Oni uważają, że nie maja ze sobą żadnego problemu i że to moja dziewczyna myśli o głupotach i na pewno jej "przejdzie" nasz związek, jeśli ją "zamkną w piwnicy". Twierdzą, że to wszystko przez społeczeństwo i seriale na Netflixie (tego nawet nie chcę komentować). 

Wiem dobrze, że w ich oczach jesteśmy dzieciakami. Niemniej, nie uważam siebie za osobę infantylną, nieodpowiedzialną. Z uwagi na sytuację w domu musiałam szybko wydorośleć. Wiem, co czuję i widzę też jak traktuje mnie moja partnerka. Nigdy też nie miałam powodu by myśleć, że uczucie mojej partnerki jest wątpliwe. Ją też postrzegam jako osobę odpowiedzialną i wiem, że dałaby sobie radę bez wsparcia finansowego rodziców, czy mojego. 

Boję się, że dojdzie do tego, że moja dziewczyna po prostu "dostanie do głowy". Co prawda nie mówiła tego i nie sugerowała, a wcześniej też nie widziałam takich skłonności u niej, ale boję się, że spróbuje się targnąć na swoje życie. Oczywiście jest to po prostu moja obawa, przez to, że widzę jak wygląda cała sytuacja i czuję jej beznadziejność. 

Czuję się bezsilna. Jej rodzice nie chcą poznać mojego zdania - twierdzą (a przynajmniej jeszcze niedawno tak było), że nic do mnie jako osoby nie mają, ale nie chcą, byśmy były razem i koniec kropka. Mam związane ręce i muszę przy tym patrzeć na cierpienie bliskiej mi osoby. Czy nadal czekać i łudzić się, że coś się zmieni? Czy jest etap, w którym powinnam powiedzieć dość i zabrać moją dziewczynę stamtąd? Jestem w stanie wiele zrozumieć, ale nie chcę narażać jej zdrowia psychicznego lub nawet życia...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Szanowni Państwo, zwrócono mi uwagę na używanie tzw. Testu Drzewa do diagnozy dzieci (test polega na tym, że dziecko rysuje drzewo, a specjalista analizując ilustrację wyciąga różne wnioski na temat psychiki dziecka).
      Zwracam Państwa uwagę, że NIE należy wyrażać zgody na przeprowadzanie tego testu.
      Wystarczy, że wejdzie się na stronę Wikipedii na temat Testu Kocha, a uzyska się informację „Ten artykuł opisuje teorie, metody lub czynności niezgodne ze współczesną wiedzą medyczną”. Można również sięgnąć do fachowych recenzji tego narzędzia powstałego jakieś 70 lat temu. Przytoczę fragment przykładowej: „Test Drzewa nie spełnia współczesnych kryteriów wiarygodnego narzędzia diagnostycznego. Brak jest naukowych podstaw teoretycznych, jak również danych empirycznych dowodzących trafności i rzetelności narzędzia, brak też badań normalizacyjnych. Nie ma standardowego i choćby częściowo zobiektywizowanego systemu interpretacji wyników. Diagnosta jest zachęcany do praktyk sprzecznych z naukową metodologią, które zwiększają ryzyko wystąpienia myślenia konfirmacyjnego i innych błędów we wnioskowaniu diagnostycznym. Kategorie interpretacyjne są anachroniczne, oceniające, niekiedy oparte na stereotypach, natomiast – z racji braku spójnych podstaw teoretycznych – nie obejmują wiedzy psychologicznej. W świetle powyższego trzeba stwierdzić, że współcześnie TD nie jest psychologicznym narzędziem diagnostycznym, a stosowany w tej funkcji może być szkodliwy.” Szczegółowe informacje:  https://kompsych.pan.pl/images/RecenzjaTestu_Drzewa_skrócona.pdf
    • 0 comments
      Czego możemy dowiedzieć się z książki, w której autorki posługują się zwrotem „osoba z macicą” zamiast używać słowa „kobieta”? Chyba mało kto będzie zaskoczony, gdy napiszę, że relacjonowanie (przez autorki, zdeklarowane feministki) losu głęboko nieszczęśliwych mężczyzn stało się pretekstem do promowania ideologii feministycznej. To na pewno zbieg okoliczności, że publikacja ukazała się przed nadciągającymi wyborami, a piszą o niej liczne tuby propagandowe feminizmu. Te mniej popularne, jak również te słynące w całym kraju z zarzucania partiom politycznym nienawiści do kobiet.

      W moim odczuciu, pochylanie się w tej publikacji nad losem mężczyzn nie jest ukłonem w ich stronę, lecz czołobitnym kłanianiem się feminizmowi i jego kuriozalnej demagogii. Wpisuje się w kluczowe elementy propagandy, która koncentruje się nierzadko na pokazywaniu mężczyzny w krańcowo złym świetle. Oczywiście wszystkiemu winien w pierwszej kolejności jest rzekomy, opresyjny patriarchat, a domniemanym wybawieniem jest jego obalenie i tym samym bezgraniczne oddanie feminizmowi, matriachat. Wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia do propagowania ideologii wzbudza we mnie negatywne odczucia. Podobnie jak fakt, że roztrząsanie historii skrajnie cierpiących mężczyzn, mówiących o najmroczniejszych myślach, opatrywane jest beznamiętnymi komentarzami.

      Ironiczny koniec publikacji ukazuje stosunek autorek do jej bohaterów. „(…) zamykamy książkę i wracamy do randek z chadami (...) Karuzela czeka, a ściana niedaleka.” Ani przez chwilę nie wyczułem jakiejkolwiek empatii w stosunku do opisywanych ludzi i grup. Mam wrażenie, że książka stanowi raczej rodzaj rewanżu, odwetu wobec licznych społeczności mężczyzn, którzy ośmielali się krytykować feminizm. Wywody autorek dotyczą między innymi Wykopu, forum Bracia Samcy, facebookowych męskich grup. Podczas lektury zastanawiałem się, czy bohaterowie tej książki nie czują się wykorzystani, aż natknąłem się na fragment, który stanowił odpowiedź. Autorka cytuje jednego z mężczyzn; pisał o niej, że „wmanipulowała go w książkę i wykorzystała dla własnej korzyści.”
      Publikacja wpisuje się w obecny trend w profeministycznych mediach, czyli „mężczyzna najgorszy”. Nie wystarczyły feministkom twierdzenia, że męskość jest toksyczna, przemoc ma płeć, siła jest kobietą, a opresyjny patriarchat odpowiada za całe zło tego świata. Musiały jeszcze wydobyć na światło dzienne najgłębsze pokłady problematycznych doświadczeń z życia najnieszczęśliwszych mężczyzn, by pokazać, jak źle się dzieje, gdy nie panuje matriarchat, władzy nie dzierżą femnistki. Jest to zarazem sprytne odwracanie uwagi od przewinień feministek, chociażby tego, na co idą pieniądze z publicznych budżetów płynące do licznych fundacji feministycznych. Takich na przykład jak posądzana o mobbing Fundacja Centrum Praw Kobiet, która choćby w sprawozdaniu merytorycznym z roku 2019, chwali się tym, że zorganizowała spotkanie warsztatowo-edukacyjne o nazwie „ChemSex – jak się bawić?” (dla niewtajemniczonych: chemseks to seks po narkotykach).
      Podsumowując, polecam książkę „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności”. Każdy powinien osobiście przekonać się o tym, do czego posunąć mogą się feministki, by postawić na swoim. Trzeba to przeczytać, aby poczuć specyficzny, bo metaliczny i bezlitosny, smak tego, jak feministki opisują zbolałych mężczyzn będących na granicy wyczerpania i u progu tragedii. Autorkom natomiast rekomenduję, by następnym razem przyjrzały się własnym szeregom. Napisały w podziękowaniach „Dziękujemy też rodzicom za wszelkie wsparcie, dzięki któremu możemy teraz pić sojowe latte i pisać o incelach.” To dopiero będzie latte-feminizm.* „Musisz być zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie” (Mohandas Karamchand Gandhi).


       
      * „Latte-feminizm to tzw. feminizm białych kobiet z klasy średniej, posiadających wolny zawód, mających czas i pieniądze na drogą, dobrą latte w kawiarni, od czego wzięła się nazwa.” (źrodło) 

       
    • 0 comments
      Masz dość toksycznych aplikacji randkowych i dziwacznych randek? Jesteś singielką lub singlem, a zarazem osobą dorosłą, gotową na relację? Masz odwagę aby wykonać testy psychologiczne, które pozwolą cię lepiej poznać? Spróbuj swoich sił w nieodpłatnym eksperymencie randkowym prowadzonym przeze mnie. Jestem psychologiem, który ustali Twój profil psychologiczny i postara się znaleźć dla Ciebie właściwego człowieka do pary. Więcej informacji można znaleźć w poniższym materiale na YouTube: 
       

      To nie jest biuro matrymonialne, ani portal randkowy. To niezależny eksperyment randkowy czyli projekt, który nie ma żadnego związku z jakimikolwiek aplikacjami randkowymi lub towarzyskimi. Udział jest nieodpłatny. O tym, jak odbywa się nabór do eksperymentu i jak uzyskać formularz zgłoszeniowy, dowiedzieć można się z powyższego materiału. 
      TAKE MY HEART - EKSPERYMENT RANDKOWY
      Jak to działa? Zgłaszasz się pisząc na e-mail podany w powyższym filmie i otrzymujesz dalsze instrukcje, między innymi testy i formularze do wypełnienia. Kiedy odeślesz pakiet potrzebnych materiałów, zostaną przeanalizowane pod kątem psychologicznym z nadzieją na możliwość znalezienia dla Ciebie potencjalnie odpowiedniej osoby. Z wybranymi uczestnikami psycholog przeprowadzi dodatkowo rozmowę telefoniczną. Zgłoszenia do pierwszej edycji można nadsyłać do końca sierpnia 2023 roku. Wszystkie informacje, przesyłane w ramach eksperymentu, objęte są tajemnicą zawodową psychologa a w ramach podsumowania przedstawione zostaną tylko ogólne statystyki (np. odnośnie liczby zgłoszeń czy najczęstszych oczekiwań).
      EKSPERYMENT ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY
    • 0 comments
      Tak zwany syndrom DDA to zespół różnych problemów, które nierzadko współwystępują u osób, które wywodzą się z domu z problemem alkoholowym, z rodziny dysfunkcyjnej. Jest to pojemna kategoria wielu zróżnicowanych trudności i nie stanowi w ścisłym rozumieniu tego słowa zaburzenia psychicznego, nie jest jednostką chorobową.
      Tzw. syndrom DDA i czym się objawia
      Faktem jest jednak, że w stopniu częstym, Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) doświadczają problemów utrudniających normalne funkcjonowanie. Jednym z nich bywa zaburzenie znane jako zespół stresu pourazowego (PTSD) związany z traumatycznymi przeżyciami z młodości i wczesnej dorosłości, zwłaszcza mającymi miejsce w domu rodzinnym. 
      Zespół stresu pourazowego PTSD - objawy, leczenie
      PTSD (zespół stresu pourazowego) to zaburzenie, które może wystąpić po przeżyciu traumatycznego wydarzenia lub serii wydarzeń, skrajnie trudnego doświadczenia rozciągniętego w czasie. Może to obejmować:
      sytuacje takie jak wojna, gwałt i molestowanie, katastrofy naturalne, przemoc domowa, chroniczne narażenie na złe traktowanie, długotrwała deprywacja najważniejszych potrzeb (poczucie bezpieczeństwa, miłość rodzicielska, zdrowie), inne doświadczenia traumatyczne. Objawy PTSD mogą obejmować nawracające koszmary (nawet wybudzające w nocy), natrętne wspomnienia traumatycznych wydarzeń, wybuchy gniewu z byle powodu, wycofanie społeczne oraz izolacja, zaburzenia snu (niemożność normalnego zaśnięcia, budzenie się przedwcześnie), nadmierną pobudliwość i impulsywność oraz inne kłopotliwe reakcje emocjonalne i fizyczne (roztrzęsienie, uderzenia zimna lub gorąc, łzy stające w oczach w sytuacjach kojarzących się z traumą), duże ryzyko szkodliwego łagodzenia przykrych emocji poprzez sięganie po alkohol i inne substancje, wysokie prawdopodobieństwo występowania niskiego poczucia własnej wartości, a także wchodzenia w toksyczne związki.
      DDA a PTSD
      W przeciwieństwie do DDA, PTSD jest uznawane za oficjalne zaburzenie psychiczne i jest klasyfikowane w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD) i Kryteriach Zaburzeń Psychicznych (DSM). Osoby cierpiące na PTSD zwykle potrzebują profesjonalnej pomocy psychologicznej bądź psychiatrycznej w celu zarządzania swoimi objawami i przystosowania się do życia po traumatycznym doświadczeniu.
      Podsumowując, warto by DDA doznając życiowych trudności skorzystały z konsultacji psychologicznej. Diagnoza pozwoliłaby ustalić, czy i w jakiej części wynikają one z takich bądź innych następstw wychowywania się w rodzinie z problemem alkoholowym. Elementem diagnostyki jest także przyjrzenie się temu, czy osoba zmaga się z PTSD. Jeśli tak, wskazana byłaby psychoterapia, a niekiedy kontakt z lekarzem psychiatrą. 
      - psycholog Rafał Marcin Olszak

       
    • 0 comments
      Generalnie są tacy ludzie (kobiety i mężczyźni) z którymi można podzielić się problemem, bo mają coś w rodzaju odruchu niesienia pomocy, taką tendencję do zaangażowania się w rozwiązywanie sprawy, są zorientowani na pracę zespołową i bycie fair w relacji, pomaganie odbierają jako rodzaj inwestycji we wspólny komfort. Można to wstępnie rozpoznać po tym, że te osoby niejako wyczuwają okazję do niesienia pomocy, wsparcia, udzielania się po to, by ktoś rozwijał się, tak jakby cudze dobro było dobrem wspólnym. Z takimi osobami raczej warto podzielić się tym, jakie mamy wyzwanie, oczywiście biorąc odpowiedzialność za rozwiązania zamiast oczekiwać, że ktoś wszystko załatwi za nas i nie zamierzamy niczego przy okazji chociażby nauczyć się. Dzielenie powinno przebiegać stopniowo, na raty, aby obserwować rozwój wydarzeń, więc miałbym z tyłu głowy takie powiedzonka jak nie wszystko i nie na raz, co za dużo to niezdrowo, gdzie się człowiek śpieszy tam się diabeł cieszy. Otwieramy się dając kredyt zaufania, a potem ewentualnie większy, a nie od razu zaporowo wysoki. Trzeba się jednak liczyć też z tym, że są ludzie postrzegający cudze problemy jako zbędny kłopot, ciężar, rodzaj bagażu, wielkiej fatygi, praca dodatkowa. Nawet samo słuchanie o czyichś problemach odbierają jako przykry obowiązek. Nie wyczuwają okazji do pomagania, nie widzą szans ani na własny ani na wspólny rozwój dzięki zespołowemu rozwiązywaniu problemów. Nie chcą wzrastać razem, raczej chcą być na wysokim poziomie nawet jeśli takie podejście nie jest fair. Niektórzy skłonni są używać cudzych problemów na niekorzyść innych, bo wszystko co usłyszą, potem lubią wykorzystać przeciwko komuś. Mając do czynienia z tak zorientowanymi osobami, lepiej zachowywać w jak największej części lub w całości swoje problemy dla siebie. Czasami zdecydowanie lepiej skorzystać z profesjonalnej pomocy niż ryzykować przykrości po wyjawieniu swoich kłopotliwych wyzwań osobom niewłaściwym.   
       
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • PODCASTY.jpg

     

     

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.