nostromo
-
Zawartość
65 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
6
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Sklep
Pliki
Kalendarz
Artykuły
Blogi
Posty napisane przez nostromo
-
-
Znam jednego fajnego aktora: https://pl.wikipedia.org/wiki/Danny_DeVito który nie widać żeby miał wielki problem ze swoim wzrostem. Stało się, kości nie urosły. Jednak do puki sylwetka jest prawidłowa bez deformacji ciała a człowiek sam nie działa na swoją szkodę to pomimo zawężonego grona kobiet bankowo się kilka znajdzie. Najgorzej jak człowiek wpadnie w błędne koło umniejszania sobie, to już jest równia pochyła do wszelkich problemów.
A z tymi kobietami co wytykają wzrost to mi przypomina moje egzaminy ze studiów. Wykładowca próbkował błahymi pytaniami cały obszar materiału i jak wyczuł że są jakieś braki to atakował ten właśnie obszar. Takie to złośliwe trochę, ale jak się człowiek przygotuje na "atak" to jest szansa się obronić.
-
168 cm wzrostu jest problemem? 😮 Wydawało mi się że to najlepszy wzrost u kobiety, bardzo dobre proporcje ciała przy zachowaniu prawidłowej masy oczywiście.
W tym wieku kości są już dojrzałe i utwardzone, nie ma szans na naturalne metody. Hormon wzrostu zrobi z Ciebie "goryla", powiększy się cały szkielet i stracisz proporcje. Nie ma sensu kombinować bo zmutujesz i nie odwrócisz tego.
Możesz napisać czym się wzorujesz kub co powoduje, że nie cieszy Cię to co masz?
- 1
-
Sam się często zastanawiam gdzie teraz można poznać ludzi w "rozsądny" sposób, bez zaczepiania ich na ulicy jak akwizytor. Internet jest pewnie jakimś środkiem, jednak jestem pewien, że jeszcze można próbować inaczej.
Może ktoś się podzieli spostrzeżeniami/doświadczeniem?
-
Sprawdź ten filmik -> może to Twój przypadek:
-
Czy oglądałeś już ten odcinek? ->
-
Z własnego doświadczenia zauważyłem, że są bardzo popularne 2 drogi:
1. destrukcyjna - używki i życie w zadręczaniu się problemami, i stwarzaniu sobie problemów tam gdzie ich nie ma. Praktycznie bez-wysiłkowa. Unikam jak ognia, nie polecam.
2. budująca - duże skupienie na zdrowiu i realizowaniu "zbalansowanego życia". Wymaga sporo pracy. Znalazłem nawet fajny przykład (zawsze go polecam https://trzypoziomy.pl/blog/ ).
Jeszcze mamy to szczęście, że możemy wybierać naszą drogę życiową.
A o opisanych przez Ciebie problemach można poczytać w tej książce z reklamy na tej stronie - Ocal Siebie. Ją też często polecam innym, bo mi się spodobała.Uzbrojony w taką wiedzę możesz ruszać na "serwis" umysłu. Powodzenia
-
To chyba jest poszukiwana emotka -> 🤯
-
Kilka ciekawostek:
- jak się wszystko wali to szukam jakiegoś haczyka w normalności, kiedyś znalazłem coś takiego:
- chmiel w piwie 0% działa tak samo odstresowująco co w alkoholowym, a skutków ubocznych dużo mniej
- alienacja to droga do zostania Doomerem
-
Osobiście skorzystałem z 2 metod.
Pierwsza to wyobrażam sobie, że jestem szoferem z najwyższej półki i wożę swojego klienta bardzo dostojnie. Ma być zadowolony, zrelaksowany i cieszyć się jazdą.Druga metoda to wyrobienie pamięci mięśniowej. Wsiadasz do auta i ćwiczysz na sucho kręcenie kierownicą, naciskanie pedałów, zmianę biegów. Aż do perfekcji, jak sztuki walki. Jak tylko to możliwe korzystasz z możliwości jazdy samochodem po placach, przed domem itp. najlepiej jak najdalej od dróg publicznych, żeby zminimalizować ryzyko złapania.
Po takim wyćwiczeniu noga nie powinna drgnąć nawet jak stracisz rozum ze stresu. Odruchy dobrze wyrobione powinny też działać z automatu. Najlepiej jeśli wykrzeszesz w siebie odrobinę złości/determinacji wtedy myślenie lepiej idzie i jedziesz jak maszyna. Natomiast poddawanie się stresowi to droga w przepaść, wszystkie ruchy są ultra zachowawcze, opóźnione i niepewne, mózg zblokowany na poziomie "robaka". Za niepewne ruch tez można oblać.
Pamiętam jak na studiach zdolni ludzi odpadali bo dali się zawładnąć mocnemu stresowi; cała ich praca szła na śmieci. Dlatego jak tylko wyczuję, że stres zaczyna się pojawiać to się dyscyplinuję "nerwem" i jakoś idzie.
Poza tym polecam oglądać jazdy i wizualizować:
Rozstac się czy nie? Być w małżeństwie nie kochając?
w Problemy w związkach
Napisano
@Anonim1995 Twoja żona ma niesamowicie dużą tolerancję na to co robisz. Dla mnie to wygląda tak jakbyś miał jakąś misję do wypełnienia u niej i choćby nie wiem co, to do momentu jej zakończenia nie ma mowy o zmianie kursu. Zaciekawiło mnie to.