Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Avarentis

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Avarentis

  1. Hej, dlaczego ktoś usunąć odpowiedźUriela? Była bardzo pomocnaa
  2. Dzień dobry, To mój pierwszy post, więc witam serdecznie. Chciałbym Wam opisać mój problem. Jesteśmy razem 8lat, niecały rok temu wzięliśmy ślub, w maju (mamy mniej niż 30 lat). Byliśmy zgodni, czasami się kłóciliśmy. Niestety z mojej winy: byłem strasznie zazdrosny o moją Żonę. Nie lubiłem jak wychodzi z kimkolwiek poza mną i dobrze się bawi beze mnie, umierałem z zazdrości jak wracała zadowolona po północy z piwa. Martwiłem się o Nią, jest piękna, wspaniała. Zawsze miałem jakąś wizję, że po alkoholu ktoś mi Ją odbierze(z pierwszym chłopakiem była po tym jak w wieku 18 lat wypiła 3 piwa i mówi że gdyby nie alkohol nigdy nie byliby razem). To był jeden z naszych punktów zapalnych, mimo że od tego czasu minęło 9 lat. Nad innymi, jeśli coś się pojawiało, pracowałem nad sobą. A przynajmniej tak mi się wydawało. Od strony Żony: była zakochana we mnie, od pierwszego spotkania niemalże okazywałem Jej opiekę, byłem z Nią gdy mnie potrzebowała. Uczyłem się dla Niej wszystkiego, robiłem za Nią projekty na studiach, żeby tylko Jej zaimponować. Uwielbiałem Jej wdzięczność, kiedy kupiłem coś za Nią bo Ona zapomniała, że spakowałem coś, że mam samochód i mogę ją gdzieś podwieźć. Teraz wiem, że zbudowałem związek i moje poczucie wartości na Jej wdzięczności, podziękowaniach, spojrzeniach z podziwem, komplementach. Żona wyniosła problem z domu. Była najmłodszym dzieckiem z 5-rga. Jej Mama prowadziła w domu wojskową dyscyplinę a na pracę nad najmłodszą miała najwięcej czasu. Miała plan, wg którego Żona musiała być posłuszna, uległa, nigdy nie protestować, wykonywać obowiązki związane z prowadzeniem domu. Nadmiernie Ją też kontrolowała. Moja Żona w liceum nie mogła sama wybrać jaką chce fryzurę. Nigdy też nie sprzeciwiła się swojej Mamie, więc nie "przeżyła buntu", jak to określiła psycholożka. Tato też nie pomagał, nigdy nie powiedział Jej, że Ją kocha. Był dobrym człowiekiem, ale nie czuły jak "Tatuś". I ja tą moją opiekuńczością zastąpiłem Jej Rodziców. Było super. Tylko, że było przez parę lat. Bo moja opieka nad dzieckiem zaczęła Jej przeszkadzać. Gdy potrzebowała, to chciała, ale te wypady na piwa to już "jest dorosła i nie potrzebuje troski". Na początku związku była zachwycona, że założyłem jej pocztę, że archwizuję Jej wiadomości, że czyszczę dysk, że znam Jej wszystkie dane i na Jej jedno życzenie mogę załatwić to, czego Ona nie potrafi Teraz uważa to za wielką władzę i boi się że mam dostęp do wszystkiego co Jej. Oczywiście nigdy nie nie nadużywałem. W październiku poznała bliżej kolegę z pracy, którego z czasem nazwała najlepszym przyjacielem. W lutym dowiedziała się że Jej kolega jest w trakcie rozwodu i zakochała się w nim. W marcu zauważyłem, że jest coś nie tak, zaczęła ukrywać telefon, pisać z jedną osobą. Często dzwoniłem do Niej to miała zajęty telefon. Gorzej się zrobiło na kwarantannie, ciągle pisała, uśmiechała się jak dziewczynka, poprawiała twarz jak zakochana nastolatka. Którejś nocy nie wytrzymałem, obudziłem ją i wypytałem Ją - X to przyjaciel, po prostu też miał problemy w związku i polecił mi psychologa. Zaczęła spotkania z psychologiem, ale wciąż dużo czasu spędzała z X. Kiedyś znowu mnie oszukała - miała rozmawiać z koleżankami i kolegami, ale rozmawiła na Skype z nim. To tylko przyjaciel, a ja mam paranoję. I podjąłem terapię psychologiczną sam, oraz terapię dla par. Niedawno przeczytałem SMSy z Jej telefonu, dwa, przypadkiem, tego było za wiele. Przyparłem Ją do muru. Przyznała się, że jest w nim zakochana od lutego. Ale liczyła, że przejdzie samo. Niestety: na pytanie, czy spotkali się w marcu Jej odpowiedź była "mętna" i następnego dnia dopytałem więcej. Zdradziła mnie, w moje urodziny, kiedy miała być w pracy. Byłem w szoku, ale po wypłakaniu się, podjąłem decyzję, że chcę to odbudować, mimo Jej niechęci i mówienia, że "spieprzyła na całego, tego się nie da". Warunek: zrywa kontakt z X, idziemy na terapię wspólną. Na terapię poszliśmy wczoraj awaryjnie online, dzisiaj idziemy do gabinetu. Tylko, że moja Żona nie ukrywa przede mną, że kocha X. Zerwała kontakt pod naciskiem terapeuty dla par, ale boję sie że każdego dnia kiedy wyjdę z domu, że złamie sie i zadzwoni do X. Nawet raz tak zrobiła i obiecała że to koniec. Co więcej: twierdzi, że nie chce odbudowywać związku, bo jestem ofiarą zdrady i będę Nią manipulował, by odebrać Jej resztki wolności, bo totalnie nie będę Jej ufał i kontrolował mocniej niż wcześniej. Nie wiem co robić. Ogólnie jest ze mną, bo raz: boi się gniewu Bożego - ślubowaliśmy w kościele, a dwa: chce doprowadzić do tego, że ja się poddaję. Psycholog zdiagnozował u niej niedojrzałość emocjonalną i ona boi się konsekwencji, co powie rodzina oraz odpowiedzialności. Boję się, że wygra, a ja nie wytrzymam. Ale jak odejdzie i będę podejrzewał, że spędza ten czas z X, to nie wiem, czy nie będę potrafił Jej przyjąć już nigdy. Co ja mogę zrobić? Czy chcę z Nią być? Dlaczego walczę? Bo wierzę, że była ze mną szczęśliwa, tak jak ja z Nią. Że ja mogę się zmienić i że jeżeli przetrwamy to będziemy niesamowicie silnym związkiem. Chodzę do psychologa i będę walczyć o wszystko co Żona mi przez lata zarzucała: nadmierna zazdrość, nadmierna chęć kontrolowania, nadmierny lęk że mnie opuści, nadmierny lęk że któś może być lepszy ode mnie dla niej itd itp. Psycholog zapewnił mnie, że nad wszystkim da się wypracować a wtedy Żona uzna, że chce być ze mną. A dzisiaj mamy rocznicę ślubu.... Ale na razie umieram ze strachu każdego dnia że mnie opuści. Czy mogę coś zrobić żeby Jej pomóc? Jak mogę Ją wesprzeć w "dojrzeniu" aby stała się emocjonalnie dojrzałą osobą? Nie chcę się z nią rozstawać, mimo że ona w kółko prosi o pozwolenie na wyjazd do domu rodzinnego, który stoi teraz pusty. Czy jeśli jej pozwolę czy nie będzie to już koniec? Czy nie zaprosi tam X? Czy nie uzna że teraz dojrzała i mnie nie potrzebuje? Chciałbym pomóc jej najlepiej jak potrafię w tej sytuacji, ale czuję się strasznie bezradny. Proszę o wszelkie komentarze z pomocą!
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.