Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

damian34

Użytkownik
  • Zawartość

    10
  • Rejestracja

  • Ostatnio

damian34's Achievements

Forumowicz

Forumowicz (2/14)

  • 10 Wpisów Rare
  • Jest tu ponad miesiąc
  • 7 dni z rzędu Rare
  • Jest tu ponad tydzień
  • Pierwszy Wpis

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Rodzina dysfunkcyjna to dość dobrze chyba pracuje do mojej sytuacji. Cena pozycji bardzo atrakcyjna i mam nadzieje, że coś z niej uda mi sie wyciągnąć/zrozumieć . Dzięki za zwróciłeś mi uwagę na pewne drobne aspekty, których samo chyba nie zauważałem. Cały czas szukam i zadaje sobie to pytanie co mnie w sumie cieszy. Nawet zrobiłem sobie listę nagród na co dzień oraz takich nieco większych. Jednego cieszy przejażdżka mustangiem drugiego nowy zegarek Co do nadopiekuńczych rodziców. Wydrukowałem raz ze dwa artykuły w tym temacie i podsunąłem własnej matce to zapoznania się, ale Ona nadal zaparte w swoje.... Najgorzej jak krzywdzisz, a nie zdajesz sobie z tego sprawy.
  2. Fakt jeśli chodzi o ojca to na tyle mamy słabe stosunki iż nie czuje się w obowiązku aby tak o nim pisać. Raczej na to nie zasłużył swoim postępowaniem . Do Mamy mam większy szacunek mimo iż przez swoją toksyczną miłość dośc mocno utrudniła mi dorosłe życie jednak pewien żal pozostał dlatego wolę to ujmować w taki sposób. Oboje w sumie niczego pozytywnego mi nie przekazali/ nauczyli aczkolwiek tylko jedno wymagało bez powodu. Może być to temat na psychoterapię, ale to w niedalekiej przyszłości. Jeśli chodzi o nauczenie mnie cieszenia się z sukcesów to niestety rzadko kiedy usłyszałem, że coś mi dobrze poszło lub następnym razem dasz radę, bo niestety często coś nie wychodziło. Oboje rodzice nie byli doceniani w młodości więc tak im to wyszło. Jeśli gdzieś coś mi nie wychodziło poddawałem się, oni z kolei nie pchali mnie do przodu. Niestety większość ich życia to pasmo porażek i brak wyciągania nauki z błędów. Nawet bardzo negatywne wydarzenia jak śmierć w rodzinie dochodziły do mnie zwykle dość późno. Dopiero teraz potrafię się nieco wzruszyć myśląc o czymś co sprawiłoby mi satysfakcję. Koncept bogatego człowiek który tak naprawdę jest punktem widzenia człowieka który bardziej chce pokazać swoją wiedzę i umiejętności a nie to czy na co dzień nosi złoty zegarek tudzież na lunch pożywia się krewetkami popijając winem aby inni byli pod wrażeniem. W społeczeństwie mamy takich ludzi jak i we własnych rodzinach. Z moich obserwacji ten kto najbardziej chce pokazać na ile go stać często ma najwięcej ale problemów. Tak jak kupno butów daje Ci euforię i zapominasz o problemie ale to tylko na krótką metę, bo za 2 tyg znów to do Ciebie wraca. Polecałbyś ew jakąś literaturę na ten temat, bo żywię nadzieje, że coś by się znalazło ?
  3. Dość wysokie wymagania zacząłem sobie stawiać niedawno patrząc na to w jakim regresie są choćby rodzice. Ewentualnie co tak naprawdę osiągnęli pozostali członkowie ludzie którzy tak naprawdę sami są zagubieni i nadal nie mają na siebie pomysłu. Idąc do przodu aby iść i niestety też pewnych podobnych rzeczy wymagają ode mnie. Natomiast sam sobie chciałem udowodnić, że mogę więcej jak również i im za brak wsparcia i zrozumienia. Jedno z rodziców nigdy nie wymagało ode mnie(płeć piękna) drugie wyładowywało frustracje. Obecnie nie rozmawiam z męską częścią, bo nie ma wspólnej płaszczyzny, a ja nie chce aby ktoś mnie ciągnął w dół. Na studiach poznało się trochę osób i zobaczyłem, że można inaczej. Po za tym żyjemy dziś w innych czasach niżeli nasi Dziadowie więc może kwestia tego czego im sie nie udało, ale może dzięki zasobności intelektu mi się uda nie czując się lepszym człowiekiem rzecz jasna. Wypracowałem sobie koncept ,,bogatego" człowieka w głowie który nie chce aby ktoś oceniał go po jego okładce dlatego w pewien sposób staram sie nie wyróżniać. Na koniec dodam wyzwania raczej dają satysfakcję tak sądzę...
  4. Generalnie niezależnie czy z celu który ma kilka elementów zrealizuje połowę czy wszystko mam tylko poczucie, że jest nieźle, ale brak nasycenia większą emocją niczym ten maratończyk który zdobył właśnie złoto na igrzyskach. Trochę mi to nieco podchodzi po badaniu tego w sieci pod Anhedonię. Jest jakaś cienka granica z depresją w tym, ale chyba tego nie mam. Staram się być wyrozumiały dla siebie i tłumacze sobie każdy dzień jest inny czasem wchodzisz na górę czasem z niej spadasz. Mam wrażenie, że często mam do siebie taki jakby żal wew. ,,mogłem jednak zrobić coś lepiej". Staram się chwalić siebie za sukcesy. Masz rację, staram się być ambitny, ale niestety czasem niecierpliwość zżera człowieka niczym głód wiedzy. 13h pracy w tym 21 różnych zadań jedna mniejsze drugie większe to chyba nie aż tak przesadnie. Choć zawsze mogę się mylić.
  5. Dziękuję za zainteresowanie problemem Wszystkiego na 100% nie robię, bo zawszę sie czegoś nie zrobi za dnia mimo wliczonych przerw, ale po prostu staram się maksymalnie wykorzystać czas ktory ma w ciągu dnia na zadania, które dadzą mi zysk w przyszłości czy też będe z nich zadowolony. W granicach rozsądku myślę. Nie popadam w taki trans jak Elon Musk, bo bym nie potrafił. Metoda blokowa w pewien sposób się sprawdza choć jest do dopracowania pod warunkiem, że przestrzega się swoich założeń. Dlaczego od siebie tyle wymagam ? Może dlatego, że jedno z rodziców zbyt mocno mi to życie ułatwiało chorobliwa nadopiekuńczość oraz brak min wymagań wobec własnego dziecka. Niestety drugie wymagało zawsze czegoś choć tak naprawdę niczego nie nauczyło. Są to niestety ludzie którzy niczym sensownym nie są w stanie się pochwalić, a ja ich błędów powtórzyć nie chce. Wiem, że obwinianie siebie nie jest dobre. Staram się sporo czytać o ludziach znanych, którzy czymś zasłynęli choć nie mówię, że wszystko co robili wdrażam. Wiem, że perfekcyjny nie będę, bo zawsze się jakiś błąd popełni.
  6. Witam Was Pisze tutaj po raz kolejny z równie poważnym dla mnie problem natury rozwojowej. Mianowicie na co dzień jestem dośc zajęty więc 90% mojego czasu wypełniają obowiązki i zadania które w pewnym stopniu sprawiają mi satysfakcję i tu pojawiaj się problem. Jeśli wykonam 70 może 80% z tej listy to niestety nie czuje takiej mega satysfakcji z produktywności. Staram się nie miec do siebie żalu o prokrastynację lub popełniane błędy. Ogólnie jestem zadowolony, że nie było danego dnia gorzej aczkolwiek nie czuję aż tak dużego wew zadowolenia. Czasami mam wrażenie, że zbyt wiele od siebie wymagam, ale to może dlatego, że w przeszłości od nie nie wymagano i chciałby zrobić coś lepiej niż poprzednie pokolenie. Powoli w praktyce stosuje rady z książek o rozwoju pracując nad sobą. Czasem rzecz jasna bywa, że mam mega radość, że problem nad który pracowałem dłuższy czas w końcu dzięki zaparciu został rozwiązany, ale te inne rzeczy nie do końca. Generalnie pracuje w blokach czasowych rozpoczynając od 7 kończąc od 20. Sporo zadań wychodzi w ciągu dnia. Sądzę, że przesadą to to nie jest aczkolwiek mogę sie mylić. Co o tym myśleć ?
  7. Współczuje Cie niezmiernie z powodu kontaktu z taką osobą ponieważ osobiście męczyłem sie z takim człowiekiem przez cały życie do momentu opuszczenie domu w wieku 20 lat. Niskie poczucie własności tego człowieka przez często wyniosłość oraz przekonanie o swej wyższości nad innymi. Lekarstwem niestety okazały sie zabawki konsumpcyjne w formie samochodów i finalnie bankructwo. Doszła do tego jeszcze przemoc domowa fizyczna, psychiczna oraz finansowa. Niestety takie osoby nie zdają sobie sprawy, że powinny sie leczyć. W jego przypadku źródłem problemu było dzieciństwo, brak miłości, uczucia, kary cielesne, podział między rodzeństwem i ogólnie wstyd przed depresją. Niestety ta osoba do dzisiaj nic nie osiągnęła. Niestety z depresją jak i z alkoholizmem choruje cała rodzina. Osobiście przez to nabawiłem się lęków, ale na szczęście nie syndromu sztokholskiego w przeciwieństwie do niego. Mam nadzieje, że choć trochę Cie upewniłem w ocenie Twojej sytuacji
  8. Oczywiście wiele Twoich rad jest trafnych za które dziękuję Po prostu zacząłem widzieć różnicę między mówienie do siebie co musze najpierw zrobić co później, a monolog z osobami z bliskiego otoczenia których aktualnie nie ma w mieszkaniu aczkolwiek z niektórymi z nich mam czasami ciężkie relacje. Obecnie staram się udzielać w miejscach związanych ze swoimi zainteresowaniami. Finanse inwestycje, zdrowie, IT, technologie maszyn, języki etc. Psa też mam w planach, ale najlepiej pasuje z rodziną Niestety bywa tak, że nie ma za bardzo osoby która mogła by motywować w dotarciu do celu. Na szczęście chyba nie dotarłem do takiego momentu w którym rozmawiałbym z fikcyjna postacią, ale jak już wspominałem, rozprasza mnie to zajmując mi czas. Fakt bywa, że zbyt wiele narzucam na siebie ucząc się stale zarządzania tym cennym aktywem, którego nowy kredyt dostaje codziennie rano Postara się poczytać o tej książce choć obecnie jestem w połowie ,,Maksimum Osiągnięć" B.Tracy
  9. Obecnie nie mam Partnerki , a większość czasu poświęcam na zainteresowania i ostatnio pracę nad samym sobą, a móc łatwiej się rozwijać. Uczestniczę w jakiś wydarzenia w mieście jeśli ma takie możliwości.
  10. Witam Od pewnego czasu zmagam się z pewnym z początku sądziłem niewielkim problemem, ale na obecną chwilę zaczął mi niestety przeszkadzać. Jest to problem nie tylko rozmowy z samym sobą ale czasem z osobami których nie ma w pomieszczeniu, ale czasami zdarza mi się o nich myśleć. Mam 34 lata i niestety czasami marnuje na to czas choć z tego co czytałem głośna analiza tematu podczas pracy czy nauki nie jest niczym złym. Może jest to efekt samotności, praktycznie cały dzień człowiek siedzi domu w tygodniu. W weekend co prawda się z kimś spotka. Szukam nieco materiałów o tym, ale mało co spełnia moje wymagania. Nie wiem czym ten problem mogę zastąpić. Mam nadzieje, że umieściłem to w dobrym dziale.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.