Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Martyna8080

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Martyna8080's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Jest tu ponad miesiąc
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Cześć! Mam problem z relacją z rodzicami, a najbardziej z mamą. Od ok. 3 lat mama mocno choruje (odkąd pamiętam zawsze miala peoblemy ze zdrowiem), jest mniej więcej 7 miesięcy łacznie w ciągu roku w szpitalu i więkość to trafia tam na własne życzenie. Ma zniszczoną wątrobę, małopłytkowość, przepuklinę, żylaki przełyku i wiele innych schorzeń. Tutaj już się pogodziłam, że musi być przynajmniej raz w miesiącu w szpitalu na przetaczanie krwii ale poza tym ona cały czas coś sobie robi lub nie daje sobie pomoc i ląduje w szpitalu zamiast na kilka dni(na samo przetaczanie) to jest kilka tygodni i czasami to są chwile gdzie walczy o życie bo np. Nie może złapać oddechu lub ma taki niski poziom hemoglobiny, że ją "zmiata" z nóg. Pomimo jej chorób nie szanuje swojego zdrowia, jak wychodzi ze szpitala do domu to przestaje jeść, podpala papierosy, jeszcze jakieś pół roku temu sporadycznie spożywała alkohol ogólnie wygląda jak osoba z Auschwitz, ma problemy psychiczne. Ogólnie dużo mi w życiu swoim zachowaniem do mnie "napsuła krwii" (nie chodzi o jej chorobę). Mam tego dość że jestem młodą osobą i większość mojego życia kreci się w okół niej i jej schorzeń, a ostatnie 3 lata spędzam co chwile w szpitalu drżąc, że mama umrze. Ona dodatkowo cały czas powtarza że chce umrzeć i że ma już dość, ja żyje w strachu i niepewności że zaraz dostanę telefon ze szpitala ... dodatkowo mama jest do mnie toksyczna, wciąga mnie w jakieś gierki, narzeka do mnie na ojca jest samolubna i nie widzi innego zdania tylko swoje. Czuję złość jak mam iść do szpitala... nie mam już siły do tego, nawet sam zapach na oddziale jak już na niego wchodzę to przyprawia mnie o miłości. Ojciec na poczatku zaostrzania sie choroby mamy zrzucal wszystko na mnie, ze ja sie mam nią opiekowac, martwic, ze pasuje zebym to ja rozmawiala z lekarzami itp. On uciekal csly czas od tego tematu. Byl taki czas ze totalnie nie mialam swojego życia, myśli - bo mama - caly czas w glowie: jak pomoc, co zrobic, zeby poczula sie lepiej...na szczescie dzieki terapii postawilam granicę i pokazałam, że to tata powinien zachować sie jak mąż i bardziej sie zaangazowac. Ja sama mam problemy ze sobą (zaburzenia lękowe) i pracuje nad tym na terapii, ale po prostu mam dość sytuacji z mamą i mam so siebie wyrzuty sumienia że jestem okrutna, że tak myślę... ze powinnam się oddać jej w 100% i poświęcić się dla niej i bardziej z nią być, pomagać itp. Sama nie wiem już co o tym myśleć... mam myśli że po prostu przesadzam mówiąc że mam dość
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.