Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Gośka

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Gośka's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Hej, jestem dwudziestoletnią dziewczyną. Osobiście cierpię na nerwicę natręctw, natomiast przychodzę tu nie z własnymi problemami, a właściwie aby lepiej zrozumieć postawę pewnej bliskiej mi osoby. Otóż zacznę od tego że mowa tutaj o moim ojcu. Zarówno ja, jak i moje rodzeństwo byliśmy dziećmi praktycznie bezproblemowymi. Spaliśmy spokojnie w nocy, a w dzień grzecznie się bawiliśmy. Ja w wieku około 2 lat potrafiłam wziąć lalkę i bawić się nią baaaardzo długo. Reszta rodziny zazdrościła rodzicom bezproblemowych dzieci. Pamiętam, że tata był wspaniałym rodzicem. Nie umiał zbytnio krzyczeć, karać ani tym bardziej podnieść ręki na mnie i rodzeństwo. Problemy raczej załatwiał spokojną rozmową i dyskusją. Wszystko zaczęło się jednak zmieniać, gdy miałam około 10 lat. Na początku po prostu zaczął podnosić głos gdy narozrabialiśmy z rodzeństwem, ( kaliber naszych kłótni czasami był ogromny. Bójki, wrzaski szantaże). Reakcje ojca też przybrały na sile zdarzyło się że dostwałam klapsa, a nawet paskiem po dupie. Fakt wiem że czasem naprawdę ostro dawaliśmy popalić rodzicom, aczkolwiek z czasem doszło do tego że reagował agresywnie nawet gdy kłóciliśmy się o drobnostki. Zwykła dziecięca kłótnia i nawet nie jakaś ostra, po prostu przedrzeźnianie z wymianą zdań. Z czasem zaczął stosować agresję słowną poza kłótniami. Nie wolno mi było popełniać błędów tak jak innym dzieciom. Rozbicie szklanki przez nieuwagę, kończyło się krzykiem, a co dopiero mówić o poważniejszych sprawach. Po prostu musiałam być dzieckiem na tyle idealnym na ile umiałam. Jak ściągnęłam wirusa na komputer to zamiast po prostu mnie ukarać, byłam karana cyklicznie. Już tłumaczę: Zaraz po sprawie dostałam awanturę i jakąś tam karę. Gdy złość minęła i myślałam że już będzie wszystko ok, to zdarzały się huśtawki emocjonalne. W dzień nasze relacje były normalne, ale gdy wieczorem tata przypomniał sobie że nie może siedzieć na laptopie, bo ten jest zepsuty, zaczynał krzyczeć od nowa. Narzekać na mnie i klnąć pod nosem. Ja zasypiałam z płaczem, a rano znów traktował mnie normalnie. Po czym po 3 dniach znowu to samo i znów zasypiałam z płaczem. Nie pamiętam ile to trwało ale od dwóch tygodni do około 2 miesięcy, miałam w niektóre wieczory robione w ten sposób wyrzuty sumienia. Teraz widzę jaka to głupota. Zamiast po prostu ukarać dziecko, to fundować mu niepewność czy już wszystko ok, czy może jednak nadal się złości. Czasem gdy o coś na mnie krzyczał ja stałam po prostu w miejscu i starałam się powstrzymać cieknące łzy. A on wtedy jeszcze bardziej. Dziś jestem dorosła ale mam wrażenie że ojciec zdziecinniał z wiekiem. W wakacje zamiast nas po prostu obudzić na planowaną wycieczkę, obraził się że zaspaliśmy. ( Wcześniej zawsze budził resztę rodziny ten kto wstał pierwszy). Cały dzień się do nas nie odzywał, a jak mijaliśmy go w salonie to miał do nas pretensje że to wszystko nasza wina i że zepsuliśmy rodzinny wyjazd. Szkoda nam było tej wycieczki, ale spędziliśmy po prostu czas bez niego, robiąc sobie grilla w ogrodzie. Na następny dzień nie mieliśmy ochoty jechać, ale dla świętego spokoju pojechaliśmy. W samochodzie oczywiście biadolił że wyjechaliśmy za późno. I on był zdziwiony że mama się do niego nie chce odzywać. Oczywiście to ona przesadza. Wcale nie jest tak, że nie ma ochoty na udawanie szczęśliwej rodzinki z kimś kto wcześniej traktował nas jak błoto. Tego jest multum. Nigdy nie uczył brata majsterkować, więc brat stara się uczyć sam na tyle na ile potrafi, ale oczywiście to nie wystarcza. Gdy czegoś nie wie, zaczynają się odżywki ty ch*ju. Jak ty sobie poradzisz w życiu itd. Najlepsze, że sam powiedział do brata, tu cytuję: ,,Adam ty się na mnie nie złość że Cię tak cisnę, bo w życiu nie będziesz miał łatwo. W pracy też będą cię cisnąć i ku*wić". To boli najbardziej. Sam doświadczył jak okropni potrafią być ludzie, a jednocześnie funduje to własnym dzieciom. Dosłownie on myśli że to przygotuje brata do dorosłego życia swoją agresją, tymczasem to działa odwrotnie. W taki sam sposób zaniżył moje poczucie wartości. Tak naprawdę mam wrażenie że on ma w głowie obraz idealnych dzieci które chciałby mieć, a my się w to po prostu nie wpisujemy. On wszystko wie najlepiej. Inni ludzie są głupi, gorsi od niego. Nie znają życia. Z jednej strony czuje się inny, lepszy, a z drugiej nie może się wyróżniać, bo co ludzie powiedzą. Z jego ust wyrażenie mieć grzeczne dzieci, znaczy tyle co mieć posłuszne dzieci, które we wszystkim będą przytakiwać rodzicom. To nie tak że 24 godziny na dobę jest totalnym ch*jem dla reszty rodziny. Potrafi być też dobrym ojcem. Potrafi normalnie pożartować, spędzać z nami czas. Codziennie praktycznie zrobi bezinteresownie jakiś posiłek. Opłaci studia. Gdy czegoś potrzebuję to specjalnie kupi to w nadmiarze, żeby na pewno nie zabrakło. Przytuli itd. Pomoże zrobić prawo jazdy. Zadba żebym na pewno wróciła bezpiecznie np. od znajomych. Zresztą pamiętam jak sam kiedyś mówił, że absolutnie nie żałuje że nas ma i nie chciałby innego życia. To wygląda tak że mamy parę miesięcy względnego spokoju i super rodzinne życie, gdzie jest dobrym ojcem, i nagle przychodzi dzień że jest obrażony na wszystko i wszystkich i odwala jakieś głupie akcje. Po czym znowu wraca do normalności. Najlepsze że jeśli się nie obraża po kłótniach, to oczekuje że my będziemy z nim normalnie rozmawiać, ale nie da się przecież uśmiechać do kogoś kto 5 minut wcześniej krzyczał. Zastanawialiśmy się z bratem czy to narcyzm czy borderline czy coś jeszcze innego, ale nie wiemy dokładnie. Dodam że z opowieści dziadek był dla nich surowy, a babcia zmarła gdy był mały więc może to miało wpływ na jego emocjonalność. Natomiast nie rozumiem dlaczego ona się objawiła dopiero po tak wielu latach. Proszę po prostu o pomoc w zrozumieniu z czym właściwie mam do czynienia, i nie ocenianie ani jego ani mamy. Ona jest wewnętrznie rozdarta, zresztą tak jak i my i chcemy najpierw zrozumieć problem żeby wiedzieć jak się z tym zmierzyć.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.