Facet bez rozwodu - czy warto to ciągnąć?

[QueenOfNerds]

Cześć. Nigdy dotąd nie korzystalam z forum, dlatego bardzo liczę na Wasze opinie.
Jestem rozwiedziona, po rozstaniu z drugim partnerem i mam córkę z pierwszego małżeństwa. Mam 42 lata. Nie mam i nie miałam nic do ukrycia, a moje perypetie są powiazane raczej z nieumiejętnością oceny, czy warto sie z kimś angażować, czy nie. Zwykle byłam cierpliwa w związkach, wyszłam za mąż za wcześnie bo mając 21 lat. "Małżeństwo" trwało 9 lat... Wyzywał, groził - uciekłam. Potem miałam partnera, trwało to 5 lat, aż wreszcie wyprowadziłam się od kolejnego kłótliwca. Sama mam dość spokojną naturę, a niestety trafiałam do tej pory na aferzystów, którzy karmią się huśtawką emocjonalną albo podejmują inne dziwne i ryzykowne decyzje. Tym razem postanowiłam nie popełnic tego samego błędu. Poznałam mężczyzne, starczego ode mnie o 6 lat. Temperament nieco podobny do mojego, wydawało mi się, że podobnie myślimy o wielu sprawach i łaczy nas pasja do IT. Na pierwszej randce przyznał mi się, że choć nie mieszka już ze swoją żoną od kilkunastu miesięcy, to nie ma rozwodu (cywilny). Twierdzi że to formalność, nic to dla nich obojga nie znaczy bo już sobie powiedzieli co mieli sobie powiedzieć.  Z moich obserwacji wynika, ze faktycznie raczej się żrą niż tolerują, ale jednak prosiłam, żeby załatwił podpisanie dokumentów rozwodowych i "posprzątał" swoje konto. Poruszałam ten temat od tamtej pory już kilka razy, minęło pół roku... nadal nic. Bo nie ma czasu, bo nie ma jak itd itp. Postanowiłam postawić sprawę na ostrzu noża - bynajmniej nie dla zasady. Dla mnie pozałatwiane formalności są bardzo ważne. Nie potrafiłabym kogoś zwodzić albo kazać czekać w takiej sytuacji. Żaden formalny zwiazek z nim mnie nie interesuje, ale czuje się traktowana nieuczciwie w tej relacji, kiedy on nie ma rozwodu i jest mi przykro, że nie jestem najwyraźniej warta tego, aby potraktował mnie fair i albo powiedział że nie zamierza się rozwieść, albo załatwił sprawę po męsku. 
Powiedzcie mi proszę, co ze mna jest nie tak? Czy on się boi tego rozwodu? Czy mnie okłamuje i zwodzi? Twierdzi, ze nie, ale po pół roku nie wierzę.
Jestem niezależną kobietą, dobrze zarabiam, nie mam nałogów, raczej preferuję spokojne życie a ciagle trafiam na jakieś takie perypetie. Nie chcę tkwić w relacjach mając podświadomie pretensje do kogoś lub walcząc z czyimś bałaganem, z drugiej strony nie chce spędzać życia sama w czterech ścianach. 

[klebsiella]

Śliski temat. Normalni ludzie patrzą żeby jak najszybciej się rozwieść - żeby nie musieć oglądać drugiej strony oraz nie odpowiadać w razie czego za długi, które - złośliwie lub też nie - małżonek może zdążyć jeszcze wygenerować. A teraz można błyskawicznie załatwiać takie sprawy. 

[mih]

Jak nie wiadomo o co chodzi to zawsze chodzi o....kase. Jesli on dobiega 50 to obstawiam ze jego dziecku niewiele brakuje do 18. Jakos to poskladali a teraz musialby im wejść z butami w to sąd. Każdy facet w polsce musi sie bać rodzinnego bardziej od ruskiej kuli, bo ta wykańcza szybko w przeciwieństwie do sprawiedliwości pozwiązkowej. Efekt ostatecznie i tak jest taki sam.

[QueenOfNerds]

Alimenty płaci dobrowolnie ustalone, dziecko ma 8 lat. Rozmawialiśmy o tym otwarcie. Kwestie finansowe to raczej powinien chronić i czym prędzej domknąć to prawnie. Nie wiem o co tu chodzi....

[QueenOfNerds]

1 godzinę temu, klebsiella napisał:

Śliski temat. Normalni ludzie patrzą żeby jak najszybciej się rozwieść - żeby nie musieć oglądać drugiej strony oraz nie odpowiadać w razie czego za długi, które - złośliwie lub też nie - małżonek może zdążyć jeszcze wygenerować. A teraz można błyskawicznie załatwiać takie sprawy. 

No dokładnie, sam mi o tym błyskawicznym załatwianiu mówił... Mówił, ale nic nie zrobił. Chyba czas odpuscić... Nie chce mi się prowadzić śledztwa. Chcę tylko być potraktowana fair. Pewnie za dużo wymagam.

[klebsiella]

1 godzinę temu, mih napisał:

Jak nie wiadomo o co chodzi to zawsze chodzi o....kase. Jesli on dobiega 50 to obstawiam ze jego dziecku niewiele brakuje do 18. Jakos to poskladali a teraz musialby im wejść z butami w to sąd. Każdy facet w polsce musi sie bać rodzinnego bardziej od ruskiej kuli, bo ta wykańcza szybko w przeciwieństwie do sprawiedliwości pozwiązkowej. Efekt ostatecznie i tak jest taki sam.

Jeszcze szybciej wykończyć może kobieta, np. fałszywymi pomówieniami. Wielu znanych na tym świecie przekonało się o tym. Nie ma nic gorszego niż zdradzona kobieta.

Nie będę wymieniać przypadków, bo szkoda dobrego imienia niesłusznie oczernionych.