Ojciec alkoholik

[niewiemcorobic]

Jestem córką alkoholika. Nie mam już kompletnie siły ten człowiek mnie niszczy. Mam dość ciągłego strachu o to w jakim stanie go zobaczę. Mam dość patrzenia na cierpienie moich najbliższych mamy, która tak bardzo stra się mu pomóc, a widzę ja jako wrak człowieka i brata, który nigdy nie pokazuje tego co ma w głowie ale wiem, że jest w równie wielkiej rozsypce jak ja. Co ja mam zrobić? Jak mu pomóc? Myślałam milion razy żeby zostawić go przekonać wszystkich, że nie warto bo wyrządził już nam tak ogromych krzywd, że to wszystko w głowie się nie mieści ale jak to zrobić?! nie potrafię, nie mam serca powiedzie,, to koniec zostawmy go". Z całego serca wiem jednak ze chciałabym odzyskać choć czaste jego. Jak go ratować? Leczyć się nie chce. Załatwić ubezwłasnowolnienie żeby właśnie w taki sposób mu pomóc? Ale czy to na pewno pomoże? Jestem między młotem a kowadłem. Boję się że zgłaszając to on sobie coś może zrobic, nie wytrzyma psychicznie, ale z drugiej strony jak nic nie zrobię, a coś by się stało jak będę żyć z myślą że nic nie zrobilam? Tyle pytań kłębi się w mojej głowie. Staram się wymyślec coś staram się coś jeszcze mu przemówić do rozmu ale wiem że do niego NIC nie dociera.