związek, przygnębienie

[Gość]

Od długiego czasu czuje się bardziej lub mniej przygnębiony/smutny. Ostatnio się to nasiliło, najprawdopodobniej przez nową pracę, która nie jest taka wspaniała jak mi się wydawało, oraz przez sprawy "sercowe".
Jestem osobą, która źle znosi samotność. Brakuje mi drugiej połówki, czuje się tak bardzo samotny. Od kilkunastu miesięcy staram się poznać jakąś wartościową dziewczynę. Niestety nie udało mi się żadnej takiej osoby spotkać. Najbardziej dobija mnie myśl, że jedyną osobą z którą tak dobrze mi się rozmawiało, przy której tak dobrze się czułem, była moja była. Od tamtego czasu, nie spotkałem żadnej dziewczyny przy której mógłbym się tak poczuć. (Nie licząc dziewczyny kolegi, musiałem ograniczyć z nią kontakt bo nachodziły mnie przygnębiające myśli z tego powodu) Czuje się tak, jakbym nie potrafił rozmawiać z kobietami, chociaż z koleżankami rozmawia mi się normalnie i nie mam z tym najmniejszego problemu. Przy każdej nowej znajomości, kontakt mi się urywa po kilku dniach, lub po miesiącu czy dwóch. Nie chodzę do klubów/na studia a imprezy spędzam raczej w gronie najbliższych znajomych- więc z powodu mojej nieśmiałości(czy jak to inaczej nazwać), używam aplikacji randkowych do poznawania nowych osób. Udało mi się umówić z kilkoma dziewczynami, ale po jakimś czasie po prostu kontakt się urywa. W pracy zdarza mi się być przygnębionym z tego powodu, przez co nie jestem w stanie się skupić na swojej pracy. Nie mam pojęcia co mam z tym zrobić, tak bardzo mnie to męczy, to wszystko wprowadza mnie w zachowania autodestrukcyjne. Mam 24 lata...