Kłamstwa w pracy

[Gość]

Witam, 

Chciałam się podzielić moją historią. Pracowałam w korporacji, na początku jako zwykły pracownik ale bardzo szybko dostałam awans na wyższy stanowisko. Po kilku latach biuro zaczęło otwierac oddział w dużych miastach. Zatrudniony dyrektora. W dyrektor da mi wolna rękę do zatrudnienia sobie asystentki. Miałam do wyboru albo koleżankę ktora jest mało kompetentna lub obca osobę z doświadczeniem. Wybrałam obca osobę z myślą że fatwiej bedzie z nią współpracować. Na początku współpraca przebiegała bardzo dobrze. Uczyłam ja nowych obowiązków. Po kilku miesiącach okazało się że jestem w ciąży i pod koniec ciąży poszlaam na zwolnienie. Asystentka na czas mojej nieobecności przejęła moje obowiazki. Po moim powrocie z urlopu macierzyńskiego zauważyłam że asystentka bardzo się zmieniła. Bardzo spodobało jej się moje stanowisko a co za tym idzie wieksza pensja. Okazało się również że wdala się w romans z kolega z pracy (oboje byli już wtedy w związkach małżeńskich) i przez przypadek nakryłam ich. I od wtedy zacząć się koszmar w pracy. Uknuli razem spisek żeby się mnie pozbyć z pracy. Wymyslali kłamstwa pod moim adresem że niby jestem o osoba niekompetentna i nieodpowiedzialna. Opowiadali innych osoba w pracy oraz z innych oddziałow że popełniam dużo błędów i nie da się ze mną pracować. Kłamał że klienci są niezadowoleni z mojej pracy a gdy prosiłam o dowód to mówili że rozmawiali telefonicznie. Po jakim czasie nie wytrzymalam i poszłam z tym do szefa. Obiecal że załatwi sprawę. Niestety po tygodniu od rozmowy dostałam zwolnienie. Pytam dlaczego, dostalam odpowiedź że pytali kilkanaście osób w pracy o mnie i kazdy się wypowiadał negatywnie o mnie, że popełniam dużo błędów i nie można na mnie liczyć. Dostałam również do zrozumienia że jesli nie podpisze wypowiedzenia to dostanę dyscyplinarke. Nie kazano mi przychodzić w następny dzień do pracy. Nie zdążyłam się nawet pożegnać z osobami z innych oddziału ponieważ zablokowani mi wszyskue dostępy. Spakowałem się i wyszłam z pracy z płaczem już więcej tam nie wracając. Zdążyłam się pożegnać tylko z dwiema osobami z pracy. Nikt mi nie podziekowal za pracę chociaz pracowałam prawie 6 lat. Niestety na tym nie koniec. Pisałam do koleżanek z którymi miałam bardzo dobry kontakt. Okazało się że nie chca że mna rozmawiać. Pytalam się czy nie wiedzą dlaczego faktycznie zostałam zwolniona. Zbywaja mnie brakiem czasu albo ze nic nie wiedzą. Nigdy nie rozpoczynają rozmowy, muszę do nich napisać żeby pogadać. A gdy już odpisują to dwa słowa i tyle. Jestem bardzo przygnebiona i smutna cała sprawi. Jestem pewna że te dwie osoby są winnej mojemu zwolnieniu jest im to bardzo na rękę. Cały czas myśle o tym, zostałam poniżona w oczach innych. Nieprawdziwe oszczerstwa i kłamstwa zniszczyly moja karierę i pewnosc siebie. Przestałam ufac ludziom nawet tym najbliższym. Myślałam żeby iść do sądu ale boję się, że znów wymyśla jakiś spisek.