Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

misia13

Użytkownik
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnio

misia13's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Nie wiarygodne, ale dokładnie to samo mi mówi chłopak "Pani to szczęście u siebie obudzić a nie zrobi tego Pani oczekując, że ktoś je Pani da. ".. Co do miłości, to ja z początkiem znajomości nie pokazywałam, że mi zależy i nie chciałam się w to angażować, bo sie po ludzku bałam, a on mimo to cały czas się starał aby zdobyć moje serce i sprawić bym Go pokochała, no i czasem tak się stało. Zdaję sobie sprawę z tego, że też w jakimś stopniu jestem winna tej sytuacji, że tez nie zawsze postępuje tak jak powinnam, ale racja ja nie mogę zrobić już nic więcej, a żeby związek istniał i aby był szczęśliwy muszą tego chcieć obie osoby. Ja sobie czały czas tłumaczę jego zachowanie chorobą .. Mimo wszystko w głębi serca wierze ze to tylko przejściowe i niedługo wszystko wróci do normalności ... Tylko aby wtedy już nie było za późno
  2. No teraz nie czuje się szczęśliwa, ale jak Go poznałam to nie wierzyłam w to, że ktoś bedzie wstanie mnie tak bardzo pokochać jak On to zrobił. Prawda jest taka, że dzięki niemu wróciła mi radość życia, to on mnie posklejał i pokazał jak powinna wyglądać miłość i to On pokazał mi czym jest szczęście. Wcześniej byłam w toksycznym związku, gdzie chłopak zrujnował mnie doszczętnie .. On naprawdę był moim ideałem i cięzko mi uwierzyć, że teraz zachowuje się jak burak ... Przepraszam, że zapytam jak Pan miał problemy ze zdrowiem to też tak bardzo się zmieniło Pańskie zachowanie ? Jest możliwe, że to jak moj chłopak się zachowuje jest spowodowane tymi objawami i tym, że sobie z tym nie radzi ? co do mojego wieku, to mam 22lata, tak jak napisałam i wiem, że niby całe życie przede mną ale chciałabym spędzić je z Nim ...
  3. Zdaję sobie sprawe z tego, że to on musi chcieć tej pomocy, a ja Go w żaden sposób nie zmuszę do tego. W momencie kiedy staram się pisać normalnie ( tak jak wtedy gdy było dobrze) to też go to denerwuję. W ciągu dnia to on codziennie rano pierwszy piszę "dzień dobry", kiedy jest w pracy to fakt się nie odzywa ( a przedtem pisał chociaż 2 wiadomości na przerwie teraz nic), ale ja też nic nie pisze i to On pierwszy się odzywa kiedy wraca po pracy na mieszkanie i to on pierwszy pisze "dobranoc" ... Chyba jakby mu nie zależało to nie robiłby tego ? czy ja się próbuje na siłę pocieszać ? Nie ukrywam, że moja psychika jest już na granicy wytrzymałości, cholernie rani mnie jego zachowanie We wrześniu jeszcze widział swoje błedy i wiedział, że się nie zachowuję tak jak powinien. pisał mi wtedy, że nie radzi sobie sam ze sobą i przez to nie jest wstanie być dla kogokolwiek innego
  4. On też kilka razy wylądował na szpitalu, ale lekarze tam nie stwierdzili nic niepokojącego. Miał holltera i też nic nie wyszło. On ma ciagle wrażenie że serce mu szybko, albo że nagle się zatrzymuje i znowu zaczyna bić... Cały czas sprawdza sobie tętno. Na początku tych objawów jeden z lekarzy do których chodził powiedział mu że ma nerwicę i to wszystko jest spowodowana tym, miał przepisane tabletki, ale zamiast się po nich lepiej czuc to bylo nawrót, a pokrzywka się nasilała.. Martwię się o niego, mówię mu że musi iść do psychologa A on głupio gada że nie tak łatwo znaleźć dobrego psychologa. Fakt, ale jak nie zacznie szukać to nie znajdzie. Nie mam już siły do niego, pisze miło, staram się go nie denerwować, ale nawet jak pisze że go kocham to się złości.. Kocham Go, ale to w jaki sposób mnie traktuje zniechęca mnie do wszystkiego, stał się nie miły, wszystko mu przeszkadza dosłownie wszystko. A ja tylko płacze z bezsilności. Nie wiem czy jemu wgl jeszcze zależy
  5. Witam. Mam 22lata i od 3 lat jestem w związku. Mój chłopak ma 29lat. Na początku naszej znajomości był moim ideałem: troskliwy, czuły, kochający, wiedziałam, że mu zależy na mnie i że jestem dla Niego naprawdę ważna. Problemy w relacji zaczęły się kiedy u chłopaka pojawiły się problemy ze zdrowiem: pokrzywka, opuchnięte i przekrwione oczy, kołatanie serca i wiele innych objawów. Te objawy trwają nieustannie od końca 2018 roku, a lekarze nie są wstanie mu pomóc, mimo to że szuka pomocy u różnych lekarzy ... Rok 2019 był jeszcze do wytrzymania, chociaż nasza relacja juz była chłodniejsza, chłopak zaczął unikać bliskości (tłumaczył się pokrzywką), mniej czasu spędzaliśmy ze znajomymi ( nie miał ochoty nigdzie wychodzić) ale mimo wszystko czułam, że mnie kocha i nic w tej sprawie sie nie zmieniło. Problemy i moja niepewność zaczęła się tak naprawdę w tym roku. Mój chłopak nadal się źle czuje, nadal ma problemy ze zdrowiem, powtarza mi, że ma już tego dość. Wiem, że sobie z tym nie radzi, bo to widzę a On mi to powtarza, zamknął się w sobie. Nasz związek przez to zszedł na dalsze tory. Nie ma między nami już bliskości fizycznej (on nie chce) - nawet mnie nie przytuli, nie pocałuje, spotykamy się dużo rzadziej, a jak dojdzie do spotkania to praktycznie nie rozmawiamy ze sobą tylko w ciszy oglądamy film. On nie chce ze mnie pisać (mówi, że potrzebuje spokoju i chce się wyciszyć), nasz kontakt jest poniżej minimum gdzie wcześniej pisaliśmy cały czas i dużo rozmawialiśmy, wiedziałam wszystko co się u Niego dzieje, a teraz nie wiem nic. Ja jestem osoba, która potrzebuję czułości i okazywania miłości, utwierdzania, że faktycznie jestem kochana ( to przez poprzedni związek gdzie byłam pomiatana i nieszanowana ), a teraz On nie pisze tak często słów "Kocham Cię", a jak napisze to ciężko mi w nie uwierzyć, nie pisze, że jestem dla Niego ważna, nie jest już tak czuły jaki był na początku związku, a mi tego bardzo brakuje, często piszę w niemiły sposób, albo po prostu przestanie się odzywać. Wielokrotnie poruszałam ten problem, tłumacząc Mu, że sie strasznie zmienił, że nie wiem czy jeszcze mu zależy, ale za każdym razem próba rozmowy kończy się kłótnia i złością z Jego strony, że Go nie rozumiem, że nie potrafie uszanować jego prośby (potrzeby spokoju, ciszy i czasu), że zamiast wsparcia ode mnie czuję tylko ciągłe pretensje, żale, niezadowolenie (faktycznie są jakieś pretensje, po prostu tęsknię za jego czułością). Jeszcze z początkiem września pisał mi, że wie iż problem jest w nim i, że mi to wszystko wynagrodzi jak dojdzie sam ze sobą do porozumienia. W październiku zmarł Mu tata, co Go przygnębiło, nie chciał, żebym była przy nim cały czas powtarzając mi " no właśnie w tym jest problem, że ty chcesz być przy mnie, a ja chce być z RODZINĄ, i masz pretensje ze sie nie widzimy" Otrącił mnie w każdej możliwej sferze związku. W trakcie ostatniej kłótni zapytałam Go, czy mu jeszcze zależy, a on stwierdził, że mam gdzieś jego potrzeby i dla mnie się liczy tylko to czy Mu jeszcze zależy i że w aktualnej chwili życia nie zależy mu na niczym, nie zależy mu na związku, a kłótnia się skończyła tym, że napisał mi " Z nami koniec"(pierwszy raz od początku znajomości, a już mieliśmy trochę kłótni). Przeprosiłam Go za złości ze swojej strony, a On po kilku godzinach napisał mi "Dobranoc" w przeciągu kolejnego tygodnia mieliśmy ze sobą kontakt taki jak przed kłótnia czyli minimalny. Mówi, że nie chce pisać, a cały czas jest dostępny na komunikatorze, odczyta wiadomość i nie odpiszę ( kiedyś nie było takiego czegoś, nawet jak był zły to zawsze pisał i to On starał się załagodzić sytuację, a jak się nie odzywałam godzinę to się martwił) nie chce się spotykać, nawet wyjeżdżając zagranice do pracy ( w poniedziałek) spotkaliśmy się tylko w sobotę ( po miesiącu ), ale oczywiście był chłodny, oziębły, a w dniu wyjazdu nie przyjechał nawet na 10 min ... Kocham Go bardzo, w głębi serca jeszcze wierze, że on mnie też kocha. Ale jego odtrącenie, chłód i niechęć do mnie mnie załamuje psychicznie, ja sobie nie radzę z emocjami, cały czas płacze, mam ochotę mu wygarnąć wszystko, ale wiem że nie mogę bo będzie jeszcze gorzej, a już według mnie jest tragicznie. Pisałam mu, że musimy porozmawiać, bo przestaliśmy to robić, to usłyszałam tylko, że to nie jest odpowiedni czas na rozmowy i nie ma na to ochoty .Wiem , że jest dobrze wychowany i że potrafiłby pisać z inna, ale mam wątpliwości mimo wszystko i też sie kiedyś pokłóciliśmy o to iż jestem zazdrosna i jak wgl mogę Go podejrzewać o jakąkolwiek zdradę wiedząc, że jest w złym stanie psychicznym... Jestem bezsilna, nie wiem czy jego zmiana jest spowodowana chorobą i śmiercią taty czy po prostu już mnie nie kocha i chce swoim zachowaniem doprowadzić do tego bym to ja zerwała. Dla mnie jest to niewiarygodne jak się zmienił On nie jest tym chłopakiem w którym się zakochałam kilka lat temu. Cała ta sytuacja odbiją się bardzo na mojej psychice i nie wiem co zrobić, jak sie zachowywać, jak postępować ? Może po prostu powinnam odpuścić, zacisnąć zęby i wierzyć, że kiedy on sie upora ze sobą to wróci mój idealny mężczyzna ?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.