Prosze o pomoc, jestem kompletnie.. Jak mam dotrzeć do mojej kobiety.Jej główna wiara i schemat że wierzy że może mnie winić za zdradę na smiesznych sytuacjach..Przez 3 lata było ich mnóstwo,ciężko mi powiedzieć jak wiele, bo to praktyczna było ciagle..W setkach napewno, bo ktoś mi serduszka na aucie namalował jak spadł snieg, bo sasiadka sie do mnie uśmiechała, bo to u kolegi bylem, to tam jakas przyjmuje, bo to na paragonie.Bo to numer obcy u corki na bilingu byl,a był naszej corki, koleżanki ze szkoly matki, córka nie pamiętała czy nie dala zadzwonić Bo to za mna pijana klientka do niej do sklepu wszedla.Godzina sie nie zgadzala na paragonie, bo to wyszedłem w nocy po fajki bo chciala,miala dostemp do lokalizacji telefonu to też kombinowałem bo gps wskazywal blok 5m dalej a nie warsztat gdzie pracowalem, jak bylem w holandi to tez pohechala ze mna jakad .. Kochaniek ze 10-15 bylo wszystko i wszedzie ,zero sensownych podstaw a stworzony pod to scenariusz jak i co robilem..Miałem sie tlumaczyc,często z niewtlumaczalnego,a jak coś moglem czyms scenarisz podważyć to i tak przeksztalcila ze bylo tak.. Najlepsze to taki ogrom wszystkiego wpakowala we mnie bez jakich kolwiek sensownych dowodów,nic nigdy nie potwierdziła a do tego nie próbowała. Nic nigdy a tylko wini,zero zahamowań. To sie rozroslo po wszystkim i takim mysleniem,mocno w to wierzy.To jest cząstką wszystkiego, dodam że na poczatku mialy wplyw dragow, potem na trzeźwo ..Co bym nie powiedzial i co bym nie zrobil ona zdania nie zmieni..Jestem bezradny jak tu pomoc, agresywny do tego jestem,nerwy i nawet uderzyłem,nie umie odpuscic bo ja kocham, a to ze jestem i ciagle próbuje ja zmusić zeby zaczela myslec i logiki poszukania, ze tak, lub sugeruje by cos wkoncu sue ruszyla i udowodnila za co nie oskarża a wini.. Stworzyla sobie na mnie ze jestem uzalezniony od sexu, toksyk i wiele..Jak mowie ze to chore i nienormalne,to ze wariatke specjalnie robie i te sytuacje, jak powiem dragi, to ze moja wina i cpunke robie, moje slowa w nerwach bierze na poważnie,i co jak nie chce zrobić... Nie porpzmawia z nikim sensownie o wszystko bo wifzi tylko mnie i moje winy.nie ze ona cos wina i ja jestem efektem jej działań, ja moje bledy znan i nie powinno ich byc,tak jak dawno ten swiat odpuścić..Jak uswiadomic ze musi cos z tym zrobic bo sam kształt,ilosc ogrom wszystkiego poparte na niczym i nigdy nic nie zrobila by cos udowodnić daje ten powód ze to nie powinno byc..Błagam co moge zrobic..bo prędzej sam krzywdę sobie zrobir....