To stało sie kilka dni temu. Spotkalam sie ze znajomym na jednej ze stacji paliw, była późna godzina. Zaproponował, żebyśmy napili sie kawy i kupił mi latte. Do tej kawy dosypał mi narkotyków. Poczułam sie słabo, powiedzialam, ze z ta kawa jest cos nie tak, ale chyba juz narkotyk zaczął działać i nie dopuszczałam do siebie myśli, że on mógł mi coś dosypać. W sumie było mi chyba wszystko jedno. Tylko powtarzałam, ze coś jest nie tak, bo normalnie inaczej sie zachowuje. Na szczęście mi nic nie zrbił. Pojechałam autem do domu w takim stanie W domu juz ledwo stałam na nogach, mialam problemy z oddychaniem i dopiero tutaj zorientowałam sie, ze jestem pod wpływem jakiś narkotyków, bo zauważyłam w lusterku powiększone źrenice. ( dodam, ze nigdy wczesjiej nic nie brałam) Ledwo przezyłam, przy płukaniu żołądka zwrocilam jeszcze nierozpuszczone tabletki.
Od czasu kiedy doszłam do siebie czuje sie pusta w srodku, bezduszna, mam jakies dziwne napady lekowe, jest mi wszystko jedno, często chce mi sie płakać po czym humor powraca. Cos ze mnie uszło. Dodatkowo chyba mam problemy z oddychaniem.
Nie mam z kim o tym porozmawiać i kompletnie nie wiem co z tym zrobic.
