Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

AniaZebrowska

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez AniaZebrowska

  1. Witam, Moje małżeństwo przechodzi ogromny kryzys, od długiego czasu, ok 2 lat, pogłębiają się nasze problemy z komunikacją, otwartością na potrzeby i relacje codzienne. W zeszłym tyg dowiedziałam się,ze mąż zdradził mnie z dziewczyna, która poznał na imprezie int w prac - klasyczna sytuacja. Tłumaczył ,że zrobił to świadomie, że nie widział już szansy na naprawę, jednak zrobił to za moimi plecami. Po upływie 2-3 dni, przepraszał, że mnie tak potraktował, skrzywdził, ale miałam wciąż wrażenie ,ze zbyt mocno do tej nowej relacji zaczyna się przywiązywać, dzielił się z ta kobietą naszymi rozmowami, mówił jej co czuję ja i on. Prosiłam go, żeby skończył tę relację i abyśmy poważnie wrócili do tematu. Z jego strony jest ogromny opór, mówi, że boi się wracać do tego co mieliśmy bo to było niewystarczające, frustrujące, wiele oskarżeń pod moim adresem, że nie zrobiłam nic, aby ratować nasz związek. Przykro mi było z po wodu takich odczuć męża, nie do końca zgadzałam się z tym, nie każdy zarzut był taki oczywisty, jedno zachowanie zawsze wynika z drugiego. Ale poprosiłam,zebysmy oboje zaczęli poważnie nad tym pracować. Po kilku dniach, wielu rozmowach, doszliśmy do tego, żeby uzdrowić relacje -jakiekolwiek, wyjść na prostą, nie kłócić się ( mamy 6 letniego syna) - trzeba pójść na terapię. Ustalenie są takie, że walczymy o komunikację i dobre relacje dla syna, aby dobrze się dogadać, przy rozstaniu ale prosiłam męża żeby nie zamykał się na to, że możemy odbudować nasz związek, aby skończył tą relacje - bo wtedy wg mnie terapia ma sens. Jaki będzie efekt, czas pokaże. Widzę i słyszę od niego, ze nie wierzy już w nas, być może jest to poczatkowa niechęć, ale czy na terapie nie powinniśmy iść z takim samym celem, może nie fiksować się na jedno rozwiązanie, ale nie zamykać na żadne. Chciałabym aby terapia przyniosła nam obojgu ulgę.Mam wątpliwość jednak czy on chce rezygnować z tego co nowe, świeże, pełne emocji na rzecz pracy nad problemami związku, czy ma na to chęć. Nie obiecał jednoznacznie, że te kontakty natychmiast ustaną, co sprawia, że nie mam pojęcia czy terapia będzie miała sens, czy osiągniemy jakiś efekt. To moje podstawowe pytanie? Powiedział mi ze walczył o nas, nie dawał rady, rozmawialiśmy wiele razy, ale za każdym kryzysem, kłótnią, ja miałam wrażenie ,ze jakoś idziemy na prostą. Wg męza te sprawy jednak nie były załatwione. Ja starałam się aby nasze życie wracało na normalny tor, nie chciałam wracać do kłótni, tylko iść do przodu, a on chciał dyskutować i roztrząsać problem, który był ciężki do rozwiązania, albo nie dochodziliśmy do porozumienia. Ewidentnie nastąpiło rozejście w naszych oczekiwaniach i zaspokajaniu potrzeb, zabrało uważności na siebie nawzajem. Mąż przyznaje ,ze był dla mnie niemiły,robił na złość, wynikało to z frustracji i nie potrafił radzić sobie ze swoimi emocjami oraz z zarządzaniem swoim gniewem. Jest wychowany w rodzinie przemocowej oraz alkoholowej, gdzie bardzo ucierpiały jego emocje i relacje z rodziacmi - praktycznie ich nie ma. Przez to jest osobą bardzo wrażliwą, każda uwaga czy żart dotyka go wręcz 10-ciokrotnie, nie bardzo wiem,jak mam z nim rozmawiać,żeby go nie urazić, nie dać się zwariować. Bardzo go kocham i jestem w stanie przejść tę terapię dla niego, dla siebie i dla syna, aby nie popełniać błędów, i reagować uważniej i lepiej w zwiazku - pytanie czy jesli podczas terpaii on będzie kontynuował relacje, będzie jakikolwiek sens. Prosze o poradę, Ania
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.