Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Lena1

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Lena1's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Pierwszy Wpis
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Witam, Mam 43 lata i moje życie znowu legło w gruzach. Ponad 5 lat temu, mąż mnie zostawił. Niczego wtedy się nie spodziewałam, spadlo to na mnie nagle. Był opryskliwy, czepiający się wszystkiego a w szczególności mojego dziadka z którym mieszkamy. Jak to starsza osoba potrzebuje pomocy, a mój mąż twierdził i twierdzi do dzisiaj, że nie może na niego patrzeć (w wielkim skrocie). Dziadek ma 93 lata i jak na swój wiek jest samodzielny, ale bardzo "upierdliwy", jest złośliwy a to wszystko przez wiek i zmiany, które zachodzą już w jego głowie . Mąż tego nie rozumie. Nie rozmawia z dziadkiem od 3 lat. Jak mąż wyprowadził się te 5 lat temu, to zamieszkał u koleżanki. Twierdził, że to tylko koleżanka i że tylko u niej mieszka. Ale aż tak naiwna to nie byłam.... Chcialam rozwodu, ale on nie chcial. W koncu stanęłam na nogi po wszystkich przykrościach z jego strony. Po prawie roku poznałam kogoś, mąż się o tym dowiedział i wrócił do domu a ja go przyjęłam . Na dzień dzisiejszy mąż zachowuje się i traktuje mnie znowu tak samo jak wtedy za nim się wyprowadził. Brak rozmow, obojetność, zero seksu i żadnej czułości. Moja intuicja mi podpowiadała, że znowu ktoś się pojawił w jego życiu. Nie mam siły na ratowanie małżeństwa. Od wczoraj wiem, że spotkał się z kobietą, którą widziałam dwa razy i powiedział jej, że mu się podoba ( nie mogę powiedzieć mu, że o tym wiem) Ona go odtrąciła i składając wszystkie "klocki" od tego czasu jest dla mnie opryskliwy. Nie mamy dzieci, kredytu, będę musiała spłacić zachowek za mieszkanie, które dostalam od dziadka. Boję się strasznie, że sobie nie poradzę. Boję się wojny, że nie będę miała gdzie uciec. A z drugiej strony wiem, że radziłam sobie przez ten rok, gdy go nie było przy mnie. Nie mam siły już płakać, w pracy mam dużo stresów i nerwów, w domu z jednej strony dziadek a z drugiej mąż. Czuję, że wariuję, Czuję, że moje życie sie skończyło, Nie udało mi się uratować małżeństwa a naprawde się starałam . Wiem, że muszę z nim porozmawiać, ale jak to zrobić. On nie umie prowadzic dialogu od razu sie wkurza, zamyka się w sobie a mnie karze milczeniem. Te kilka lat wstecz mówiłam, że możemy wyprowadzić się od dziadka,że będę do niego jeździć i mu pomagać jak będzie tego potrzebował. Szukaliśmy nawet dom i na szukaniu się skończyło. Co bym nie znalazła, to mówił za drogie , za daleko, za blisko, za mały garaz itp. Czuję, że nie jestem żoną tylko, że mieszkam ze współlokatorem... Jak mu powiem, że chcę rozwodu, to będzie znowu mnie oczerniał przed wszystkimi jak wtedy... Mam straszny mętlik w głowie...
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.