Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Madzia1702

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Madzia1702's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • 7 dni z rzędu Rare
  • Pierwszy Wpis
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Tak coraz częściej się nad tym zastanawiam niestety...Ale tak jak piszesz 10 lat to spory kawałek życia i nie chciałabym tego teraz stracić. Dziękuję Ci za wsparcie -bardzo tego potrzebowałam bo już czasami myślę czy problem nie leży po mojej stronie. Czy nie jestem zbyt zaborcza , czy nie czepiam się szczegołów ,że może zbyt emocjonalnie podchodzę do życia. Ale fakty mówią same za siebie . 10 lat deklaracji i mojego czekania a nic się nie zmienia . Boli mnie to bardzo bo tak jak pisałam jest dobrym człowiekiem, fajnie się dogadujemy ale niestety nie potrafi tak jak pisałaś oddzielić miłości do mnie z miłością do swoich córek.
  2. Jestem od 10 lat w związku na odległość . Bardzo kocham swojego partnera ,może nawet za bardzo do tego stopnia ,ze zaczynam mieć problemy z własnymi emocjami. Kiedy się poznaliśmy mój partner samotnie wychowywał dwie córki w wieku 17 i 10 lat. Podziwiałam go jak dobrym ojcem jest i zaakceptowałam to,że póki tego wymagają będzie przy nich .Nie chciałam nigdy żeby czuł ,że musi cokolwiek wybierać i czekałam aż dziewczyny się usamodzielnią a my w końcu zaczniemy żyć dla siebie,Nie było mi łatwo ,ale sama jestem matką i wiedziałam,że muszę wytrwać . Tak więc cieszyłam się wspólnie spędzonymi weekendami czy jakimiś dłuzszymi wyjazdami. Dzieci zaczęły dorastać - moje się usamodzielniły , wyprowadziły z domu .Natomiast dzieci partnera nie bardzo .... I niestety do dnia dzisiejszego nie mam jasnej informacji kiedy mój partner wróci do Polski. Coraz częściej dochodzi do kłótni między nami w tym temacie , niby jesteśmy szczęśliwi ale jak rozpoczynam temat powrotu robi się nieprzyjemnie. Ostatnio mój partner zabrał swoje córki na nasz wyjazd do Włoch , I niestety wyjazd ten nie należal do udanych , W ostatni dzień nie byłam w stanie już ukrywac swoich negatywnych emocji . Córki partnera (21 i 27 lat ) zachowywały się jak 16 latki i naprawde ich towarzystwo było bardzo uciążliwe. Czułam się na tym wyjezdzie zupełnie zbędna . Partner nie reagował na głośne zachowanie córek , na moją prośbę ,żeby mówiły w moim towarzystwie po polsku odpowiedział mi,że lepiej im sie rozmawia po niemiecku ,Nie czułam zupełnie jego wsparcia. Na koniec wyjazdu powiedziałam mu, że rozumie dlaczego nie wraca do Polski (gdzie ma dom i firmę)- po prostu nie potrafi odciąć córką pępowiny i będzie z nimi tak długo ,aż stanie się dla nich ciężarem - wtedy wróci do mnie.Byłam tak rozgoryczona tym wyjazdem i postępowaniem partnera,ze oddalam mu piescionek zaręczynowy .Nie mam już siły , kocham go i żal mi każdego dnia kiedy jestem sama ale nie wiem co robić. Tyle czekałam ,żeby wszystko sobie poukładał a tu sie okazuje, że przyjdzie mi czekać na niego pewnie znowu następnych 10 lat. Jestem zła na siebie ,że dałam się ponieść emocjom. Wiem,że źle zrobiłam oddając mu pierścionek . Od dwóch tygodni nie spotykamy się - cisza. Co robić ? Czy uważacie,że powinnam nadal walczyć ?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.