Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Aga3

Użytkownik
  • Zawartość

    12
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Aga3

  1. Niestety, choćbyśmy nie wiem jak zaklinali rzeczywistość, ona się nie zmieni. To siedzi w głowie i siedzieć będzie. Każdy taki dotyk od razu uruchamia mi wyobrażenie, że oni .... Ale co ja teraz mogę? Kocham męża i zatracam się w danej chwili. Sama sobie się dziwię, że to wszystko pospinałam w jedną całość, jakby się nic nie stało - oczywiście na zewnątrz. Ale nie takiego życia emocjonalnego oczekiwałam. I niestety zatraciłam wiarę w drugiego człowieka. Ja - optymistka. Ciężko. Oj, chyba dziś mam trudny dzień.
  2. Robkon, jeszcze do Ciebie też skieruję kilka słów. Ja też wolałabym nie wiedzieć, nie po tylu latach. Stało się. Popatrz na to z perspektywy tych lat. Czy jesteś dumny z Waszego życia? Z Twoich wpisów wynika, że tak. Mi nasz wspólny przyjaciel powiedział; "wykop się wreszcie z tego dołka" . I wiesz, z kilkoma osobami rozmawiałam na ten temat, ale te słowa dały mi chyba największego kopa. Przekazuję je teraz Tobie A.
  3. Kiniak, Życie z obciążeniem emocjonalnym jest bardzo trudne. Ja nie wyobrażam sobie życia z ciągłym wahaniem, z obawami gdy on wyjdzie np. z kolegami na miasto. Każdy z nas jest jednak inny i inaczej sobie radzi z emocjami. Inaczej też patrzymy na życie mając 40, 30 czy 20 lat. Gdybym dowiedziała się o ekscesach mojego męża wtedy, te 20 lat temu, z pewnością nie bylibyśmy razem. Ale teraz patrzę na dzieci, na nasze osiągnięcia i to jak dobrze nam razem. Więc ja mam zupełnie inną perspektywę. Jeśli rozmawiacie o Twoich obawach i on Cię zapewnia o swojej miłości do Ciebie i że to z Tobą chce spędzić resztę swojego życia to odpowiedz sobie na pytanie - jak Ty się czujesz po takiej rozmowie. Wierzysz mu? Uspokaja Cię taka rozmowa? Czy i po jakim czasie od takiej rozmowy nachodzą Cię wątpliwości? Przykro mi, że ma masz takie rozterki, bo czas narzeczeństwa powinien być czasem pięknych wspomnień. Powodzenia.
  4. Hej Omnibus81, a Tobie jak się układa?
  5. Anek0 - co tam u Ciebie? Pozbierałaś się. Tak bardzo chciałabym Ci podrzucić trochę mojej siły - tak czuję tą siłę. Ona przyszła z czasem. Nie wyrzucisz tego z głowy - no nie da się. Ale staraj się zmieniać myśli, gdy nadejdą te przykre wspomnienia. Ja nawet brałam się za prasowanie, sprzątanie łazienki itp. Proste, ale jakie pomocne i .. cała rodzina zadowolona, że mama posprzątała Mam nadzieję, że się uśmiechnęłaś
  6. hmm.... mineło już 2,5 roku od kiedy założyłam ten wątek ... to długi czas, ale wydaje się jednak jakby to było wczoraj. Co się zmieniło? Mój mąż - jest do rany przyłóż, wreszcie czyta w moich myślach zrobił się otwarty, widzę, że ujawnienie swojej przeszłości przyniosło mu ulgę. To pocieszające, bo jest duże prawdopodobieństwo, że już niczego nie ukrywa A ja? Z pewnością zaklinam teraźniejszość - teraz łzy mi same napływają do oczu, ale staram się znaleźć jakiś pozytyw w tej sytuacji. Jak mi się przypomni to wszystkie neurony wciąż stają na baczność, jak jechałam ostatnio przez jej miasto to aż mi tchu brakowało. Ale to już dzieje się coraz rzadziej. Mam wspaniałą rodzinę, bardzo dobre życie. Cieszę się, że on jest moim mężem, bo naprawdę wiele w życiu razem osiągnęliśmy. W chwilach kryzysu właśnie o tym sobie przypominam i jest mi lepiej. Nie chciałam takiego wątku w moim życiu, ale się zdarzył. Wam wszystkim życzę powodzenia. Może warto na wszystko spojrzeć z boku, jakby oczami obcej osoby. To trudne, ale można to zrobić. Wtedy jest łatwiej. Trzymajcie się!
  7. Omnibus81, dopiero zobaczyłam Twój wpis... w sumie to chyba dobrze, bo to znaczy, że dawno nie musiałam tu zaglądać Tak, zadra pozostała i daje o sobie znać w najmniej oczekiwanych momentach. Nie chciałam takiego rozchwianego życia emocjonalnego. Zawsze mówiłam, że ja na temat zdrady nie będę nawet rozmawiać. Wiedziałam, znam siebie, że to jest dla mnie temat nie do przejścia. Życie napisało mi jednak inny scenariusz. W sumie lepiej tak niż jakaś choroba... My też na pozór jesteśmy rodziną bez skazy, z idealnym życiem. Szczęście w nieszczęściu, że ja się dowiedziałam po 18 latach (!), a w między czasie nic już nie wskazywało na jakiekolwiek ich kontakty . Szczerze, to od tamtej pory nie miałam do niego pretensji o żadną relację z inną dziewczyną, w sumie to nawet nie można mówić, by jakąkolwiek relację miał. Trzymam się myśli, że mój aktualny mąż należy do wyjątków, co to rzeczywiście uczą się na błędach. Mimo wszystko jestem dobrej myśli. Omnibus, bardzo Ci współczuję, wiem jak to jest, gdy kładziesz się wieczorem obok ukochanej osoby i zastanawiasz się "kim on właściwie jest?, dlaczego mnie tak potraktował?". Nie przeskoczysz tego. Podobno trzeba wtedy szybko zacząć myśleć o czymś innym, przyjemnym. Ja coraz więcej książek zaczęłam wieczorami czytać, aż prawie do zamknięcia oczu. Wtedy nie mam czasu na rozmyślania wieczorne Powodzenia! A.
  8. Minęło juz pół roku, od kiedy się dowiedziałam. Dziś z pewnością jestem już o wiele spokojniejsza. Zdarzają mi się jeszcze dni dużego żalu i smutku tzw. dół, mąż chyba to wyczuwa, bo schodzi mi wtedy z drogi - a szkoda, bo oczekuję, że mną "potrząśnie" (oczywiście słownie) i każe odrzucić złe myśli. Mówiłam mu o tym nie raz, ale widocznie on inaczej nie potrafi. Niestety wszystko wciąż mi się kojarzy z tą sytuacją - imię, miejscowość, ksywka tej dziewczyny, wszelkie wspomnienia czasów studiów i to mi teraz najbardziej przeszkadza. Nie umiem się cieszyć wspomnieniami z przeszłości, a zawsze robiłam to z dużą radością. Odzyskałam jednak pewność siebie, a co przyniesie życie to nikt tego nie wie.
  9. Niestety, mam jeszcze dni, w których myślę o tej zdradzie w każdej wolnej chwili. 2 dni prawie nie myślę, 2 dni myślę bardzo często., To już prawie 2 miesiące od kiedy się dowiedziałam. Powoduje to , że czasami nie mam ochoty patrzeć na mojego męża, ale jednocześnie potrzebuję, żeby mnie przytulił. Dużo rozmawiamy o naszych aktualnych uczuciach. Ja jednak nie mogę się wyzbyć tych myśli, zwłaszcza jak na niego patrzę. Dziś mam ten gorszy dzień...
  10. Dziękuje za wsparcie, słowa otuchy, ale i sprowadzenia na ziemie. Tak, to zakrawa na obsesję, co więcej ja tez to widzę w neutralnych chwilach. Z dnia na dzień jest jednak lepiej, spokojniej. Bardzo mi jest przykro, bo ja zawsze wspominałam przeszłość z uśmiechem. Nie żałowałam żadnego przeżytego dnia. Teraz tak nie umiem. Poczekam, aż czas wygoi rany.
  11. Jestem 39letnią żoną (od lat 15), matką 2 córek. Z mężem znamy się od dziecka, w wieku ja 17, on 18 zaczęliśmy być parą- czyli juz ponad 20 lat jesteśmy razem. Początki były różne, od kiedy wyjechaliśmy na studia, zawsze co weekend się spotykaliśmy, było nam razem bardzo dobrze. Teraz, po 18 latach, dowiedziałam się, że w czasie studiów całował się i obmacywał 3 krotnie i to wszędzie (!) (1 raz po pijanemu po imprezie w akademiku, 1 raz po pijanemu na wyjeździe studenckim, raz na trzeźwo w pokoju akademickim) koleżankę poznaną na studiach - mieszkali w sąsiednich pokojach w akademiku. Byliśmy wtedy jeszcze po prostu parą. Nie przyznał mi się wtedy do takiego zachowania. Wyszło to teraz przypadkiem, po oglądaniu starych zdjęć - na jednym była ona w grupie z innymi osobami. Zaczęłam wracać do tematu, bo wtedy jeszcze na studiach nie podobało mi się , że ona przewija się w jakiś jego opowieściach. Prosił, żebym nie wracała do historii sprzed lat. Wtedy zadałam mu pytanie, o co chodzi, czy się z nią całował. Przyznał się. Potem przez 3 tygodnie próbowałam co jakiś czas dowiedzieć się czegoś więcej o tej relacji, choć prosiłam, żeby powiedział mi od razu wszystko co powinnam wiedzieć. Zarzeka się, że seksu nie było. Wiem to już od ponad miesiąca, ale tak strasznie ciężko się oswoić z myślą, że on mnie kiedyś tak oszukał i nie uszanował. Jesteśmy bardzo szcześliwym małżeństwem, ale to wynika też z faktu, że moja wewnętrzna siła tkwiła w tym, że nasz związek jest "czysty", że przez tyle lat nasza miłość pokonywała wszelkie pokusy. A teraz okazuje się to farsą ... Nie mogę przestać o tym myśleć, zwłaszcza wieczorami, ale i rano gdy się budze i okazuje się, że to jest nowa rzeczywistość. On wiedział zawsze, że jestem bardzo wrażliwa na takie tematy. Teraz mi mówi, że gdyby mi wtedy powiedział to na pewno bym go zostawiła. Myślę, że tak by się stało, bo ja nie zniosłabym myśli o tym, co zrobił. A teraz... po tylu latach.... CZuję się poniżona, niewarta szacunku... Mąż żałuje, ja to widzę, prawie nosi mnie na rękach, płacze, gdy i ja płaczę, ale mnie prześladuje myśl, że on obmacywał i całował się z inną. Dla mnie to była zdrada. Są dni, kiedy już o tym nie myślę, ale te wieczory i poranki - one są najgorsze. Czy ja mam szanse pogodzić się z poznanymi faktami? Wiem, że czasu się nie cofnie, ale nie potrafię nawet sobie wyobrazić , że mam nad tym przejść do porządku dziennego. Proszę o radę - jak nie zwariować, jak przestac o nich myśleć, jak zaufać mężowi? A.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.