Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

przemo079

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez przemo079

  1. Dzień dobry, Dziękuje Pani za odpwiedź i radę! Co najważniejsze odzyskalismy kontakt poprzez email. Na pytania co dalej?, odpowiedziała "dalismy sobie pierwszą i ostatnią szansę,nie wiem ile ona potrwa mieśiąc,dwa może pól roku. Jeżeli sytuacja się powtórzy, on pozwoli mi wtedy odejść" Kochasz go jeszcze? "nie wiem,mam pustkę w głowie", a mnie kochasz, lubisz? "to pierwsze" napisała. Czy mam czekać "nie wiem, niechce byś robił sobie nadzieję" Czy jest zagrożenie przemocą fizyczną? Twierdzi że nigdy jej nie uderzył, raz skoczył do niej z nożem ale dzięki bogu nic nie zrobił, pozatym tylko wyzwiska i awantury. Co mam zrobić żeby jej udowodnić że mi strasznie na niej zależy i pragnę tylko jej szczęścia. Prawdopodobnie zostanie znowu przez niego zmanipulowana emocjonalnie i zostanie z nim w poczuciu, że robi to dobrowolnie, z korzyścią dla siebie. To jest dziewczyna z bardzo niską samooceną i brakiem akceptacji. W szkole była przez długi czas wyśmiewana, zaczepiana i obrażana. Dlaczego?. Z powodu jej specyficznej urody, ( azjatycka ) lekko skośne oczy...Piękna kobieta, ale ta taruma została jej chyba do dzisiaj. Wiem Pani jak to jest, jak chcę się bardzo komuś pomóc, a ten ktoś twierdzi że nie potrzebuje pomocy i wszystko jest ok. Pozdrawiam i miłego dnia życzę !
  2. Dzień dobry! Proszę o poradę! Ja mam 40 lat, ona 34 .Znamy się od pięciu lat,jednak pół roku temu zbiliżliśmy sie do siebie i zakochali w sobie. Ona jest mężatką od 9 lat,ja kawaler. Miesiąc temu zwierzyła mi się o sytuacji w ich związku. Dwa lata po ślubie było wszystko pięknie, pózniej tylko gorzej. Od czterech lat już praktycznie nie rozmawiają ze sobą choć mieszkają pod jednym dachem. Tylko wieczne kłotnie wszczynane przez niego,wyzywanie jej , wyrzucanie walizek przed drzwi, a pózniej błaganie na kolanch że ją kocha i to było ostatni raz. Dodamy że wszyscy mieszkamy i parcujemy już dłuższy czas za granicą. Ona nawet chcąc odejeść w danej chwili,nie miała dokąd. ( do mnie nie chciała,bo się bała że on mi coś może zrobić ) Wydaje mi się że jest tak zmanipolowana i sterroryzowana przez niego psychicznie , że sobie nawet nie zdaję sprawy. dwa tygodnie temu zarządała rozwodu, on kategorycznie powiedział że rozwodu od niego nigdy nie dostanie. Kiedy dowiedziłam się o tym wszystkim,postanowiłem zaregować. Poinformowałem jej rodzinę tzn. mamę i siostrę. Dlaczego...? Ponieważ nikt o tym nie wiedział ,tylko ja. Za co jest teraz wściekła na mnie ! Teraz gdzy już trochę ochłoneliśmy, ona zadzwoniła do mnie raz tylko i powiedziała że musi mu dać szansę, pierwszą i ostatnią.Tłumacząc mi to tym, że jeżeli im nie wyjdzie, on pozwoli jej wtedy odejść. Proszę o radę, co mam teraz robić. Zależy mi na niej jak na żadnej innej ! Pragnę by była szczęśliwa. Jestem przekonany że on ją teraz tak zmanipuluje znowu, że z nim zostanie. Czuję bezradnośc i bezśilnośc że nie mogę nic zrobić ! Wszędzie zostałem poblokowany przez niego. Jakieś spotaknie też odpada bo ona boi sie o mnie . Ta cisza i brak kontaktu doprowadzają mnie do szału, od tygodnia nie mogę jeść ani spać. Dziekuje za pomoc i pozdrawiam wszystkich !
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.