Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

1928

Użytkownik
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

1928's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Wybaczcie że tak dużo razy się pojawiło ale mailem problem z internetem i odświeżało mi kilka razy stronę i tak jakoś wyszło
  2. Witam. Od jakiegoś czasu mam jakiś problem (w sumie chyba od zawsze) jestem bardzo nieśmiałą osobą i nie lubię za dużo mówić, wogóle nie umiem rozmawiać z ludźmi. Mam 21 lat. Mam zaniżoną samoocenę, oceniam siebie najgorzej jak tylko się da. Nie mam siły, a raczej ochoty żeby cokolwiek robić. Leżę i nic nie robię przez całe dnie, wyjątkiem jest czas kiedy chodzę do pracy (albo jak mama mnie o coś poprosi). W pracy staram się udawać że wszytko jest w porządku. Bardzo lubię wręcz kocham ciszę i spokój kiedy ktoś albo coś mi ją zakłóca bardzo szybko idę deneruję (czasami staje się agresywny wobec tego co to zakłóciło). Od dłuższego czasu myślę że warto by było żebym umarł no co komu po mnie.Myślałem że ważyło się ułoży, bo poznałem dziewczynę i było w miarę dobrze przez kilka miesięcy, ale portem się rozstaliśmy i wszytko się nasiliło. Samotność, pustka, stałem się obojętny na innych. Prawie z nikim się nie odzywam, robię to kiedy absolutnie muszę. Przed rodziną udaję że jest wszytko w porządku. Od rozstania dużo częściej zacząłem myśleć że dobrze by było kiedy bym zginął, że wreszcie by się to wszytko skończyło. Wiem że to tylko myśli, ale jakoś nie mogę ich powstrzymać. Już na prawdę nie wiem co mam robić. Może kontakt innymi osobami by pomógł ale ja nie umiem go nawiązać. Nie wiem jak mam zacząć głupią rozmowę, a jak już zacznę nie wiem co dalej. Więc tak o to moje starania spełzają na niczym.
  3. Witam. Od jakiegoś czasu mam jakiś problem (w sumie chyba od zawsze) jestem bardzo nieśmiałą osobą i nie lubię za dużo mówić, wogóle nie umiem rozmawiać z ludźmi. Mam 21 lat. Mam zaniżoną samoocenę, oceniam siebie najgorzej jak tylko się da. Nie mam siły, a raczej ochoty żeby cokolwiek robić. Leżę i nic nie robię przez całe dnie, wyjątkiem jest czas kiedy chodzę do pracy (albo jak mama mnie o coś poprosi). W pracy staram się udawać że wszytko jest w porządku. Bardzo lubię wręcz kocham ciszę i spokój kiedy ktoś albo coś mi ją zakłóca bardzo szybko idę deneruję (czasami staje się agresywny wobec tego co to zakłóciło). Od dłuższego czasu myślę że warto by było żebym umarł no co komu po mnie.Myślałem że ważyło się ułoży, bo poznałem dziewczynę i było w miarę dobrze przez kilka miesięcy, ale portem się rozstaliśmy i wszytko się nasiliło. Samotność, pustka, stałem się obojętny na innych. Prawie z nikim się nie odzywam, robię to kiedy absolutnie muszę. Przed rodziną udaję że jest wszytko w porządku. Od rozstania dużo częściej zacząłem myśleć że dobrze by było kiedy bym zginął, że wreszcie by się to wszytko skończyło. Wiem że to tylko myśli, ale jakoś nie mogę ich powstrzymać. Już na prawdę nie wiem co mam robić. Może kontakt innymi osobami by pomógł ale ja nie umiem go nawiązać. Nie wiem jak mam zacząć głupią rozmowę, a jak już zacznę nie wiem co dalej. Więc tak o to moje starania spełzają na niczym.
  4. Witam. Od jakiegoś czasu mam jakiś problem (w sumie chyba od zawsze) jestem bardzo nieśmiałą osobą i nie lubię za dużo mówić, wogóle nie umiem rozmawiać z ludźmi. Mam 21 lat. Mam zaniżoną samoocenę, oceniam siebie najgorzej jak tylko się da. Nie mam siły, a raczej ochoty żeby cokolwiek robić. Leżę i nic nie robię przez całe dnie, wyjątkiem jest czas kiedy chodzę do pracy (albo jak mama mnie o coś poprosi). W pracy staram się udawać że wszytko jest w porządku. Od dłuższego czasu myślę że warto by było żebym umarł no co komu po mnie.Myślałem że ważyło się ułoży, bo poznałem dziewczynę i było w miarę dobrze przez kilka miesięcy, ale portem się rozstaliśmy i wszytko się nasiliło. Samotność, pustka, stałem się obojętny na innych. Prawie z nikim się nie odzywam, robię to kiedy absolutnie muszę. Przed rodziną udaję że jest wszytko w porządku. Od rozstania dużo częściej zacząłem myśleć że dobrze by było kiedy bym zginął, że wreszcie by się to wszytko skończyło. Wiem że to tylko myśli, ale jakoś nie mogę ich powstrzymać. Już na prawdę nie wiem co mam robić. Może kontakt innymi osobami by pomógł ale ja nie umiem go nawiązać. Nie wiem jak mam zacząć głupią rozmowę, a jak już zacznę nie wiem co dalej. Więc tak o to moje starania spełzają na niczym.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.