Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

julia20000

Użytkownik
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

julia20000's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Cześć wszystkim, mam pewny problem od dłuższego czasu. Szukam porady, mam nadzieję, że ją tutaj znajdę. Radziłam się już rodziców, dziadków i przyjaciółek, ale oni nie potrafią mi pomóc. Problem dotyczy mojej przyjaciółki z gizmnajzum. Idąc do gizmnajzum poznałam tam bardzo cichą i spotkają dziewczynę. Nie lubię typów takich osoboeości, co są w sobie zamknięte i nie mają oczym rozmawiać. Jest to totalne przeciwieństwo do mnie- ja jestem bardzo gadatliwa i energiczna. Jednak, zaczęłyśmy gadać w szkole, spotykać się i nawiązała się między nami się bardzo bliska reakcja. Ona, nigdy nie miała bliskiej przyjaciółki, a moje przyjaciólki poszły poszły do innych szkół i rzadko się widywałam z nimi. Nasze relacja zaczynała nabierać tempa, na każdym przedmiocie siedziałyśmy razem, pisałyśmy codziennie, nawet po szkole. Nasza rozmowa przez telefon nie trwała krócej niż godzinę, każdą przerwę w roku szkolnym się widywałyśmy. Była dla mnie wyjątkowa, z początku myślałam, że nigdy nie znajdziemy ze sobą nici porozumienia, ze względu na różnice charakteru. Bardzo w niej ceniłam nietuzinkowe poczucie humoru, ogramą wyrozumiałośc, duże wsparcie, nie odmawiała pomocy, zawsze miała na mnie czas i ogromny spokój do różnych spraw, którego potrzebowałam.Jak skończyłyśmy gimnazjum, dalej się sptykałyśmy: widywałyśmy się conajmniej raz w tygodniu,wspólne wyjścia, razem jechałyśmy tym samym autobusem i pisałyśmy często. Coś jednak zaczęło się psuć z końcem roku szkolnego. W szkole poznała grupę dziewczyn, z którymi się zakolegowała i zaczeła z nimi spędzać czas, cieszyłam się, że poznała nowe koleżanki i ma z kim spędzać czas w szkole. Z kolei ja nie poznałam żadnej osoby z nowej szkoły i głównie w wolnej chwili się uczyłam. Dalej nasze relacje były dobre i spędzałyśmy ze sobą czas w wakacje i było ok. Pod koniec wakacji proponowałam jej wyjścia, lecz ona odmawiała, na rzecz swoich nowych koleżanek i imprez. Pod koniec września się umówiliśmy, dowiedziałam się że przestała się dobrze uczyć ( gdzie w gimnazjum nauka była priorytetem) i przez przypadek dowiedziałam się, że ma chłopaka od kilku miesięcy, było mi przykro, że mi nic nie powiedziała. Po trzech tygodniach znowu się omówiliśmy i chciałam jej powiedzieć, że czuje się trochę odrzucona (niestety, ale rozpłakałam przy niej). Widywałsysmy się później średnio 2-3 razy w miesiącu, bo nie miała czasu. Nasze ostatnie spotkanie odbyło się przed świętami bożego narodzenia. Po tym spotkaniu, stwierdziłam, że to ja w ostatnich dniach wychodzę z inicjatywą wspólnych wyjść i może potrzebuje ode mnie odpocząć i przestałam jej się narzucać. Nie pisałam i nie dzwoniłam, tylko czekałam na jej propozycję. Nie było łatwo, myślałam o niej codziennie i chciałam do niej napisać, ale stwierdziłam, w że poczekam jak ona sama wyjdzie z inicjatywą. Starałam się o niej zapomnieć i zapisałam ją w kontaktach pod inicjałami. W lutym napisała do mnie, ale zauważyłam to dopiero w marcu, głupio było mi już wtedy odpisywać. Nie potrzebnie wtedy się nakręcalam i sprawdzałam jej profilowe społecznościowe, jak się świetnie bawi z koleżankami na imprezach. W kwietniu, nasza współna znajoma z gizmnajzum zaprosiła nas swoje urodziny. Moja była przyjaciółka zadzwoniła do mnie po 4 miesiącach i zaproponowała wspólny makijaż przed imprezą. Zgodziłam się i spotkałyśmy się u mnie. Zaczęłyśmy rozmawiać, dowiedziałam się że już nowego chłopaka( zmowu byłam trochę zazdrosna, że ona ma już drugiego, a ja nigdy). Powiedziałam jej, że zauważyłam to jak przestało jej na mnie zależeć i już się dla niej nie liczę. Ona zaprzeczyła i po raz któryś się przy niej rozpłakałam. Ona zapewniła mnie, że tak nie jest i dopytała mnie dlaczego jej nie odpisałam w lutym. Powiedziala mi , że już tak nie będzie jak w gizmnazjum, co wydaje mi się że jest jednoznaczne z tym, że potwiwrdxa, że mniej jej już zależy. Nie do końca wyjaśniłyśmy sobie sprawę. W tym tkwi cały problem , że nie mam pojęcia co mam zrobić. Z jednej strony myślę o niej codziennie od pół roku, czasem jak się budzę od razu o niej myślę, ale spotkania raz na jakiś czas mi nie wystarczają i powodują jeszcze większą tęsknotę. Zdarza mi się, że przez nią płacze. Zakończenie przyjaźni to bardzo trudny i stanowczy krok, przy którym boję się, że na zawsze ją stracę. Moje pytania jest do was co o tym myślicie i co powinnam zrobić. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to poważny problem, ale dla mnie-nastolatki takie właśnie są rozterki. Wydawało mi się to zawsze głupie kiedy moje znajome przeżywały problemy w przyjaźni, dopóki samej mi się to nie zdarzyło. Pozdrawiam.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.