Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Princess

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Princess's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Pierwszy Wpis
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Tak, nie ma między nami seksu. Choć nie od 6 miesięcy. Bardziej właśnie od 3. Jednak to nie znaczy, że on go nie chce. Wiele razy wspomina jak np się przebieram, że seksownie wyglądam. Że mogłabym założyć swoje 'różowe body'. Gdy się wygłupiamy (bo zdarza się to) łapie za tyłek i próbuje się do mnie dobrać ale ja to hamuje bo boję się, że 'dostanie wszystko na tacy to po co mu związek skoro ma wszystko to samo co miał w związku'. Prawda jest taka, że nadal razem sprzątamy. Spędzamy weekendy, wyjazdy, a także gotujemy dla Nas obojga (tu zazwyczaj ja, ale od zawsze tak było). Na ostrzu noża... Zrobiłam to, znalazłam nawet pokój do wynajęcia, ale zwyczajnie on jest świadom, że nie mogę się wynieść. Nie stać by mnie było na opłatę połowy mieszkania w którym mieszkamy teraz (zapis notarialny, że oboje jesteśmy zobowiązani przelewać po połowie nie ważne co się stanie) plus nowego lokum. Wiem, że on zdaje sobie sprawę z tego, że próbując się wynieść nie mogę tego zrobić ze względu na finanse. Z tym 'spędzić czas'. Niestety, ale 90% wieczorów po prostu znika z kolegami, ale wciąż mówi z kim itd. U mnie nadal widać zazdrość. Prosty przykład gdy dostał wiadomość od koleżanki z gry na snapchacie, rzuciłam jakimś tekstem niby prześmiewczo, że 'no teraz wiadomo czemu fotki z siłki to tylko sam sobie robisz'. Wyjął telefon, zrobił nam zdjęcie i wysłał.... Gdy zmienił zdjęcie profilowe na DC bo 'kojarzy się koledze i kolega chciał aby zmienił'. Dodałam (staram się to robić delikatnie i niby prześmiewczo), że pewnie dla koleżanki bo ona chciała. Od razu wyslał screeny że to kolega nie koleżanka... kto normalny w takiej sytuacji jak nasza tłumaczyłby się gdyby nie zależało? A możę sobie coś uroiłam....?
  2. Witam, więc tak.... Sprawa jest ciężka, a zarazem delikatna. Milion sprzeczności. Jak w temacie... mieszkam z Ex. Nie jesteśmy razem już pół roku, ale łączy nas umowa mieszania najmu okazjonalnego. Nie stać nas na wynajem dwóch osobnych mieszkać, aby móc zamieszkać osobno( rozwiązaniem po ustaniu najmu okazjonalnego będą pokoje/ stancje). Minęło już pół roku, przed nami jeszcze pół dopóki umowa się nie rozwiąże. Na chwile obecną mieszkamy razem 3,5 roku. Jesteśmy, a raczej byliśmy 3 lata(na dzień dzisiejszy byłoby to 3,5), a znamy się 9 stąd decyzja o szybkim wspólnym zamieszkaniu. To on 'poświęcił się' i wyniósł do innego miasta za mną na studia. Obecnie sytuacja wygląda tak, że ja walczę. Chcę wrócić, bądź oczekuję aby on ostatecznie w pełni to zakończył abym mogła iść dalej... Potrzebuje wtedy słów' nie kocham cię'. Dopóki ich nie słyszę to mam nadzieję, a to niszczy mnie psychicznie. Uznał, że nie potrafi powiedzieć, że mnie nie kocha, ale też nie potrafi uznać, że kocha. Tkwię więc w martwym punkcie. Problem w tym, że nie chce do mnie wrócić bo się *boi*, że się nie ułoży i nie ma sił o to walczyć, ale z drugiej strony.... Dostałam kwiatki na walentynki, normalnie rozmawiamy, zabiera mnie na 'Maczka', wybiera się ze mną na trzy wyjazdy zagraniczne (jeden z nich był wcześniej opłacony, ale inny na weekend ja zaproponowałam dopiero tydzień temu - zgodził się, a nie jest jakoś za podróżami). Martwi się o to jak mi mija dzień. Od wielu lat mam nocne koszmary, od kilku dni się nasiliły więc w środku nocy chodzę do niego spać - nie odrzuca mnie. Potrafimy razem oglądać film, a kiedy posunę dłoń zaczyna ją miziać. Ciągle troszczy się jak w pracy, jak minął dzień, jak się spało (bo uważa że jak przyszłam w nocy to ma obowiązek zapytać - wiadomość z dziś). Gdy zażartowałam przy zmianie podsufitki w aucie, że wygraweruję tam swoje imię (miesiac temu) powiedział, że nie ma problemu. Wszystkie takie jego reakcje pozwalają mi myśleć, że jednak kocha, przecież nie ma innego wytłumaczenia tych zachowań. Wychodząc z kolegami pyta czy coś potrzebuję z sklepu i nawet jeśli mam ochotę na głupiego loda to wychodzi, pogada z kumplem, kupi loda, wróci, ja go dostanę i znowu wyjdzie. Czy komuś kto nie kocha by się w ogóle chciało? Gdy zasypiam a on gra na konsoli to zawsze dokładnie mnie okrywa i mówi 'dobranoc'. Nie wiem na czym stoję, nie wiem co zrobić. Myślę tylko o tym. Dlaczego tak długo to trwa, że aż pół roku? Też musiałam się pozbierać, swoje myśli, ciągle takie plątanie z wzajemną troska ale bez związku i to właśnie tak wygląda 6 mc... Postanowiłam powiedzieć 'dość' i porozmawiać abyśmy naprawili wreszcie, oboje już wyczekaliśmy długo, żeby przemyśleć swoje błędy i wiedzieć co trzeba poprawić, że ważna jest komunikacja. Oboje przy tej rozmowie srogo płakaliśmy ale no odpowiedź jak wyżej 'on nie chce juz probowac, ale nie powie ze nie kocha ani ze kocha'. Zachowania nie zmienił. Ciągle jest jak opisane wyżej....
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.