Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Katsu23

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Katsu23's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • 7 dni z rzędu Rare
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Witam, nigdy nie korzystałam z tego typu forum ale mam problem w relacjach z matką mojego partnera. Jestem rozwódką i poznałam partnera na portalu randkowym. Znamy się od prawie 4 lat a mieszkamy razem od prawie 2 lat. To ja sprowadziłam się, z nastoletnim synem, do niego z tego powodu, że On ma dom, a moje mieszkanie zostawiłam dorosłym dzieciom. Partner jest wdowcem z dorosłymi, usamodzielnymi już dziećmi. Jego mama i siostra z rodziną mieszkają 70 km od nas. Zostałam bardzo dobrze przyjęta przez jego bliskich, tzn. matka partnera robiła mi przytyki, że jestem gruba, że ubieram się na czarno, że chodzę jak kaczka (? nie wiem z jakiego powodu), czepiała się też mojej fryzury (mam czarne, kręcone włosy i jest ich dużo, ale chodzę do fryzjera 😁 oczywiście). Puszczałam to mimo uszu. Lubi też pouczać. Ponad 2 tygodnie temu, mój partner, powiedział, że chce matkę przywieźć na tydzień do nas. Nie miałam nic przeciwko temu. Partner pracuje 3-4 dni w tygodniu a ja pracuję zdalnie. Przygotowałam pokój, zrobiłam zakupy, gotowałam obiady i chciałam, żeby miała u nas dobrze. Starałam się w pracy robić tylko to co niezbędne, żeby mieć czas. Tymczasem ona przez cały czas marudziła i z wszystkiego była niezadowolona, pouczała mnie jak gotować, jak wieszać pranie, gdzie powinno co stać, w szafie mam za dużo kosmetyków, pod prysznicem niepotrzebne żele, źle składam pościel. Jak siedziałam przy zleceniach przychodziła i zawracała głowę, bo coś wtedy chciała. Szydziła z pracy bo co można robić przy komputerze. Partner wciąż wyszukiwał sobie pracę przy domu. Wprawdzie jego też pouczała ale mniej spędzała czasu z nim. Próbowałam jej zaproponować jakieś zajęcia ale powiedziała, że przyjechała tu odpocząć. Telewizor był "zaspawany" na seriale tureckie i programy z serii "Dlaczego ja", których nie trawię. Milczałam przez cały czas bo to starszy człowiek, ale szala goryczy przelała się gdy przy kolacji powiedziała żebym nie jadła bo jestem gruba jakbym była w ciąży. Jestem w okresie menopauzalnym i faktycznie kilka kilogramów mi przybyło. Było mi przykro i nie odzywałam się do końca wieczora. Mój partner kompletnie nie zareagował. W następny dzień, postanowiłam odzywać się normalnie, znowu pouczała. Robimy chodnik i chciałam pomóc, zawiozłam kilka razy taczki z ziemią za dom. Była to dla mnie ciężka praca, bo nigdy tego nie robiłam i nie jestem przyzwyczajona do fizycznej pracy. Ale dałam radę i byłam z siebie bardzo zadowolona. Zauważyłam, że nie była zła, że dałam radę. Wieczorem miałam jeszcze zmienić pościel, w sypialni a mamy bardzo ciężki materac w łóżku i w dodatku duży 2 X 2 m i powiedziałam żeby partner mi pomógł założyć prześcieradło z gumką bo mnie bolą ręce od taczek. Zresztą zawsze robimy to razem bo w pojedynkę jest ciężko. Zaczęła ze mnie się nabijać i powiedziała, że jestem leniwa bo jestem pańcią z miasta. Nie wytrzymałam i powiedziałam, że nie życzę sobie żeby do mnie tak mówiła i że nie ma taktu, bo cały czas mnie obraża i sprawia mi przykrość. Oczywiście zaczęła mówić, że to żart a kiedy powiedziałam, że mnie nie jest do śmiechu, rozpłakała się i zrobiła z siebie ofiarę. Szok, ale mój partner zrobił mi awanturę i kazał mi się wynieść do końca wakacji. Syn ma tu szkołę. Rano partner z mamą zjadł śniadanie, które ja wcześniej kupiłam 😉 i odwiózł mamusię do domu. Do mnie i mojego syna się nie odzywa. Czy faktycznie nie powinnam tego mówić? Nie krzyczałam, nie robiłam awantury tylko normalnie powiedziałam, że mi się to nie podoba.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.