Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

ksnatt

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

ksnatt's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Reacting Well Rare
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Treść jest o okaleczaniu się i traumie. PROBLEM: Chęć okaleczania wraca, ale dlatego, że z moich oczach jest to ładne. Uwielbiam na to patrzeć. Na tą krew i rany. Trudno mi z tym jest czasami. Nie chcę już tak myśleć. To było kilka lat temu. Byłem młody (5-6 klasa może?), głupi, łatwo wierny. Dużo przeszedłem i chciałem być szczęśliwy. Miałem swoją kumpele, nazwijmy ją. Nie mówiłem jej o swoich przeżyciach z przeszłości. Nie chciałem do tego wracać, ale mówiłem jej część rzeczy, która się działa w tamtych czasach. Pewnego dnia spytała się czy się spotkam z nią i jej przyjacielem (Y). Zgodziłem się, bo mówiła mi, że Y chciałby mnie poznać. Gdy przybyłem na wybrane miejsce zastałem ich z różnymi ostrymi przyrządami. Nie rozumiałem dlaczego to mieli, ale byłem trochę zaniepokojony. X wyjaśniła mi, że się okaleczają i "ozdabiają" sobie ręce. Teraz pewnie ktoś by to wyśmiał. Atencja? Żart? Nawet nie wiem jak to można nazwać, ale to był jeden z ich powodów by to robić. Nie wiedziałem zbytnio czym jest okaleczanie się. Wiedziałem, że to robienie sobie krzywdy, ale tłumaczyli mi to jakby było to czymś dobrym, uspokajającym. Namawiali mnie do odłączenia, ale zbyt się bałem. W końcu sam spróbowałem w domu, gdy nie było ze mną najlepiej. Wystraszyłem się lecącej krwi, ale nie sprawiło mi to bólu, bądź innych złych emocji. Ten widok mnie wręcz uspokajał. Opowiedziałem X o tym i jej pokazałem. Niby się cieszyła, ale powiedziała, że powinienem to mocniej robić, po czym zademonstrowała to na moich oczach. Przestałem uważać, że to złe. Myślałem, że po prostu ludzie nie chcą, by ktoś odkrył, że to pomaga. Robiłem to coraz częściej, czasem przy X i Y, ale on rzadko z nami wychodził. Opowiedziałem X o sytuacji z pewnym chłopakiem, który szantażował mnie samobójstwem. Lubiłem go mimo, że jego zachowania mi nie odpowiadały (tak jak pisałem-szukałem szczęścia). Pisał mi obrzydliwe rzeczy np. Prosił o nagie zdjęcia, pisał jak bardzo go kręcę, powiedział mi, że masturbował się do moich zwyczajnych zdjęć i namawiał do spotkań. Byłem załamany, popłakałem się, bo nie chciałem mieć kogokolwiek na sumieniu. X powiedziała, że żebym ochłonął powinienem się okaleczyć. Zrobiłem to. Miałem pocięte całe kostki, całe skarpetki miałem we krwi i miałem trudności z chodzeniem. X mówiła mi, że wygląda to bardzo ładnie, że ten kolor mi pasuje i tym podobne. Trochę się rozpisałem, a końca wciąż nie widać, więc postaram się to już streścić Robiłem to coraz częściej, podobało mi się. Miałem problemy w szkole z pedagogiem i tylko ja miałem w domu problemy przez okaleczanie się. Czułem się źle, że ciągle mnie kontrolowano. Tylko mnie. Wyjawiłem część prawdy o cięciu się X jej mamie. Uznałem, że pora to skończyć. Ograniczyłem z nią kontakt i stopniowo przestawalem się okaleczać. PROBLEM: Chęć okaleczania wraca, ale dlatego, że z moich oczach jest to ładne. Uwielbiam na to patrzeć. Na tą krew i rany. Trudno mi z tym jest czasami. Nie chcę już tak myśleć. Nie mam możliwości pójścia do psychologa innego niż szkolnego. Nie chcę by rodzice się dowiedzieli o wszystkim, przez co boję się sięgnąć po pomoc.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.