Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Wasd99

Użytkownik
  • Zawartość

    16
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Wasd99

  1. Dziękuję za te słowa , i za pomoc lecz chciałbym jednak powiedzieć Natali jak sie z tym wszytskim czuje , że jestem zazdrosny o to że lepjej jest jej z moimi kolegami niż że mną . Nie chcę tego trzymać w sobie i chce jej o tym powiedzieć ale nie wiem w jaki sposób 

     

     

     

     

  2. Pisałem z nią o tym że źle się czuję gdy widzę że olewa mnie i dogaduje dogaduje z kimś lepjej niż że mną , odpowiedziała żenie da się cały czas ze soba dogadywać i że nie żyjemy w klatce , co ja mam o tym myśleć...

     

     

     

     

  3. A mało tego to nasz powrót był prawie całkowicie w ciszy , a gdy rozeszliśmy się do swoich domów to tylko powiedziała "papa" a zawsze przytulaliśmy się na pożegnanie i przywiatanie i to było taka naszą jagby " tradycją " 

     

     

     

  4. Masz rację nie pomyślałem o tym w ten sposób , myślałem że jeżeli się że mną przyjaźni to będzie że mną caly czas 

    Ale jak tu się cieszyć wszystkimi po trochu? W sensie rozumiem o co chodzi , ale co gdy nie ma się z kim porozmawiać tak otwarcie ... nie można przecież tak ze wszystkimi 

  5. Nie , nie , nie o to chodzi,   nie zakochałem się,  nie czuje do niej nic co miało by związek z taką miłością o której myślimy.

    Poprostu nie potrafię sobie jakoś pogodzić z tym że może się zaprzyjaźnić z kimś innym i mnie zostawić albo odłożyć na dalszy plan mimo tego że sama się do mnie tak przywiązała a ja do niej.take są bynajmniej moje spostrzeżenia.

  6. Jest to trochę ciężki temat bo wymaga on opowiedzenia pewnej historii , a mianowicie,  rok temu mieliśmy taką grupke znajomych gdzie spotykaliśmy się i było naprawdę dobrze ,(Ja, Zuzanna, Mateusz, Jakub,  Natalia , Rafal) ale po czasie w tej grupce znajomych stworzyły się 2 związki(Natalia+Rafał , Zuzanna+Mateusz) gdzie jeden z nich nie spodobał się jedemu z członków tej grupy(Jakubowi) ponieważ w związek weszła jego przyjaciółka(Natalia),  po tej akcji grupka się rozpadła na 2 części,  ja byłem w tym wszystkim neutralny do czasu,  ponieważ zacząłem spędzać czas z tą 2 częścią rozpadniejtej juz grupy tzn. (Ja,Natalia i Rafał ). Mimo tego że byli w związku , to bardzo dobrze mi się dogadywało z Natalią,  Rafał zadko kiedy był z nami gdy się spotykaliśmy na przejażdżki rowerowe itp. Mimo to nikt nie miał do niczego problemu.

    Spędziłem z Natalią cale wakacje najlepjej jak potrwafilem , było naprawdę niesamowicie , zwłaszcza że nazwała mnie swoim przyjacielem , gdzie nigdy takowego nie miałem. I tak minęły wakacje i zaczol się rok szkolny,  chodziliśmy do tego samego technikum więc w szkole widzieliśmy się dosyć często ale mimo to nie spotykaliśmy się już (co dla mnie po części zrozumiałe było gdyż czekał nas rok nauki i mało tego było zimno ) nie pisała też do mnie prawie wogule. Myślałem że to już koniec , że to było tak tylko przez wakacje fajnie ale gdy zaczęło się już robić ciepło (kwiecień) zaproponowała mi spotkanie na które sie zgodziłem bo nie mogłem doczekać się kolejnego wyjścia i spędzenia trochę czasu z moją  "przyjaciółką" od tamtej pory widzimy się przynajmniej 3 razy w tygodniu mimo tego że jest szkoła i tak dalej. 

    Bardzo ucieszył mnke ten fakt bo tęskniłem za nią bardzo .

    Przyszedł maj i zaplanowaliśmy sobie że spędzimy go równie dobrze jak wakacje. Czyli we dwoje na rowerach,  śmiejąc się i rozmawiając , tylko że w pierwszy dzień maja gdy już jechaliśmy na tych rowerach , niefart chciał że podczas pompowania koła przed wyjściem niedokładnie zakręciłem wentyl i powietrze po czasie zeszło,  na szczęście byliśmy niedaleko mojego znajomego z klasy(Kuba) który pomógł mi napompować koło,  gdy już było po wszytskim Natalia chciala aby ten mój znajomy dolaczyl do nas i pojeździł z nami , ja nie mając nic przeciwko zapytałem czy się zgadza , on przytakną , i pojechaliśmy we 3 na otwartą siłownię która była niedaleko naszego miejsca pobytu , siedzieliśmy,  gawędziliśmy sobie i zdałem sobie sprawę że Natalia lepjej sie dogaduje sie z nim niż ze mną co mnie trochę zasmucilo gdyż była moją przyjaciółką. Podał jej nawet swój numer.

    Następnego dnia , dzwoni do mnie ten mój znajomy i mowi że chciał abyśmy ja i Natalka przyjaechali na gminne boisko bo będzie on i kilka innych moich kolegów z klasy. Zgodziłem się i odrazu chciałem poinformować o tym Natalkę która napisał do mnie wiadomość że juz Kuba do niej o tym pisał,  co mnie jeszcze bardziej zdruzgotało bo ona go nie znała wcześniej, to był dopiero pierwszy raz. 

    Pomijając już ten fakt pojechaliśmy na to boisko , pogadaliśmy chwilę ale ci co już na tym boisku byli musieli się zwijać oprócz (Kuby)  , pożegnaliśmy się i padła propozycja pojechana na wcześniej wspomianą siłownię , pojechaliśmy tam i od tamtego czasu nie odezwałem się słowem,  tak świetnie ona się znim dogadywała że mnie zamurowalo , widzi się z nim dopiero 2 raz i daje mu swój telefon , zaczyna rozmawiać na tematy które raczej nie muszą wychodzić na światło dzienne ( nasze wspólne przeżycia itp.) Nie odezwałem się nic , i nikt nawet tego nie zauwazyl , po paru minutach Kuba zadzwonił po wsumie naszego wspólnego znajomego , takiego ( Mateusza ) który mieszkał niedaleko , pojechaliśmy po niego lecz też nikt nie zauważył że się nie odzywam.

    Podczas drogi Natalia i Kuba śpiewali razem piosenki , śmiali sie razem itp. a nie zauważyli nawet że się nie odzywam , dopiero jak zajechaliśmy na przystanek gdzie mieliśmy się zatrzymać (czyli od mojego milczenia mineły dobre 2 godziny ) Natalia zapytała czemu sie nie odzywam , odpowiedziałem że nie mam chumoru jakoś i tyle , nie dociekala a ni nic tylko bawiła się w najleprze dalej.

    Minęło już kilka godzin,  ja przeskrolowalem chyba wszytskie social-media w ciszy i smutku który mnie w tedy dopadł,  zrobilo się ciemno wiec Natalia chciala wracać,  a że mieszkamy bardzo blisko siebie to wracalem nią. Zapytała w tedy dlaczego się nie odzywałem,  że łzami w oczach powiedzialem co jest grane , że bawi sie lepjej z nim niż że mną , odpowiedzila mi tylko ze będzie dobrze. Gdy wrucilem już do domu , zalałem się łzami bo jest to jedyna osoba z jaką mam kontakt. Więc reakcja na to wsztsko była chyba niezaskakujaca. Napisałem jej po uspokojeniu się ze chce zadbac o naszą relacje żeby nie skończą się od tak po tym co przeszliśmy , odpisała tylko "spokojnie będzie dobrze" czyli nic nie potwierdziła i nic nie zaprzeczyła,  a ja ui tak wiem że dobrze nie będzie.

    Dziwna sytuacja , ale leżeli ktoś to zrozumiał to proszę o pomoc , bo moje życie to teraz jeden wielki stres i płacz 

     

    Przepraszam za ortografię

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.