Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

E.e

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

E.e's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Przeraża mnie wizja mieszkania w przyszłości z teściami i bardzo tego nie chce, spędza mi to sen z powiek, a myślenie o tym męczy mnie już bardzo. Od dwóch lat wynajmuje pokój z narzeczonym w większym mieście. Ja studiuje na 5 roku, a on właśnie skończył studia i znalazł dobrą pracę w zawodzie. Żyje nam się razem idealnie, bardzo się kochamy, a ja nie wyobrażam sobie życia bez niego. Praktycznie od początku naszej znajomości czyli od ponad 5 lat jego rodzice ciągle powtarzają, że dom który posiadają i który ma odziedziczyć mój narzeczony czeka na nas otworem i że kiedyś będziemy mieszkać tam wszyscy razem i że oni postarają się żeby było nam tam jak najlepiej. Teściowie są bardzo dobrymi ludźmi, bezkonfliktowi i bardzo pomocni. Bardzo ich lubię i szanuję. Problem w tym, że z całego serca nie chce z nimi mieszkać. Nie chce mieszkać w tej miejscowości, gdzie nawet nie ma szans na znalezienie pracy w moim zawodzie. Przeraża mnie, że będę musiała stać się częścią rodziny mojego narzeczonego i nie będę mogla stworzyć własnej rodziny i że teściowie do wszystkiego się będą wtrącać i wgl zero prywatności i swobody... 50 m od domu teściów mieszka siostra narzeczonego z rodziną, są w porządku ale czuję, że tak na prawdę mnie nie lubią. Zawsze, gdy próbuje coś powiedzieć (choć rzadko się to zdarza) to mnie nie słuchają i ignorują. Narzeczony bardzo kocha swoją rodzinę, jest do niej przywiązany… często się spotykają i dzwonią do siebie, lubi z nimi spędzać czas (ja za to nie bardzo). Chce żebyśmy w przyszłości zamieszkali z teściami bo nie chce na starość ich zostawiać samych. Oni liczą na niego, a on nie chce ich zawieźć a po ich śmierci nie chce sprzedać domu bo jest do niego zbyt przywiązany. Dla nas to też byłby plus bo nie będziemy musieli całe życie spłacać kredytu za mieszkanie (narzeczony nie chce mieszkać w bloku tylko w domu ale na własny dom nigdy nie będzie nas stać no i co z ojcowizną...). Jednak całym sercem czuję że tego nie chce i wiem że będę tam obca i nieszczęśliwa i to nigdy nie będzie mój dom :( mój byłby gdybym sama na niego zapracowała i żyła tam ze swoją rodziną. Bardzo mi ciężko z tym, rozmowa z narzeczonym kończy się na płaczu i że jakos to będzie i coś wymyślimy. Ale ja jestem pewna, że on tak tylko mówi i będzie tak jak nam zaplanowali jego rodzice. Ślub odkładam bo boje się, że po nim będę musiała zamieszkać z teściami i najchętniej odkładalabym go w nieskończoność. Co mam w tej sytuacji zrobić? Czuję, że nie mam wyboru a chce go mieć. Narzeczony też to strasznie przeżywa i próbujemy coś wymyślić (tak żeby wszyscy byli zadowoleni) jednak chyba nie ma rozwiązania. Zostały tylko czarne myśli czy to życie ma w ogóle sens....
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.