Doszłam do ściany, nie wiem co mam dalej zrobić. Co bym nie zrobiła ktoś będzie cierpiał. Od dawna doświadczam przemocy psychicznej. Moj mąż nadużywa alkoholu i marihuany i ciągle szydzi ze wszystkiego co robię. Tracę już nad sobą kontrolę. Dzisiaj po kolejnej fali agresji nie wytrzymałam i rzuciłam się na niego i go podrapałam na oczach dziecka... Nie wiem jak mam sobie poradzić, nie mam nikogo z kim mogę o tym szczerze porozmawiać. Boję się, że rozstanie źle wpłynie na synka. Jednocześnie wiem, że niczego dobrego się nie nauczy patrząc i słuchając tego jak do siebie mówimy...