Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Pendziendzi

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Pendziendzi

  1. Witam, mam 29 lat. Jestem mamą po raz pierwszy. Początek nie był łatwy gdyż po 3 dniach wyszłam ze szpitala a później musieliśmy wrócić do szpitala na badania dziecka. Podejrzewali żółtaczkę, spędziliśmy łącznie następne 3 dni w szpitalu praktycznie całe dnie. Nie mam nikogo do pomocy bo mieszkamy za granicą. Mąż miał wolne 2 tygodnie z tego 1 minął tak jak opisalam, a drugi też był bardzo intensywny żeby załatwić wszystko co trzeba. Moje dziecko budziło się non stop, było na piersi i chciało jeść non stop równo co 2 czasem 1,5h. Nie spałam w ogole, jedynie drzenki. Mąż musiał wrócić do pracy, pracował na rano więc musiał być wyspany i prawie w ogóle nie wstawał do dziecka. Było mi coraz ciężej, płacz dziecka plus zmęczenie i ciągle pobudki. W środku nocy, czasem nad ranem gdy męża już nie bylo lub gdy ignorował to że dziecko płacze i się zbierał do pracy. Zrobiłam coś złego, zaczęłam potrząsać dzieckiem. Czasem rzuciłam na łóżko. Przyjechali moi rodzice jak dziecko miało 2 miesiące i się zaczęło. Płacze bo ma kolki, płacze bo to, bo tamto. Sprzeciwilam się mamie i powiedziałam żeby nic nie wynajdowala bo to nic nie da. Nie znalazłam wsparcia wręcz odwrotnie i problem dalej nie minął. Skontaktowałam się z lekarzem, bo nie chce krzywdzić swojego dziecka. Lekarz polecił mnie do opieki socjalnej oraz do osób z pomocą psychologiczną. Jednak ci od pomocy psychologicznej powiedzieli że jest już ok bo przestałam to robić i że nie potrzebuje pomocy. Lekarz zapisał mi leki setraline ale nigdy ich nie wzięłam. Pomoc społeczna też nie dużo pomogła ale mnie wystraszyła i długo nic nie było. Co jakiś czas sytuacja się powtarzała. Powiedzmy raz na tydzień raz na dwa. Szczególnie gdy już nie dawalam rady uspokoić dziecka bądź uśpić lub odłożyć. Było to nie mocne bicie ale bardziej klepanie. Po pupce lub ściskanie nóżki. Zawsze po takiej akcji siadałam i płakałam że co ja robię jestem zła matką! Przytulam potem i całuje i myślę co ja wyprawiam! Kocham moje dziecko a tak je traktuje. I to tylko dlatego bo nie umiem sobie poradzić z moją niewyjasniona złością. Jest to taki atak, szał czy jak to można nazwać. Nie umiem nad tym zapanować. Kilka razy mi się udało zostawić dziecko w łóżeczku i wrócić po czasie ale to rzadkość. Mój związek z mężem był i jest burzliwy, dużo się kłócimy oraz podnosimy głosy. Zanim mieliśmy dziecko w którejś kłótni, powiedział że będę zła mamą. Jak wszystkie rzeczy co mówił w kłótni tak ja sobie to wzięłam do serca. Nie wiem jak sobie pomóc, nie stać mnie na paychologa, prywatne sesje. Tu gdzie mieszkam dostać się jest bardzo ciezko. Chwilę miałam wsparcie od siostry jednak teraz ma inne obowiązki i jest tego wsparcia mniej. Nie chcę krzywdzić mojego dziecka na które czekałam z niecierpliwością. Nie mam pojęcia czemu to moje zachowanie w stosunku do niego jest takie straszne.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.