**Cierpię na nerwice natrectw i depresje. Ponad dwa lata temu poznałam mojego przyjaciela z podejrzeniem borderline był po ciezkim rozstaniu, rozmawialiśmy całymi dnami, pocieszalam go, byliśmy razem na wakacjach i tam się w nim zakochalam. On jednak we mnie nie i sama już nie wiem czy byłam idiotka czy on naprawdę dawał mi nadzieje. W każdym razie mówił, że jestwm dla niego bardzo ważna i zebym zostala już w jego życiu. Jednak gdy pojechałam na wakacje do pracy za granide nasze relacje się pogorszyly i potem były coraz gorsze aż w końcu on powiedzial mi tak wiele przykrych rzeczy, że przestalismy się oddzywać. Na pol roku. Udawalam, ze mi przeszło, ze go już nie kocham, ale myślałam o nim codziennie aż w końcu przypadkiem sie na niego natknelam po pół roku, przeprosił mnie i odnowilismy relacje na gruncie przyjacielskim chociaż nadal go kochalam, niepotezebnie. Przyjaznilismy się pol roku aż do momentu gdy w jego życiu wydarzyla się tragedia, pisałam do niego, martwilam się, pytałam jak się czuje a on nie odpisywal, aż w końcu odpisał, ze w obliczu tragedii nie ma ochoty z nikim rozmawiać. Zrozumiałam, napisałam, ze gdyby co to jestem z nim. Kilka dni temu dowiedzialam się, ze znalazł dziewczyne, to mnie zlamalo. Wiem, że moze powinnam się cieszyc, że kogos ma, ale ja nie potrafię go zapomnieć, z nikim innym się tak nie dogaduje. Stany depresyjne nie dają mi żyć, tak bardzo tesknie. Na niczym nie mogę się skupić, wszystko mnie irytuje, czy to kiedyś przejdzie?
Jak mam sobie z tym radzic
w Rozstania, rozwody, żałoba
Napisano
**Cierpię na nerwice natrectw i depresje. Ponad dwa lata temu poznałam mojego przyjaciela z podejrzeniem borderline był po ciezkim rozstaniu, rozmawialiśmy całymi dnami, pocieszalam go, byliśmy razem na wakacjach i tam się w nim zakochalam. On jednak we mnie nie i sama już nie wiem czy byłam idiotka czy on naprawdę dawał mi nadzieje. W każdym razie mówił, że jestwm dla niego bardzo ważna i zebym zostala już w jego życiu. Jednak gdy pojechałam na wakacje do pracy za granide nasze relacje się pogorszyly i potem były coraz gorsze aż w końcu on powiedzial mi tak wiele przykrych rzeczy, że przestalismy się oddzywać. Na pol roku. Udawalam, ze mi przeszło, ze go już nie kocham, ale myślałam o nim codziennie aż w końcu przypadkiem sie na niego natknelam po pół roku, przeprosił mnie i odnowilismy relacje na gruncie przyjacielskim chociaż nadal go kochalam, niepotezebnie. Przyjaznilismy się pol roku aż do momentu gdy w jego życiu wydarzyla się tragedia, pisałam do niego, martwilam się, pytałam jak się czuje a on nie odpisywal, aż w końcu odpisał, ze w obliczu tragedii nie ma ochoty z nikim rozmawiać. Zrozumiałam, napisałam, ze gdyby co to jestem z nim. Kilka dni temu dowiedzialam się, ze znalazł dziewczyne, to mnie zlamalo. Wiem, że moze powinnam się cieszyc, że kogos ma, ale ja nie potrafię go zapomnieć, z nikim innym się tak nie dogaduje. Stany depresyjne nie dają mi żyć, tak bardzo tesknie. Na niczym nie mogę się skupić, wszystko mnie irytuje, czy to kiedyś przejdzie?