Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

K87

Użytkownik
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

K87's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

0

Reputacja

  1. Dziękuję za odpowiedź. Nie poruszam tego tematu tak naprawdę nie mam ochoty wcale się odzywać....ten związek to jakaś fikcja ja w naszym mieszkaniu on dalej u mamusi siedzi...ma 32 lata a jak mu coś nie pasuje albo się pokłócimy albo właśnie tak jak teraz czuję lęk przed zostaniem sam w mieszkaniu to zaraz tam wraca. Ostatnio w rozmowie przez telefon powiedział mi,że jemu w domu rodzinnym jest lepiej ponieważ nikt mu tu problemów nie robi...no tak napewno jest bo całymi dniami leży sobie i gra w grę nikt z nim nie rozmawia na drażliwe tematy dotyczące tego czego się boi tylko rozmowy o jakiś pierdolach... Ja natomiast mu się kojarzę z samymi problemami bo chce staram mu się uświadomić,że życie nie polega na leżeniu i graniu ....problemem jest dla niego nawet to,że ja chcę porozmawiać o czymkolwiek ważnym ...najlepiej by było dla niego jakbym w ogóle nie inicjowała żadnej rozmowy tylko akceptowała to co on robi w tym momencie. Boje się co będzie ....jeśli on nie będzie chciał się leczyć będę musiała wystąpić o rozwód...nie wyobrażam sobie życia dalej w ten sposób ...
  2. Jak w tytule ....nie wiem zupełnie jak radzić sobie z bliska mi osoba,która choruje na zaburzenia lękowe,ale od początku.... Mam 32 lata mój mąż również,choruje on na zaburzenia lękowe.Nasze życie to piekło ...staram się mu pomagać,ale mam wrażenie,że wszystko co robię denerwuje go . Mój mąż ma do mnie pretensje o wszystko...przede wszystkim,że pracuje,że sam zostaje w domu...ale kto ma utrzymywać dom jak on nie pracuje?... Staralismy się o dziecko,ale niestety parametry nasienia mojego męża wyszły bardzo źle i to go dobiło,od tamtej pory czyli od roku przestaliśmy się starać a mąż zrezygnował z posiadania dziecka.Mam wrażenie,że ja też stałam mu się obojętna,na moje prośby o rozmowę reaguje agresja,a pytania czy kiedykolwiek wrócimy do starań o dziecko skwitował raz "jeśli chcesz mieć dziecko wyjdź na ulicę i niech ktoś Ci je zrobi " powiedział to kompletnie bez emocji ,nie w nerwach mam wrażenie,że tak naprawdę myśli...Obecnie mąż przeprowadził się do swojej matki ponieważ boi się być sam w mieszkaniu ja niestety nie zapewnie mu całodobowej opieki bo pracuje po prostu. Pakując się powiedział,że bardzo mnie kocha i modli się żeby wrócić w dobrym stanie żeby być ze mną. Nie wiem już co mam myśleć raz mówi jedno raz drugie...ostatnio powiedział,że czuje że byłby złym ojcem bo nie radzi sobie sam że sobą nawet...poza tym mówił również,że on czuje,że nie jest w stanie żyć normalnie,że normalne życie nie jest dla niego. Jak pracował to codziennie przed wyjściem z domu czuł się źle ,robiło mi się stabo ,niedobrze...w końcu skończyło się tym,że zmieniał pracę w ciągu dwóch lat 4razy aż w końcu przestań pracować bo psychicznie nie dawał rady... Obecnie mieszka u matki , czeka na wizytę u neurologa(ponieważ cały czas wmawia sobie,że mu coś poważnego dolega i szuka przyczyny u kolejnego doktora) plus chcę zmienić psychiatrę bo nie dogaduje się z obecną . Na psychoterapię nie chcę iść ponieważ uważa,że mu to nic nie da. Całymi dniami gra na telefonie i tablecie w grę online.wydaje na nią pieniądze i nie widzi w tym nic złego a ja widzę,że on ucieka w wirtualny świat bo nie radzi sobie w rzeczywistym. Jestem kompletnie w kropce.Nie wiem co zrobić .Czy jest jakaś szansa ,że mój mąż z tego wyjdzie?Czy ta jego obojętność i taki stosunek do mnie może być spowodowany choroba czy raczej nie powinnam idę łudzić i mąż naprawdę mnie już nie kocha? Czym mam starać się rozmawiać z nim o dziecku czy narazie odpuścić temat do momentu aż zacznie leczenie u nowej psychiatry ? Nie wiem co mam robić ..jak się zachowywać ....proszę o pomoc ...
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.