Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

bombowiec

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

bombowiec's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Cześć, jestem 30 letnim facetem, od 2,5 roku z moją narzeczoną mieliśmy królika imieniem stasiu, dużo wyjeżdżam służbowo, i pamiętam że zgodziłem się na niego kiedy byłem służbowo na wyjeździe,z tylko tego względu że kobieta została sama w domu,żeby miała się kims zająć(nie mamy dzieci), i wtedy 2 lata temu wzięła stasia z adopcji,malutkiego króliczka jeszcze, byłem bardzo niechętny go poznać, ciężko było mi go zaakceptować jako nowego członka naszej rodziny, i tak mijał czas, dużo kłótni w związku, wyprowadzka z królikiem, w końcu zaczęło nam się super układać,kupiłem mieszkanie,w tym roku się oświadczyłem, stasiu zyskał swój własny pokój w nowym mieszkaniu,zżyłem się z nim jak z nikim, było mi smutno że jest dam i wzięliśmy z adopcji króliczki dla niego,zakochali się w sobie od razu,nierozłączna para,było wszytko dobrze,wczoraj odszedł mój przyjaciel od nas,źle się czuł,był u weterynarza,później było dobrze,na drugi dzień pojechał na kontrolę i przyjechał do domu,i widziałem że jest z nim źle,nie jadł,był osowiały, moja narzeczona była w pracy do 21 ja wolne miałem,cały dzień siedziałem w domu i nie zareagowałem,dopiero przed 21 zabrałem go i pojechałem do szpitala dla zwierzat,moja kobieta dojechała, dostał leki na wypróżnienie i wróciliśmy do domu, w domu otworzyłem transporter i zobaczyłem jak stasiu umiera, pobiegliśmy do auta i szybko do kliniki, niestety stasiu umarł mi po drodze na kolanach, tego samego dnia zakopaliśmy go przy rodzinnym domku, starałem się nie dawać upustu emocją,mam niebezpieczny zawód, gdzie trzeba mieć stalowe nerwy i pokazywać odporność psychiczną, dzisiaj moja kobieta pojechała do pracy na 13, a ja siedzę w domu i płacze jak dziecko cały dzień,nic w życiu mnie tak nie złamało psyczicznie jak śmierć stasia,w tym wieku mało faceta może zranić,ale ostoja w moim puchatym przyjacielu dała mi ro czego noe miałem nigdy,przyjaźń i miłosc zwierzecia nie mogę sobie wybaczyć że nie zareagowałem wcześniej, że zlekceważyłem objawy mojego przyjaciela,że go zawiodłem,nie wiem co mam że sobą zrobić,pół dnia spędziłem z naszą króliczką ellie,która już pewnie wie że stasiu noe wróci,że będzie sama,nie radzę sobie dzisiaj,dlatego tutaj piszę, mam 30 lat, a płacze jak dziecko,stasiu byłeś moim najlepszym przyjacielem,bardzo teskinie musiałem gdzieś się wyżalić
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.